♥️♡+:。.。 "𝒀𝒐𝒖 𝒘𝒂𝒏𝒕 𝒎𝒆? 𝑰 𝒘𝒂𝒏𝒕 𝒚𝒐𝒖, 𝒃𝒂𝒃𝒚" 。.。:+♡♥️

294 17 35
                                    

Hello! Ktoś się tego rozdziału spodziewał? Po pół roku powracam z drugą częścią one-shot'u, w której związek Warszawy i Krakowa ujrzy światło dzienne. Uwaga zostanie jednak skupiona głównie na okolicznościach powstania kolejnej pary: Wrocławia i Poznania.

♥️♡+:。.。.。.。:+♡♥️

Powolnym krokiem przemierzał ulice miasta. Od tygodni wiedział, iż zrobi to z przyjemnością. To, czego dawniej unikał, teraz zapierało mu dech w piersiach. Zazwyczaj znienawidzone wysokie budynki, gęste zabudowania czy wielopasmowe drogi, tworzyły piękno tej jedynej w swoim rodzaju metropolii. Zdążył przywyknąć, iż jest to jedyne miejsce na ziemi, które kocha, mimo jego wyglądu. Po raz kolejny widział zabieganych ludzi śpieszących się do swojej pracy czy prowadzących dzieci do szkoły. Jedynie czerwone światło sygnalizacji świetlnej mogło ich zatrzymać i pozwolić na chwilę odetchnięcia, by po chwili powrócili do poprzedniego tempa życia. Zniecierpliwieni kierowcy samochodów usilnie próbowali rozładować korek uliczny poprzeć używanie dzwonka samochodowego. Hałas przez to tworzony zmuszał wręcz do używania zatyczek do uszu. Nie wszyscy jednak je stosowali. A może nawet nie większość, może robił to jedynie Krakowianin.

Krakowianin, który zakochał się nie w budynkach, a w samej Warszawie. Wiele razy próbował zrozumieć, co tak naprawdę urzekło go w żółto-czerwonym mieście. Pół roku nie wystarczyło mu na odnalezienie odpowiedzi. Poddał się, akceptując swoją miłość, wywołaną dwoma pierwszymi pocałunkami. Pierwszymi, bowiem przez kolejne sześć miesięcy doświadczył ich setki. Smak ust Warszawiaka potrafił rozróżnić spośród tysiąca innych. Znał go na tyle dobrze, że niespodziewany pocałunek mógł ze spokojem odwzajemnić bez obawy o zdradzenie ukochanego. Przykładem był ten moment, w którym został odwrócony, a jego wargi poczuły delikatny pocałunek, zmieniający się w coraz bardziej romantyczny. Stolica miał w zwyczaju składać właśnie takie pocałunki, jakby bał się o zbyt drastyczne posunięcia czy zmuszenie swojego chłopaka do czegoś, na co nie miał ochoty. Sytuacja taka nie przydarzyła się im nigdy. Zachodzenie od tyłu podczas wypełniania dokumentów stało się dla nich normalne. Kraków często podejmował się większej ilości pracy, aby wyższe miasto zaczęło się o niego martwić i delikatnie całować.

"Tak na środku ulicy?" spytał zaintrygowany Małopolanin. "Nie mogłem się powstrzymać, widząc taką piękność" przyznał Warszawa, przytulając do siebie niższego chłopaka. Wtuleni w siebie stali pośród gwaru ulic, który dopełniały przelatujące nad ich głowami helikoptery. "Jak ciebie ten hałas nie rusza?" głos Krakowianina pełny był podziwu oraz niezrozumienia. "Przyzwyczajenie" odparł, całując go w czoło i tworząc między nimi delikatną przestrzeń. Nie puścił jednak jego dłoni, dając znak, iż nie ma zamiaru odejść bez swojej miłości "Mógłbyś mi w czymś pomóc?" spytał, skręcając w mniej tłoczną uliczkę i prowadząc do małego sklepu. "Zależy. O co dokładniej chodzi?" dopytał, obserwując Warszawiaka, kupującego uwielbiane przez obojga sorbety. "Wrocław wreszcie przyznał, że Poznań mu się podoba" stwierdził, podając niższemu deser. "Wreszcie. Powiedział, ile lat temu się w niej zakochał?" mówiąc to, Kraków zacisnął palce na dłoni wyższego miastach. "Według niego, jakieś osiem wieków wstecz" odpowiedział stolica. "Sporo, nawet tobie więcej zajęło zakochanie się we mnie" biało-niebieski zadziornie się uśmiechnął, wywołując chichot ze strony drugiego mężczyzny. "A czy ja na pewno zakochałem się jako pierwszy? Pamiętam, jak za czasów Batorego, bardzo lubiłeś mnie odwiedzać, prawda?" na twarzy Krakowa zagościł lekki rumieniec. Chłopak wymamrotał pod nosem niezrozumiałe słowa, na które Warszawa się jedynie zaśmiał.

"Chcesz ich zeswatać?" spytał skrępowany Kraków, zmieniając temat. "Czytasz mi w myślach, słońce" odparł wyższy chłopak. "Czemu słońce? Na słońce się nie da patrzeć". "Chciałem powiedzieć, że bez ciebie nie mogę żyć, ale wszelkie substancje z wodą i tlenem na czele poczułyby się urażone. Wracając do tematu, pomożesz?" spytał pełny nadziei Mazowszanin. "A będę mieć z tego jakieś korzyści?" dopytał, po czym oddał się delikatnemu pocałunkowi. "Jak najbardziej" wyszeptał Warszawianin do ucha swojego chłopaka "W tej sprawie się jeszcze dogadamy". "Więc pomogę. Od czego zaczynamy?" zapytał, wyrzucając opakowanie po swoim sorbecie i zabierając Warszawie resztę jego deseru. "Od tego, że jutro powiemy reszcie o naszym związku. Wypadałoby po sześciu miesiącach" odpowiedział, wyjmując chusteczkę higieniczną z kieszeni i wycierając nos Krakowianina "Jesz jak dziecko". Kraków wystawił swój język, jednak pozwolił żółto-czerwonemu miastu wytrzeć swoją twarz.

|I爱I| Niedługie Opowieści, CityhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz