❀ middays.

354 38 0
                                    

▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

⠄⠂⠁⠂⠄⠄⠂⠁⠁⠂⠄𝙙𝙖𝙞𝙨𝙞𝙚𝙨 - 𝙙𝙧𝙖𝙧𝙧𝙮 ✿°︶︶︶︶︶︶︶ ‧⇣≡ chapter 𝓲𝓲 ⨟⠄⠂⠁⠂⠄⠄⠂⠁⠁⠂⠄

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⠄⠂⠁⠂⠄⠄⠂⠁⠁⠂⠄
𝙙𝙖𝙞𝙨𝙞𝙚𝙨 - 𝙙𝙧𝙖𝙧𝙧𝙮 ✿
°︶︶︶︶︶︶︶ ‧
⇣≡ chapter 𝓲𝓲 ⨟
⠄⠂⠁⠂⠄⠄⠂⠁⠁⠂⠄






𝙻𝙸𝚂𝚃𝚈  𝙼𝙸Ł𝚂𝙽𝙴  𝚆  𝙿𝚁𝙰𝙲𝚈.






Draco udał się do swojego biura w Departamencie Niezidentyfikowanych Eliksirów. Minęło tyle wieków, a dalej wiele z nich było nieodkrytych, zmodyfikowanych, niezbadanych.

Kiedy jako niedoszły siedemnastolatek usłyszał od chrzestnego Severusa, że taki oddział istnieje w Ministerstwie Magii i co najważniejsze – da się w nim dobrze zarobić, od razu uznał tę pracę jako idealną dla siebie. Mistrz Eliksirów, usłyszawszy ostateczną decyzję młodego Malfoya, postanowił go poduczyć najskrytszych tajemnic odkrywania pochodzenia, każdego składnika i roku powstania danej mikstury. Niestety nie mógł dać komuś niedoświadczonemu liczących kilkaset lat eliksirów, ponieważ wystarczył jeden nieprawidłowy ruch nadgarstkiem lub nawet palcem, aby wywołać niemałą eksplozję. W ten sposób Draco nauczył się, że im starsze – tym groźniejsze i prędko zrozumiał metody nauki opiekuna Ślizgonów.

Trudno uwierzyć w to, że wtedy myślał o Harrym w haniebny dla Malfoy'ów sposób: "Potter wziąłby pierwszą lepszą i rozwalił całą klasę", parskając przy tym jak źrebię.

Kiedy już zdążył się wygodnie rozsiąść w swoim ulubionym fotelu, które zafundowało mu samo ministerstwo, nagle usłyszał pukanie w oknie. Ujrzał tutejszą sowę. Myśląc tutejszą, miał na myśli służbową. Uchylił okno i zdjął z łapki zwierzęcia list zaadresowany dokładnie do niego.

"Oby to było coś ważnego, inaczej..." — pomyślał i otworzył delikatnie kopertę z niechlujnie rozlanym woskiem i pieczątką samego Ministerstwa Magii.

Nie pozwalając swojej ciekawości czekać, od razu zabrał się do czytania:

Najdroższy Draco Cygnusie* Malfoyu.

Chciałbym Cię zaprosić na obiad tuż po pracy. Odpisz szybko, nie chcę Cię dekoncentrować.

~Twój Jedyny Harry Potter

Były Ślizgon nie wiedział, czy się zarumienić, czy okrzyczeć go w odpowiedzi za niechlujstwo i niepotrzebne rozpraszanie na początku dnia. Spojrzał za okno i zauważył, że sowa dalej tam siedzi, oczekując odpowiedzi. Od razu wziął kartkę, pióro, wosk, kopertę i pieczątkę:

◜daisies◞ drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz