22. Zażarty konflikt

530 53 10
                                    

Stałam na korytarzu wpatrując się w okno. Od wczorajszej kłótni co godzinę przyjeżdżały przeróżne prezenty. Ku tragedii doręczycieli, odprawiałam wszystkie, włącznie z tymi dzisiejszymi. Było południe, a ci biedacy dalej zostawali wysyłani, by spełnić zachcianki Dante. Szczególnie, że nic do niego nie docierało i dalej nie rozumiał mojej odmowy i prośby o spotkanie się dopiero na przyjęciu herbacianym. Był w tym tak nadmiernie uparty, że nie potrafił wyciągnąć lekcji z tego całego zdarzenia.

Nie chciałam i nie potrzebowałam żadnych kupnych przedmiotów. Jeśli tak bardzo pragnął przeprosić mógł dać mi coś, co sam wykonał lub zrobił. Ale przecież księżniczka będzie tym niezadowolona...

Zerknęłam za siebie, odwracając się od okna. Sytuacja była w miarę opanowana dzięki kamerdynerowi, któremu przekazałam odpowiednie instrukcje. Dlatego zamierzałam o tym zapomnieć i skupić się na Teodorze, Zoji, Malcie, Elmirze i Kirze. Wszystkie przyszły rankiem do mojego pokoju, upierając się na babski dzień. Oczywiście po godzinie Zoja przestała słuchać skupiając się na rysowaniu, zaś Teodora na książce, jedynie od czasu do czasu włączając się w rozmowę.

Na początku zajęłyśmy się problemem Kiry, która nie wiedziała w jaki sposób przekonać narzeczoną przyrodniego brata (córkę diuka) do przejścia na jej stronę. Owa narzeczona jedynie cierpiała przy boku księcia, ale jej obecność przy Kirze wspomogłaby petycję wysłaną do cesarza o możliwość pozostania jedną z kandydatów do tronu. Oczywiście nie zamierzałyśmy jej wykorzystywać, znaczy to też, lecz również pomóc uwolnić się od kolejnego zdradzieckiego drania.

Właśnie nad tym teraz główkowałyśmy. Pomimo braku wielu istotnych wieści na temat starszego, przyrodniego brata Kiry, coś o nim wiedziałam. Wiele rodzin go wspierało. Głównie dlatego, że arystokratki (młode panny) chciały wspiąć się na pozycję jego narzeczonych, bo był całkiem przystojny, a w dodatku był księciem. Więc przekonywały swoje rodziny do zajęcia jego strony, gównie z tego powodu, że sam książę chętnie odpowiadał na zaloty panien. Przy czym robił to często nawet przy swojej narzeczonej, z którą związał się jedynie z powodów politycznych. Diuk Holand był krewnym cesarza, wobec czego te zaręczyny dałyby mu prawie pierwsze miejsce w "wyścigach" o tron.

Czekaj...

- Ha! - spojrzałam na leżącą na łóżku księżniczkę z błyskiem w oczach. - Wiem!

- Wiesz?! - Ela gwałtownie siadła na kanapie wbijając we mnie wzrok. Jej burza skręconych, rudych włosów była całkowicie rozczochrana, nadając córce diuka Sliver wygląd czarownicy.

- Jak miło - mruknęła z ulgą Malta, sama nie mogąc znaleźć dobrego rozwiązania. Z tego powodu nawet nie podniosła się ze swojego miejsca na kanapie. Jedynie zmieniła pozycję, by lepiej mnie widzieć. - Mówi!

- Ta narzeczona jest ignorowana, prawda? - spytałam z podekscytowaniem. - Można powiedzieć, że jest traktowana gorzej niż ja. Więc... - zrobiłam dramatyczną przerwą - czego najbardziej by chciała? Nie, czego chce?

- Uwagi? - zaryzykowała Zoja.

- Tak! I pocieszenia! - przytaknęłam niemal podskakując - Kira! Musisz zostać jej wsparciem. Wtedy zyskasz sojusznika. Jeśli będziesz ją pocieszać, wspierać i troszczyć się o nią, szybko zyskasz jej sympatię!

- Więc potrzebuję się z nią zaprzyjaźnić - wymamrotała uśmiechając się pod nosem. Przytuliła się do poduszki. - Genialny i prosty pomysł!

- Niesamowite - wymamrotała Elmira. - Idźmy dalej. Malta! Twoja kolej.

- Hmm... Mam pewien pomysł. Na utrzymanie się po rozwodzie - wyjaśniła. - Na razie jedynie go spisuję i planuję co należałoby zrobić. Ach, piszę również do matki, która planuje rozwieść się z ojcem i nocą uciec wraz z moim bratem. Chcą ze mną zamieszkać. Szczególnie, że... mama zaszła w ciążę.

Lady Wschodzące SłońceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz