Rozdział 3

91 7 0
                                    

– Australia? Zostawiasz mnie na wakacje, żeby jechać do Australii?! - powiedziała Claire, podczas gdy ja wkładałam swoje ciuchy do walizki. Starałam się jak mogłam, by wszystko się zmieściło, ale do tej pory kiepsko mi to wychodziło.

– Przepraszam, Claire nie mam wyjścia, a poza tym masz wszystkich i Xaviera.

– Tak, ale bez ciebie to nie to samo.

– Tak, wiem.

– Hej, a może znalazłabyś sobie jakiegoś przystojnego Australijczyka do podrywu?

– To się nie stanie. - powiedziałam, spoglądając na Claire i próbując zamknąć walizkę.

– Czemu nie?

– Ponieważ zatrzymam się u moich dziadków, a oni żyją na outbacku (*1). Nie w pięknym Sydney, tylko na outbacku.

– Oh. - usłyszałyśmy dźwięk wiadomości w telefonie Claire, która spojrzała na niego i powiedziała: - To Xavier, muszę iść, ale baw się dobrze w Australii. Tak bardzo będę za tobą tęsknić. - Uśmiechnęła się i mnie przytuliła, po czym zbiegła ze schodów. Tata stał oparty o framugę drzwi i powiedział:

– Gotowa do drogi, mała?

– Do piekła? Tak. - w końcu zamknęłam walizkę, chwyciłam moją drugą torbę i poszłam za tatą.

– Nie możesz być na mnie zła do końca świata, Ellie. - obróciłam się i powiedziałam:

– Tak, mogę być, bo zdałam sobie sprawę, że wolisz tą sukę niż swoją małą córeczkę, więc może to i lepiej, że wyjeżdżam, bo czasami mam wrażenie, że zapominasz o mamie.

– Ellie.

– Oh, po prostu już jeźdźmy. - powiedziałam, schodząc po schodach w kierunku limuzyny.

Byliśmy na lotnisku i czekaliśmy na informacje o moim locie. Miałam siedzieć w samolocie przez 14 godzin, żeby wrócić na śmierdzący outback.

– Pasażerowie lotu do Sydney, Australia proszeni są o wejście na pokład. - wstałam razem z tatą.

– Cóż, wychodzi na to, że zobaczymy się pod koniec wakacji, mała.

– Taa... baw się dobrze beze mnie. - powiedziałam, patrząc w ziemię.

– Kochanie, wiesz, że ja tylko...

– Robisz to, co powinieneś. Tak, wiem. - powiedziałam, kończąc zdanie ojca. Pocałował mnie w czoło i uścisnął mnie. Pomimo tego, że byłam na niego zła, że mi to robi, też go uścisnęłam.

– Bezpiecznego lotu, dzieciaku.

– Pa tato. - odsunęłam się od niego i obróciłam się. Zaczęłam się oddalać, ale odwróciłam się z powrotem i spojrzałam na tatę, machając mu i uśmiechając się do niego. Odeszłam, zmierzając do wejścia na pokład.

– Pasażerowie, prosimy zapiąć pasy. Zaczynamy lądować. Witamy w Australii. - po 14 godzinach siedzenia w samolocie, w końcu byłam w Australii. Z lotniska w Sydney miał mnie odebrać dziadek, a później mieliśmy jechać przez 30 minut gdziekolwiek tam sobie mieszkają. Jak tylko samolot wylądował, chwyciłam moją torbę i wysiadłam z samolotu, by znaleźć moją dużą walizkę i zabrać ją. Wyszłam z lotniska i zaczęłam szukać dziadka, gdy w końcu go zobaczyłam. Miał największy uśmiech na twarzy. Podeszłam do niego i powiedziałam:

– Cześć dziadku.

– Spójrzcie na nią, wygląda na to, że twój tata miał rację. Stałaś się Amerykanką, ale wciąż masz ten australijski akcent.

– To prawda. - Dziadek uścisnął mnie i razem wsiedliśmy do samochodu. Przejeżdżaliśmy obok tych wszystkich świetnych sklepów i wypasionych miejsc. Dlaczego babcia i dziadek nie mogli mieszkać tutaj zamiast na outbacku? Po 25 minutach zaczęłam widzieć wszystkie te krowy, konie i zwierzęce farmy i jeszcze ten ohydny smród. Zamknęłam okno i dziadek powiedział:

– Lepiej się przyzwyczajaj kochana, będziesz to mieć przez całe lato. - przewróciłam oczami i w myślach powiedziałam:

Witaj na australijskim outbacku.

...


*1: Outback to jest ta pustynna i słabo zaludniona część Australii.

The Farm Boy (Ashton Irwin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz