▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄
⠄⠂⠁⠂⠄⠄⠂⠁⠁⠂⠄
𝙙𝙖𝙞𝙨𝙞𝙚𝙨 - 𝙙𝙧𝙖𝙧𝙧𝙮 ✿
°︶︶︶︶︶︶︶ ‧
⇣≡ chapter 𝓲 ⨟
⠄⠂⠁⠂⠄⠄⠂⠁⠁⠂⠄𝙿❀𝚁𝙰𝙽𝙽𝙰 𝙺𝙰𝚆𝙰.
Draco, z racji na dzień roboczy, obudził się i wstał z łóżka o szóstej trzydzieści. Codziennie wieczorem ustawiał zaklęcie hałasujące na rano, aby się obudzić. Niestety, Harry mimo krzyków wyjca, nigdy się nie budził.
Młody Malfoy zaścielił swoją część łóżka i choć wiedział, że tutaj nie zostanie okrzyczany za bałagan, weszło mu to w krew i wolał mieć schludne miejsce do odpoczynku, nawet jeśli nikt mu nie zwróci uwagi. Udał się do szafy i wtedy zaczął się prawdziwy problem – w co się ubrać? Przebiegł palcami po wieszakach z koszulami, marynarkami i szatami, ale nic dobrego nie znalazł.
Postanowił zająć się tą sprawą kiedy Harry wstanie, który zawsze był skory do pomocy w doradzeniu idealnego, powalającego współpracowników z nóg stroju, po czym udał się do łazienki, aby wziąć letni prysznic i odświeżyć twarz.
Po dwudziestu minutach wyszedł z łazienki i zaczął budzić Harry'ego, co nie było łatwym zadaniem.
— Potter, obudź się. — Spróbował metodą szkolną, oschłą, jakby to miało wybić go ze snu, jakim jest ich związek.
— Chciałbyś... — odpowiedział głosem chętnym do dalszych przekomarzanek brunet. Nie poskutkowało.
— Wstawaj, spóźnisz się do pracy! — Draco nie miał chęci na bawienie się w budzenie, pomimo przyjęcia tej czynności do swojej porannej rutyny.
— Pięć minut i wstaję. Obiecuję. — Śpiący Królewicz odwrócił się na drugi bok, tyłem do Malfoya.
Chłopak nie zabłysnął kreatywnością, mówiąc:
— Śniadanie jest gotowe! Kawa ci wystygnie, Harry. — Ostatni pomysł zadziałał niemalże tak szybko jak wystrzelenie kamienia z procy, ponieważ Potter automatycznie wstał do siadu po usłyszeniu słów „śniadanie" i „kawa". Spojrzał na Draco i prawie krzyknął z przestrachu.— Malfoy! Co ty robisz w moim domu?! — oburzył się.
— Harry, mieszkamy razem od sześciu miesięcy, a ty dalej nie jesteś do tego przyzwyczajony? — Blondyn udał urażonego. — Nieważne. Wstawaj, ja zrobię śniadanie a ty się przyszykuj do pracy, gdybyś jeszcze był tak miły i wybrał mi coś, w czym nie będę wyglądał jak charłak... — Zamrugał oczami, trzepocząc krótkimi rzęsami, aby przekonać w ten sposób chłopaka do pomocy.
— W porządku. Daj mi się umyć i w ogóle. — Niezadowolony brakiem śniadania na tacy i kawusi na szafce nocnej, okularnik wstał nieco zgorzkniały.
Wziął pierwsze-lepsze ubrania z komody i udał się pod prysznic. Tuż po wizycie w łazience, zabrał się do wyboru idealnego stroju dla kochanka. Zebrał z wieszaka połyskującą ciemną zielenią, zamszową szatę, czarną, nienagannie uprasowaną przez pobliską pralnię koszulę i równie czarne spodnie. Sam miał na sobie podobne szaty – połyskującą najszczerszą czerwienią, zamszową togę, białą koszulę i czarne spodnie. Lubił, kiedy ubierali się w kolorach swoich hogwarckich domów.
Wyszedł z pokoju i od razu poczuł aromat pysznych naleśników i jajecznicy oraz najbardziej pożądanej kawy. Harry nie akceptował dnia bez rozpoczęcia go kofeiną.
— Pijesz dzisiaj latte? — zapytał, gdy zauważył w kubku Draco o wiele jaśniejszą substancję niż w tym jego, nie oczekując odpowiedzi na to pytanie. — Daj mi to, pomogę ci. — Wyjął mu z rąk dwa talerze i sam wziął się do nakładania śniadania.
Malfoy usiadł przy kuchennej ladzie, rozkładając na niej sztućce i kubki z gorącym napojem.
— Uwielbiam gotować posiłki, ale czasem przydałaby się pomoc, wiesz? — powiedział nagle, mając na myśli zatrudnienie chociaż jednego skrzata.
— Obudź mnie wodą, to wstanę wcześniej, Draco. Ile razy mam to powtarzać? — zaśmiał się i usiadł obok niego, łapczywie dobierając się do jedzenia.
— Zjesz więcej powietrza niż aktualnego jedzenia — odgryzł mu się blondyn. Spojrzał na blat – leżały tam jego ubrania. Zauważył, że są podobne do tych Harry'ego. Uśmiechnął się mimowolnie.
Zjedli, wypili kawę, Draco się ubrał i byli prawie gotowi do użycia Proszku Fiuu, kiedy obydwoje przypomnieli sobie o nakarmieniu ostatniego mieszkańca ich skromnego mieszkania.
— Bageera! — powiedzieli jednocześnie.
Wpadli na to imię dla kotki przez przypadek, kiedy Draco zapisywał na karteczce niezbyt dbałym pismem listę zakupów:
— Malfoy, to idealne imię dla kota! Jesteś genialny! — Podekscytował się w sklepie spożywczym Harry, kręcąc się wokół własnej osi, tym samym przywołując spojrzenia zniesmaczonych mugoli i dezorientując entuzjazmem Draco.
— Jakie, co ja ci zrobiłem, Potter? — Nie wyszli ze starych nawyków szkolnych, mówiąc sobie po nazwisku.
— Bageera!
— Harry... tu jest napisane bagieta... — westchnął z politowaniem arystokrata, którego okularnik już nie słuchał.
Ostatecznie zgodził się na to imię, jednak z początku nie był z niego otwarcie zadowolony.
— Ja naleję jej wody, a ty nasyp jej żarcie. — Harry prawie zachłysnął się powietrzem, kiedy poczuł kota ocierającego się o jego nogę. Ich krzyki i pośpiech musiał ją obudzić. Pośpiesznie pogłaskał pupilkę po głowie i wziął z jej miejsca miskę na wodę.
Kiedy już naprawdę załatwili wszystkie poranne sprawy, użyli w przesadnym pośpiechu Proszku Fiuu, zapominając się ze sobą pożegnać, co od jakiegoś czasu mieli w zwyczaju.
❝𝙼𝙰𝚈𝙱𝙴 𝙸'𝙼 𝚃❀❀ 𝙱𝚄𝚂𝚈 𝙳𝚁𝙸𝙽𝙺𝙸𝙽𝙶 𝙲❀𝙵𝙵𝙴𝙴 𝚃❀ 𝙵𝙰𝙻𝙻 𝙸𝙽 𝙻❀𝚅𝙴 𝚆𝙸𝚃𝙷 𝚂❀𝙼𝙴❀𝙽𝙴 𝙽𝙴𝚆.❞
~ stupid quote by me.
CZYTASZ
◜daisies◞ drarry
Fanfiction╭₊ Iଓ ʚ 𝙳𝙰𝙸𝚂𝙸𝙴𝚂 ɞ ❛ everyday life seems to be easier with you.❜ krótka opowiastka o stokrotkach i letniej miłości. lekkie, przyjemne. specjał z okazji roku mojego konta na wattpadzie. pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić coś magicznego z tej...