31. Magiczna księga

544 54 3
                                    

Dopiero po tygodniu od moich urodzin, mogłam spotkać się ze wszystkimi trzema przyjaciółkami. Każda była czymś zajęta, albo musiała się zająć naglącą sprawą, przez co terminy nam się nie zgadzały. Na szczęście wreszcie udało nam się zobaczyć i zamknąć u mnie w pokoju, gdzie potrzebowałyśmy porozmawiać o sprawie nie cierpiącej zwłoki.

Położyłam przed nami na stoliku książkę, tę samą, którą znalazłyśmy tego pamiętnego dnia w bibliotece w sekretnym pokoiku. Wykradłam ją w wolnej chwili, nie mogąc o niej zapomnieć. Jej słowa, a w zasadzie ta część o mnie ("Ta, która coś ważnego skradła") zdawały się zgadzać. Rzeczywiście byłam tą złodziejką, wobec czego należało zakładać, że i reszta się zgadzała. To były moje przypuszczenia, ale jeśli tak było, to czy to znaczyło, że coś nam zagrażało? Nie żebym była aż tak ciekawa...

- Znowu byłaś w bibliotece? - spytała szeptem Malta, lekko odsuwając od siebie książkę.

- Tak.

- Wow, jesteś złodziejką z prawdziwego zdarzenia - parsknęła żartobliwie Kira, nie odrywając wzroku od przedmiotu.

- Powinnyśmy przejmować się tą książką? - spytała Ela, dla odmiany spoglądając na swoje paznokcie. Po chwili westchnęła, podnosząc wzrok. - Dobrze, jakaś część się spełniła, ale to nie znaczy, że... Rozumiem - dodała pocierając czoło, gdy zauważyła nasze spojrzenia wbite w nią. - Mimo to nie zamierzam wierzyć w tę całą przepowiednię tylko dlatego, że jedno coś stało się prawdą. To za mało, żeby mnie przekonać!

- Przyznam, że sama zamierzałam tak myśleć. I myślałam - przytaknęłam, przyznając się na głos. - Przynajmniej do momentu, w którym nie zobaczyłam tego.

Pochyliłam się, otwierając księgę. Musiałyśmy poczekać kilka sekund, żeby słowa pierwszej przepowiedni się pojawiły. Wszystkie wstrzymałyśmy oddech na ich widok. Chrząknęłam, po czym przerzuciłam kartkę, by pokazać przyjaciółkom to na co natknęłam się wczorajszej nocy.

Nachyliłyśmy się do przodu z wyczekiwaniem, czekając na dalsze magiczne zdarzenia. Zagryzłam wargę, gdy po kilku sekundach dalej nic się nie ukazało. Byłam całkowicie pewna, że wczoraj widziałam kolejną przepowiednię. Nie skierowaną bezpośrednio do mnie, ale równie ważną. Taką, przez którą zaczynałam wierzyć w to, że były one prawdziwe i rzeczywiście coś mogło nam grozić.

- Och! - jęknęła Elmira wskazując stronę, która powoli wypełniała się słowami.

"Lady Wschodzące Słońce,

twe dzieci wspaniałymi wojownikami się staną,

pokój i szczęście światu dadzą,

chwałę i honor rodzicom przekażą,

wielką dumę wam przyniosą.

Z dziećmi pozostałych bohaterek trzymać się będą,

ich więź wspaniałą się stanie,

nikt, kto stanie im na drodze, ujść z życiem da radę,

olbrzymią siłą razem się staną, by świat przeżyć był wstanie."

Nastała absolutna cisza, gdy raz za razem czytałyśmy słowa. Przeczekałyśmy aż do momentu, w którym zaczęły blaknąć i znikły kompletnie. Mogłyśmy jedynie na siebie patrzeć w osłupieniu, starając się przyswoić przekazane zdania.

- Tego się nie spodziewałam - wyszeptała Elmira przyciskając dłoń do ust. Jej szare oczy skakały na każdą z nas po kolei.

- Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale czy to znaczy, że nasze dzieci zostaną bandytami? - spytała Kira poważnie. Zamrugała nim ponownie skupiła żółte spojrzenie na książce. - Ta przedostatnia linijka była dość niepokojąca.

Lady Wschodzące SłońceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz