— HanGuang-Jun! — osobisty asystent Lan WangJiego, Lan Su Kai, wbiegł do JingShi, ignorując poprzednie polecenia demonicznego kultywatora, by pod żadnym pozorem nie przyłaził: — HanGuang-Jun! HanGuang-Jun! Mam pilne wieści.
Chudy młody chłopak, który nie był niewiele starszy od samego Lan WangJiego, wzdycha na widok sceny przed nim. Przyznając, że Lan Su Kai i wszyscy w świecie kultywacji wiedzieli o obsesji Lan WangJiego na punkcie Wei WuXiana, jednak nikt nie wyobrażał sobie tego w tak skrajnej sytuacji za każdym razem.
Wszystkie ściany JingShi były zapełnione, portrety i szkice Wei WuXiana wisiały na każdej z nich. Butelki z ulubionym winem Wei WuXiana – Uśmiechem Cesarza, ułożone na półkach. Miecz Wei WuXiana – Suibian i jego flet – ChenQing, wystawione w szklanych gablotach. Szaty, które kiedyś nosił sam Wei WuXian, zostały również wystawione w odległym rogu.
Mówiąc o Lan WangJim, kiedy usłyszał, jak jego niezdyscyplinowany podwładny wprasza się, utrudniając jego codzienną medytację, otoczone czcią oczy Lan WangJi otworzyły się, posyłając mordercze spojrzenie na nieśmiałego młodzieńca.
— Wynoś się! — Lan WangJi krzyknął, wstając: — Czy nie mówiłem ci, żebyś nigdy...
— HunGuang-Jun, proszę. — Lan Su Kai przerwał kłaniając się: — Będziesz chciał to usłyszeć.
Wściekle zacisnął dłonie w pięści: —Mów. — powiedział Lan WangJi przez zaciśnięte zęby.
Lan Su Kai skłonił się raz jeszcze przed kontynuowaniem. — Natknąłem się na kogoś – wędrował po pustych drogach Gusu. Wyglądał na zagubionego, na początku myślałem, że może być szpiegiem. Jednak... — Lan Su Kai podszedł bliżej Lan WangJiego, gdyż wiadomość, którą miał ujawnić, powinna być utrzymana w tajemnicy. — Powiedział, że nazywa się Wei WuXian – wygląda jak Wei WuXian.
Ogłuszające plaśnięcie odbiło się echem w murach JingShi, Lan WangJi stał wściekły. Jak ten człowiek, którego traktował dobrze przez te wszystkie lata wspólnej pracy, śmie opowiadać taką historyjkę?
Lan WangJi, — Jak śmiesz?!
Lan Su Kai leżał na ziemi trzymając się za bolący policzek. — HunGuang-Jun wybacz mi. Powinienem był wiedzieć lepiej. Popełniłem błąd. Przywiozłem go ze sobą, był nawet zachwycony, gdy mu o tobie powiedziałem. Pomyślałem... — Lan Su Kai podniósł się do góry. — Zaraz się go pozbędę, nie martw się HanGuang-Jun, upewniłem się, że nikt go nie zauważył.
— Czekaj. — Lan WangJi rozkazał drugiemu. Lan Su Kai zatrzymał się, — Gdzie on jest?
————————————
Ostre kroki Lan WangJiego odbijały się echem w korytarzach, gdy zmierzał do głównego holu, gdzie jego tchórzliwy asystent poinformował go, że jest przetrzymywany Wei WuXian.
Lan WangJi nie wiedział, co skłoniło go do zmiany zdania, bo Wei WuXian nie mógł się w ogóle pojawić, żeby to podsumować, rozrzedzone powietrze. Lan WangJi wiedziałby to, spędził on szesnaście lat próbując przywrócić Wei WuXiana do życia.
Z drugiej strony, nie zaszkodzi spojrzeć, mógłby po prostu zabić oszusta za próbę oszukania wielkiego HanGuang-Juna.
—————————————
Wahając się przed drzwiami przez zaledwie sekundę, Lan WangJi nie mógł powstrzymać się od zastanowienia, czy Wei WuXian rzeczywiście wrócił.
Wyrywając się z zamyślenia, Lan WangJi pchnął drzwi z taką siłą, że młody człowiek, który był w środku, podskoczył na jego nagłe wtargnięcie. Obracając się, Wei WuXian sapnął z niedowierzania. — Lan Zhan?
CZYTASZ
I've Died Everyday Waiting For You || TŁUMACZENIE PL
Fanfiction꧁༺[ zakończone ] ༻꧂ Jestem tylko tłumaczką, historia tutaj zawarta nie należy do mnie, ale do @vanillagalaxiez Kiedyś to poprawię, jak wszystko na moim profilu! Postacie występujące w historii nie należą ani do mnie ani do autorki tylko do Mo Xia...