2

15 3 2
                                    

-....I wiesz jak on na niego spojrzał! Normalnie tak, jakby chciał go zjeść na surowo, wypluć i oddać pozostałe resztki swojemu kotu. Mówię ci, serce prawie mi wyskoczyło z ekscytacji, kiedy powiedział, że mam tę rolę! - Od pół godziny prowadziłam swój monolog w tak szybkim tempie, że babcia chyba tylko udawała, że rozumie to, co jej opowiadam – A jak tam było przeraźliwie zimno! Zmarzłam tak, jak nigdy w życiu. Dobrze, że zawczasu wstawiłaś czajnik na herbatę.

-Kochanie nawet nie wiesz, jak się cieszę z twojego szczęścia - Starsza kobieta uśmiechnięta od ucha do ucha, zalewała właśnie wrzątkiem dwa kubki imbirowej herbatki. Przyglądając się jej, dało się zauważyć na całej skórze oznaki starości. Bądź co bądź miała już 79 lat. Jedynym miejscem pozbawionym zmarszczek, były policzki - tak uroczo gładkie, unosiły się, za każdym razem, gdy babcia się śmiała... Właściwie, mówiąc szczerze, powinnam mówić do niej pani Alice. Nie była moją prawdziwą babcią. Tu na wsi w Cobham oprócz ojca i brata nie miałam żadnej rodziny. Przeprowadziliśmy się do Anglii po śmierci mamy. Miałam wtedy 10 lat, Chris dopiero co się urodził i to właśnie poprzez komplikacje przy porodzie, zmarła mama. A przynajmniej taką wersję mi powiedzieli. Ojciec od zawsze miał kupę forsy, więc zmiana domu nie była problemem - chciał jedynie uciec od miejsca, które przypominałoby mu żonę. Brat i ja praktycznie wychowywaliśmy się bez rodziców; półsieroty, niewidzące ojca całymi dniami. ''Tatuś ma dziś wiele obowiązków w pracy, dziś się z wami nie pobawi. On cały czas zarabia, żebyście mogli mieszkać w takim pięknym domu'' powtarzała nam niania. Kiedy Chris podrósł, ona także nas zostawiła.

Pewnego dnia, gdy wracałam ze szkoły, postanowiłam zajrzeć do pobliskiego parku. Była ładna pogoda, a mi jakoś średnio śpieszyło się do domu. Zajęłam drewnianą ławkę, niedaleko fontanny. Nigdy nie miałam za wiele przyjaciół - moimi druhami były moje książki, w których zaczytywałam się popołudniami. Tym razem również wyciągnęłam z plecaka ''Tajemniczy ogród'' Hodgson i zatraciłam się w świecie niesfornej Mary, która wraz z odkrywaniem zielonego królestwa, poszukuje swojego, duchowego ''ja''. Tak wciągnęła mnie kraina tajemniczej przyrody, że nie zorientowałam się, kiedy przysiadła się do mnie starsza kobieta.

- Frances Hodgson? Sympatyczna autorka, aczkolwiek wolę Lucy Montgomery. Moim zdaniem znacznie ciekawiej wykreowała główną bohaterkę. - Kobieta ciepło się do mnie uśmiechnęła. Normalnie speszyłabym się i wstała z ławki (''Dzieci pamiętajcie, żeby nie rozmawiać z nieznajomymi'') ale coś w tej staruszce mnie zaintrygowało. Poza tym pytała o książki - temat, który dla mnie mógłby nie mieć końca.

- Również tak uważam. Chociaż Ania Shirley jest czasami nieźle pokręcona - kobieta zaśmiała się na moje wyznanie – Aczkolwiek myślę, że Mary miała po prostu zły start w życiu, nikt jej nie rozumiał, dlatego zamknęła się w sobie i była taka kapryśna. Zawsze trzeba rozważać dwie strony medalu, zanim się kogoś osądzi.

- Mogę spytać drogie dziecko jak masz na imię?

- Marinella proszę pani.

- Marinello jesteś bardzo mądrą dziewczynką.


Tak zaczęła się moja znajomość z Alice Portman. Wraz z upływem czasu, nasza więź stała się silniejsza. Mówiłam jej o wszystkim – co się działo w szkole, jak Chris płacze całymi nocami, bo wyżynają mu się mleczaki, że tata kolejny raz pojechał w delegacje i znowu jest pusto w domu. Doszło do tego, że większość czasu po zajęciach spędzałam u niej, gdzie razem gotowałyśmy albo dyskutowałyśmy o książkach. Czasami czułam, jak ta kobieta zastępuje mi mamę, której tak mi brakowało. Nie minęło długo a zaczęłam nazywać ją babcią. Kiedy Chris podrósł, tak że sam mógł wracać ze szkoły, oboje zaczęliśmy przychodzić na popołudniowe obiadki do babci. Bardzo brakowało nam bliskiej osoby, która by nas wychowywała. Alice nie miała męża - też była samotna. Razem się więc dopełnialiśmy i kochaliśmy. Małe mieszkanko na końcu parku, porośnięte bluszczem na jednej ścianie, stało się naszym drugim ... a właściwie pierwszym domem.

PetrichorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz