Poniedziałek. Laura niechętnie wstała z łóżka. Dziś dziewczyna miała lekcje na popołudnie i miała skończyć je wieczorem co również nie poprawiało jej dnia. Wciąż siedziały w niej sytuacje z piątku. To był jeden z najgorszych ale też i najlepszych dni w jej życiu.
Laura wychodząc z budynku zauważyła samochód jej byłego chłopaka, stojący blisko jej klatki schodowej. Szybkim krokiem ruszyła w stronę przystanku autobusowego. Co kilka kroków odwracała się, jednak samochód ciągle stał w tym samym miejscu. Trochę ją to uspokoiło i przeszło jej przez myśl że owy samochód to tylko ten sam model a poza tym Ethan powinien mieć teraz lekcje więc nie było możliwe żeby tu stał.
Laura usiadła na przystanku i w oczekiwaniu na autobus zaczęła przeglądać instagrama. Zastanawiała się czy o swoich podejrzeniach poinformować Biancę, z jednej strony bała się że Ethan może zrobić jej krzywdę ale z drugiej strony obwiniała się że przesadza.
Nagle autobus zatrzymał się na przystanku, wyrywając Laure z dręczących ją myśli. Dziewczyna po wejściu do autobusu rozejrzała się jakby sprawdzała czy oby napewno jest bezpieczna, po czym usiadła i wbiła wzrok w otoczenie za oknem.
Po dotarciu do szkoły, Laura udała się do sali.
Na przerwie dziewczyna siedziała ze znajomymi na ławce gdy nagle zauważyła grupę kolegów swojego byłego chłopaka. Odwróciła wzrok by nie musieć oglądać Ethana, jednak gdy ci ją minęli, Laura zdała sobie sprawę że chłopaka tam nie było. Od razu wpadła w niepokój. Ethan nigdy nie opuszczał zajęć bo wiedział że w innym wypadku rodzice odłączą go od pieniędzy, więc jego nieobecność była niepokojąca. Dziewczyna wmówiła sobie że wypadł mu jakiś wyjazd lub jest w innej części szkoły co od razu ją uspokoiło.
Po skończonych zajęciach, Laura udała się do wyjścia z budynku. Zza szyby w drzwiach zauważyła Will'a stojącego u podnurza schodów i zamarła. Zawróciła i schowała się za ścianą w korytarzu. Przechodzący tamtędy studenci spoglądali na nią z pytaniem wymalowanym na twarzy "co ty robisz?". Laura na chwilę odetchnęła po czym zaczęła zbierać w sobie odwagę na wyjście i ewentualną rozmowę z Willem. Sama nie wiedziała dlaczego tak bardzo się zestresowała na jego widok. Fakt, bardzo jej się podobał ale przed innymi chłopakami którzy jej się kiedyś podobali tak się nie zachowywała.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech po czym zwróciła się w stronę wyjścia. Mijając drzwi spojrzała się w stronę chłopaka który oderwał wzrok ze swojego telefonu i spojrzał na nią po czym się uśmiechnął. Laura niepewnie zeszła po schodach w jego stronę i wtedy zdała sobie sprawę że Will trzyma czerwoną różę i jest ubrany bardziej elegancko niż ostatnio.
- Cześć Laura. - powiedział z uśmiechem chłopak.
- Cześć.. - powiedziała Laura, zaczesując ręką pasmo swoich włosów za ucho.
- Ostatnio zapomniałem zapytać cię o numer telefonu więc nie miałem jak zaprosić cię na spotkanie. To dla ciebie. - powiedział, wręczając dziewczynie różę.
- Dziękuję. - powiedziała rumieniąc się.
- Mam nadzieję że masz troszkę czasu żeby się przejść. - powiedział spoglądając na Laurę.
- Jasne. - powiedziała z uśmiechem.
Chwilę później ruszyli spokojnym krokiem w stronę jej domu.
- Skąd wiedziałeś o której kończę wykłady? - zapytała, podejrzliwie zerkając na chłopaka.
- Byłem tu już o 16 i czekając spotkałem tą Panią z biblioteki którą poznałem w piątek i zapytałem ją czy wie z jakiej jesteś klasy. Najpierw nie chciała mi powiedzieć jednak gdy zobaczyła różę i to jak bardzo mi zależy to w końcu to zdradziła i nawet powiedziała mi gdzie jest plan zajęć. Więc poszedłem tam i wszystkiego się dowiedziałem. - powiedział.
Idąc do domu, wciąż rozmawiali. Nie brakowało im tematów co sprawiło że spacer nieoczekiwanie minął bardzo szybko.
- Już jesteśmy. - powiedziała Laura wskazując na drzwi wejściowe.
Żegnając się, William wziął od Laury numer telefonu oraz kontakt do Messengera I obiecał że niedługo się odezwie. Laura weszła do klatki schodowej i pomachała chłopakowi na pożegnanie.
Idąc po schodach dziewczyna oglądała uważnie z uśmiechem, różę którą dostała. Myślała o Will'u, o jego włosach, oczach, głosie.. poprostu się zakochała.
Przekręcając klucz w drzwiach zdała sobie sprawę że zamknęła jeszcze dolny zamek czego zwykle nie robi. Weszła do mieszkania i odłożyła torbę. Mrok który panował już na dworze, gęstniał w mieszkaniu jak w najciemniejszej grocie. Zapaliła nie dużą lampę w kuchni i oparła się o blat, wyjmując telefon.
- I jak było z Williamem na randce? - znajomy głos rozległ się z ciemnego salonu.
Laura zamarła. W panice złapała szufladę ze sztućcami i otworzyła ją, gorączkowo szukając noża.
- Nie skarbie, tam ich nie znajdziesz. Wszystkie już sobie wziąłem. - powiedział Ethan wychodząc z mroku. Na twarzy malował mu się psychopatyczny uśmiech, a w jego ręce lśnił największy i najostrzejny nóż z kuchni dziewczyny.
Laura nie potrafiła wykorzystusić ani słowa. Nie umiała nawet uciec.
- Czy ty szmato serio myślałaś że tak o możesz mnie rzucić? - zapytał uśmiechając się i powoli wijąc się w jej stronę. - NAPRAWDE TAK MYŚLAŁAŚ!!!!? - krzyknął wbijając nóż w stół stojący przed kuchnią.
Laura ze strachu zaczęła się trząść i uroniła kilka łez. Chłopak zbliżył się do niej i nożem delikatnie odgarnął włosy z jej twarzy.
- Jak myślisz, nadal twój chłopak będzie cie chciał jak potnę ci twarz? - powiedział przyciskając nóż do jej policzka. - Nigdy cię nie kochałem. Chciałem cię tylko zaliczyć i zostawić tak jak każdą ale suko popełniłaś błąd. POPEŁNIŁAŚ KURWA BŁĄD!!! - krzyknął przez zęby łapiąc dziewczynę za szyję. - Myślałaś że będziesz lepsza jak zerwiesz ze mną przy kolegach? - zapytał coraz bardziej zaciskając palce na jej szyi.
Laurze powoli zaczęło brakować powietrza przez co złapała Ethana za rękę sygnalizując że chłopak ją dusi. Ten na to ścisnął jej szyję jeszcze mocniej.
Kiedy Laura czuła że traci już przytomność, z korytarza rozległ się dźwięk zamykania drzwi i chwilę później w wejściu do kuchni stanęła Bianca. Ethan widząc ją puścił Laure i zwrócił się do Biancy. Dziewczyna choć była przerażona to od razu rzuciła się na pomoc Laurze. Chłopak zamachnął się, tym samym rozcinając jej nadgarstek. Mimo krwi która niemal od razu zaczęła spływać po jej ręce, Bianca nie odpuszczała i rzuciła się na chłopaka próbując odebrać mu nóż. Laura leżąc na podłodze obok blatu coraz szybciej zaczęła odzyskiwać świadomość i postanowiła że pomoże przyjaciółce.
Ethan popchnął Biance przez co na chwilę straciła czujność gdy nagle poczuła piekielny ból w brzuchu. Spojrzała w dół i zobaczyła dość głęboko wbity nóż i mnóstwo krwi. Słabnąc osunęła się na ziemię, wtedy chłopak odwrócił się w stronę Laury a ta niespodziewanie uderzyła go w głowę garnkiem. Niestety jednak uderzenie było zbyt słabe by chłopak stracił przytomność. Łapiąc się jedną ręką za głowę spojrzał na Laurę wzrokiem diabła.
- Zabiję cię szmato! - krzyknął i rzucił się na dziewczynę przewracając ją na ziemię. Zawisł nad nią i z całej siły zaczął ją dusić. Bianca ostatkami sił i świadomości wstała i złapała za garnek który niedługo wcześniej upuściła Laura. Zamachnęła się i z wielką siłą uderzyła Ethana w głowę na co on od razu stracił przytomność spadając na podłogę. Bianca spojrzała na Laurę ciężko oddychając i upadła na ziemię. Laura chociaż nie miała sił, wstała i podbiegła do przyjaciółki. Wszędzie było pełno krwi.
- Dzwoń na 112.. szybko zanim się obudzi.. - powiedziała Bianca niemal tracąc przytomność.
Kilkanaście minut później w mieszkaniu pojawili się funkcjonariusze policji. Zaaresztowali Ethana a jedna policjantka została z Biancą i Laurą do przyjazdu karetki.
Z powodu dość dobrego stanu fizycznego Laury, operator numeru 112 nie wezwał drugiego ambulansu. Kiedy ratownicy medyczni przybyli na miejsce, rozpoczęła się gorączkowa walka o życie Biancy. Dziewczyna straciła mnóstwo krwi przez co jej życiu zagrażało ogromne niebezpieczeństwo. Laura z powodu małych obrażeń dostała pozwolenie od ratowników by pojechać z nimi karetką do szpitala.
W szpitalu, od razu zabrano Biance na salę operacyjną przez co Laura została sama w poczekalni. Była roztrzęsiona i nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Nagle zawołała ją Pani z recepcji prosząc Laurę o wypełnienie dokumentów tożsamości za siebie i Biancę. Kiedy już skończyła, z jednej z sal wyszedł lekarz prosząc dziewczynę o pójście z nim. Wziął ją na małe badania by upewnić się że z Laurą oby napewno wszystko w porządku.
Po badaniach, dziewczyna była skazana tylko na czekanie na nowe wieści o swojej przyjaciółce. Sama Laura była w dobrym stanie fizycznym i nie wykryto u niej żadnych komplikacji po ataku ze strony byłego chłopaka.
Siedząc w poczekalni zdała sobie sprawę że powinna poinformować chłopaka swojej przyjaciółki o jej stanie i lokalizacji. Dobijała już prawie pierwsza w nocy więc Alex napewno się martwił.
- Hej Alex. Przepraszam że wcześniej nie zadzwoniłam ale nie miałam do tego głowy. - powiedziała do słuchawki.
- Co się stało? - przerwał jej wyraźnie zaniepokojony.
- Bianca jest w szpitalu, ten na Western St. Uratowała mi życie ale sama jest w stanie krytycznym... - Nie dokończyła bo chłopak szybko jej przerwał.
- Jak to w szpitalu!? Kurwa mać co się stało!? - zaczął wydzierać się do słuchawki. Jego głos drżał z przerażeniem. - Nie, wiesz co ja tam jade. Wszystko powiesz mi na miejscu. - powiedział nawet nie czekając na odpowiedź Laury po czym się rozłączył.
Dziewczyna chwilę nie wiedziała co dalej ma robić. Oparła brodę o swoją dłoń i zaczęła czekać na przyjazd Alexa.
Dla niej trwało to wieczność ale w końcu zauważyła chłopaka w drzwiach. Cały blady ze strachu wpadł do budynku i od razu podbiegł do Laury.
- Gdzie ona jest!? - krzyknął, wodząc wzrokiem po korytarzach.
- Nie wiem, nie powiedzieli mi - powiedziała Laura wyraźnie się stresując.
Chłopak podbiegł do recepcji prosząc o jakieś informacje. Kiedy wypełnił dokumenty upoważniające do odwiedzin osób chorych, których oczywiście na początku nie chciał wypełnić ze względu na stres związany z myślą o stanie Biancy, biegiem ruszył w stronę sali operacyjnej. Laura długo się nie zastanawiając, pobiegła za nim.
Przed salą operacyjną zatrzymała ich wychodząca właśnie z pomieszczenia pielęgniarka.
- Przepraszam ale Państwo nie mogą tam wejść. - powiedziała zagradzając im drogę.
- Jak to nie możemy?! Tam jest moja dziewczyna. - powiedział Alex próbując wyminąć pielęgniarkę.
- Rozumiem Pana jednak.. - Nie dokończyła ponieważ Alex szybko jej przerwał.
- Nie Pani nie rozumie. Muszę ją zobaczyć! - powiedział jakby grożąc pracownicy szpitala.
Ta na to tylko westchęła.
- Dobrze. Jest Pan lekarzem lub pielęgniarzem odpowiedzialnym za tą operacje?
Alex spojrzał na nią zmieszany. Jego zapał by za wszelką cenę wejść do sali, delikatnie zgasł.
- Wejście tam nic Panu nie da. Pańska dziewczyna jest teraz w śpiączce i lekarze walczą o jej życie operując ją. Wejście tam zakłóciło by ich pracę i mogłoby być dla Pańskiej dziewczyny śmiertelnie niebezpieczne. - powiedziała pielęgniarka próbując wytłumaczyć to tak by jak najlepiej dotarło.
Chłopak usiadł na ławce widocznie zmartwiony.
- A w jakim ona jest stanie? - zapytała Laura zwracając się do pielęgniarki.
- Niestety tego nie wiem. Musicie Państwo zaczekać na lekarza. - powiedziała po czym udała się gdzieś korytarzem.
- No to musimy czekać. - powiedziała Laura siadając obok Alexa.
Ten tylko pokręcił głową.
Po około pół godzinie, z sali wyszedł lekarz. Alex i Laura od razu zerwali się z siedzeń.
- I jak z nią!? - zapytał wyraźnie przejęty.
- Kim Pan jest? - zapytał lekarz utrzymując się procedur.
- Jestem chłopakiem... - powiedział wskazując na salę.
Lekarz troszeczkę bardziej się rozpogodził.
- Z dziewczyną już wszystko w porządku. Miała wiele szczęścia że nie stało się nic jej i dziecku.
Alexowi ulżyło ale po krótkiej chwilę myślenia zapytał ze zdziwieniem.
- Jakiemu dziecku?
- Pańska partnerka jest w 4 tygodniu ciąży. - powiedział lekarz trochę zaniepokojony reakcją chłopaka.
Alex spojrzał na Laurę a potem znów na lekarza.
- Kiedy będziemy mogli ją zobaczyć? - zapytał wciąż zbity z tropu.
- Myślę że popołudniu będzie gotowa na odwiedziny. - powiedział lekarz.
- Dobrze, dziękujemy Panu bardzo. - powiedziała Laura.
Lekarz ukłonił im się i poszedł w swoją stronę.
- Dziecko? - (L)
- Ja też nie wiem. - powiedział Alex znów siadając na ławce.
- Tak czy siak, gratulacje. - powiedziała Laura próbując załagodzić sytuacje.
Alex spojrzał na nią z pytaniem i zażenowaniem.
- Wiesz co, pójdę kupić sobie coś do picia. - powiedziała Laura. Było jej głupio przez reakcję chłopaka.
Dziewczyna szła korytarzem i pętliła mnóstwo myśli w swojej głowie. W niektórych chwilach czuła się jakby ten dzień nie był prawdziwy, jakby to był tylko kolejny sen. Laura dotarła do małego barku gdzie znajdowały się automaty z napojami. Głucha cisza panująca w szpitalu frustrowała Laurę jeszcze bardziej kiedy próbowała kupić picie. Głośne dźwięki wydawane wtedy przez automat, brzmiały jakby Laura grała w kręgle.
W końcu usiadła z piciem przy stoliku i włączyła internet w telefonie. Jej serce zaczęło szybciej być gdy zobaczyła że William wysłał jej wiadomość. Od razu mu odpisała i choć późnej pory, zaczęli rozmawiać. Na chwilę zapomniała o traumach jakie ciągnęły się dzisiaj za nią jak cienie...
CZYTASZ
Laura i Wilbur Romantiko Italia (PREMIERA 20.07.2021 Godz. 15⁰⁸)
Fanfiction19 letnia Laura uczęszczała do Uniwersytetu w Brighton. Od pół roku była w związku z popularnym w jej szkole chłopakiem który od początku ją olewał i nie traktował poważnie a był z nią tylko ze względu na to że Laura była najładniejszą dziewczyną w...