Lan WangJi przedzierał się jak burza przez plotkujących uczniów, grzmiące kroki odbijały się echem w korytarzach, w tym samym czasie energia urazy przesuwała się pod jego stopami, gdy zbliżał się do JingShi.
Minęło kilka dni od krótkiej rozmowy z Wei WuXianem. Lan WangJi nie wrócił, chciał, aby Wei WuXian zastanowił się nad swoimi złymi czynami. Wei WuXian musi nauczyć się i zrozumieć, że rzeczy nie są już takie same jak wcześniej. Być może Wei WuXian opamiętałby się, gdyby został sam ze swoimi myślami.
Lan WangJi poinstruował również wszystkich w Zaciszu Obłoków, aby nie zbliżali się tam, ponieważ nikt nie może wiedzieć o powrocie Wei WuXiana. A jeśli chodzi o jego asystenta, cóż nie można powiedzieć że życie Lan Su Kaia będzie długo trwać.
Pomimo surowego traktowania Wei WuXiana, Lan WangJi nie spodziewał się zobaczyć tego, co zobaczył, gdy wszedł do JingShi. Serce Lan WangJiego zatrzymało się natychmiast, podobnie jak on.
Na jego łóżku, obdarte ze wszystkich ubrań, leżało nieruchome ciało Wei WuXiana zlane potem. W tym momencie nie było wątpliwości, że mroczne serce Lan WangJiego pulsuje na ten druzgocący widok.
Kładąc dłoń na rozgrzanym czole na wpół nieprzytomnego mężczyzny, Lan WangJi rozpoznał, że Wei WuXian miał nagłą gorączkę i nie mógł nic poradzić na to, że całą winę zrzucił na siebie. Gdyby nie zamknął Wei WuXiana bez jedzenia i wody, ten drugi nie byłby w takim stanie.
Lan WangJi westchnął, odwracając się plecami do Wei WuXiana, Lan WangJi zastanawiał się nad różnymi sposobami leczenia Wei WuXiana. Kiedy w końcu przyszedł mu do głowy pomysł, Lan WangJi wybiegł z pokoju.
————————————
Przez następne kilka dni Lan WangJi zajmował się Wei WuXianem, po raz kolejny ignorując swoje obowiązki, choć i tak nie okazywał im zbytniego zainteresowania.
————————————
— Nienawidzę cię! — łzy spływały po twarzy Wei WuXiana, jak zawsze płynąc kaskadą. — Lepiej byłoby dla martwego Lan Zhana. Nienawidzę cię. — Wei WuXian wyszeptał, opadając na kolana. — Wciąż powtarzasz, że mnie kochasz. To nie jest miłość. Jeśli tak mnie kochasz, pozwól mi odejść, Lan Zhan. Pozwól mi odejść.
Dzisiaj mieli kolejną kłótnię.
Każdego dnia, przez ostatnie miesiące, dochodziło do kłótni między nimi, na szczęście dla Wei WuXiana, która nigdy nie przerodziła się w gwałtowną kłótnię.
(ang. violent: w przypadku kłótni faktycznie tłumaczy się na gwałtowny, jednak w innych jest to m.in. agresywny, brutalny [o osobie], pełen przemocy [o filmie], jaskrawy, ostry [np. kolor albo światło] z kolei wyrażenie get violet [czasownik] tłumaczy się jako stanie się agresywnym Dziękuję za uwagę podczas lekcji angielskiego)
Po tym, jak Lan WangJi przywrócił mu zdrowie, Wei WuXian został ponownie zamknięty w JingShi bez wyjaśnienia i bez możliwości ucieczki.
Gdy Wei WuXian po raz pierwszy próbował uciec, Lan WangJi wpadł w szał, jednak Demoniczny Władca nic nie zrobił.
Za drugim razem, gdy Wei WuXian próbował ucieczki, Lan WangJi uderzył go w twarz, obdarzając jednocześnie złośliwym, szerokim uśmiechem. Uśmiechem tak złowieszczym, że Wei WuXian nigdy wcześniej go nie widział, uśmiech, który wysyłał niewidzialne owady pełzające po jego skórze.
Podczas trzeciej próby Wei WuXiana Lan WangJi zabił kogoś, a konkretnie małe dziecko – z wioski Gusu. Wei WuXian pamiętał to tak dokładnie, gdy padł na kolana w sali tronowej Lan WangJiego, z przykutymi kajdanami do nadgarstków i kostek. Lan WangJi trzymał chłopca z taką troską, jak chłopiec siedzący na udach Lan WangJiego, Lan WangJi głaskał chłopca po włosach.
To jednak skończyło się, gdy dokładne słowa Lan WangJiego wybrzmiały z jego ust. — Kocham cię Wei Ying, wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził, prawda? Mój Wei Ying. — Lan WangJi zachichotał, ponownie pokazując ten szeroki uśmiech. — Niemniej jednak, to co zrobiłeś, było złe. Za złe uczynki zawsze trzeba zapłacić. Cokolwiek się stanie, to twoja wina, Wei Ying. Gdyby to się powtórzyło, ta sama wierność zostałaby nałożona na innego niewinnego. — Powiedział to, przed oderwaniem główki nieskazitelnego dziecka od jego ciała.
Od tego czasu Wei WuXian nigdy nie próbował uciec, zamiast tego płakał, aż nie mógł już dłużej, modląc się o szybką śmierć, ponieważ wolałby umrzeć, niż być trzymany jako więzień, stopniowo rozpadając się ze starości.
— Ile czasu zajmie ci zrozumienie, że nigdzie się nie wybierasz, dopóki mnie nie zaakceptujesz? — Lan WangJi warknął, wbijając paznokcie w swoją dłoń, aż zaczął krwawić, bojąc się, że może go uderzyć i zrobić coś Wei WuXianowi, czego wkrótce pożałuje. — Powiedz, że będziesz mój Wei Ying, a to wszystko zniknie. — "Powiedz, że mnie kochasz." Lan WangJi chciał dodać.
Wei WuXian zacisnął zęby, tak bardzo pragnąc go uderzyć. Nie było nikogo, kto by go uratował, nikt nie wiedział o jego powrocie oprócz asystenta Lan WangJiego, którego demoniczny kultywator zabił jakiś czas temu. Być może nawet gdyby się dowiedzieli, Lan WangJi miał rację, nie przejęliby się, jeśli już, to też obwinialiby Wei WuXiana za swój upadek.
Ale co z jego rodziną w YunMeng?
Z pewnością nadal by ich to obchodziło, prawda? To nie tak, że byli przeciwko niemu, kiedy studiował demoniczną kultywację. Wiedzieli, że ich A-Xian nie skrzywdzi muchy.
— Chcę zobaczyć Jiang Chenga, moją Shijie, moją rodzinę. — Wei WuXian opuścił głowę i szlochał. — Tęsknię za moją rodziną Lan Zhan. Obiecuję, że będę dobry. Proszę. Zabierz mnie do nich. — Wei WuXian podniósł głowę, by móc stanąć twarzą w twarz z Lan WangJim, mając nadzieję, że będzie błagał starszego z jego opuchniętymi oczami.
Lan WangJi zastanawiał się przez chwilę. Oprócz pragnienia złagodzenia napięcia między nim z Wei WuXianem, Lan WangJi miał swoje własne powody, by udać się do YunMeng.
Powody, które nie spodobałyby się Wei WuXianowi, ale musiałby je zaakceptować.
Mając to w pamięci, Lan WangJi prostuje ramię, patrząc na mężczyznę, który klęczał na kolanach i powiedział. — Wezmę cię.
————————————
Lan WangJi, demoniczny kultywator, wszedł do Przystani Lotosów, stolicy YunMeng. Obok niego, okryty czarną szatą, ze skutymi rękami i nogami, stał wątły Wei WuXian, gdyż Lan WangJi wciąż miał trudności z zaufaniem temu drugiemu. A jego rodzina może spróbować zrobić coś, czego będą żałować.
Za nimi, Lan WangJi przyprowadził wielu uczniów, co było ostrzeżeniem dla innych, którzy odważyli się zakłócić jego spokój.
Pomimo faktu, że Wei WuXian powrócił z martwych, młodsi uczniowie nie wiedzieli, jak wyglądał, biorąc pod uwagę lata jego nieobecności. I nawet po tym wszystkim, Lan WangJi zmuszał Wei WuXiana do jedzenia trzech posiłków dziennie, okazało się to trudne, więc można było gołym okiem stwierdzić, że Wei WuXian był trochę nie do poznania dla osób z zewnątrz, które mogły znać poprzedniego demonicznego kultywatora.
Nie żeby ktokolwiek przejmował się lub odważył się spojrzeć na mężczyznę, którego Lan WangJi od wielu miesięcy trzymał zamkniętego w JingShi.
Tak więc zaskakujący był szok na twarzy Jiang Chenga, gdy zobaczył, jak jego przybrany brat kurczy się obok ich Demonicznego Władcy, Lan WangJiego.
____________________________________________________________________
Ta-dam!
I mamy kolejny rozdział, następny zgodnie z planem pojawi się w Poniedziałek
Jeżeli są tu osoby które czytają moją (jedyną) książkę omegaverse nie chce obiecywać kiedy pojawi się następny rozdział, bo na razie chcę trochę od niej odpocząć.
Czuję, że tego potrzebuję
Nie zapomnijcie o gwiazdkach i komentarzach
To tyle
pa pa
25.08.21 12:10
CZYTASZ
I've Died Everyday Waiting For You || TŁUMACZENIE PL
Fiksi Penggemar꧁༺[ zakończone ] ༻꧂ Jestem tylko tłumaczką, historia tutaj zawarta nie należy do mnie, ale do @vanillagalaxiez Kiedyś to poprawię, jak wszystko na moim profilu! Postacie występujące w historii nie należą ani do mnie ani do autorki tylko do Mo Xia...