- Wiem, że może nie znamy się tak dobrze, ale... Nie chciałabyś zostać moja przyjaciółką?
ღღღ
Czy on właśnie zapytał mnie, żebym była jego przyjaciółką? To nie jest jakiś sen? Przecież... On jest taki przystojny, mógł zaprzyjaźnić się z każdą, a wybrał mnie.
-Mówisz serio? Nie żartujesz teraz że mnie? Bo jeśli tak to nie było to na miejscu. Tym bardziej, że mówiłam ci o tym, że byłam gnębiona.
- Przepraszam... Nie mam tego na myśli. Poprostu chce mieć prawdziwą przyjaciółkę.
- Oh... M-myśle, że chyba m-mogłabym... - Nie wierzę w to.
- Cieszę się. Odprowadzić cię do domu? Czy zostajesz jeszcze w parku?
- M-możesz m-mnie odprowadzić... R-raczej chyba nie narysuje już dziś nic.
Jak na złość za oknem zaczęło padać. A raczej nie zanosiło się by niedługo miało się skończyć.
- Dobrze że mam kurtkę. Chodź pobiegniemy do najbliższego sklepu po jakąś parasolkę. Tu niedaleko tamtego wyjścia - Pokazuje na jedną z uliczek parku. - Naprzeciwko znajduje się jakiś sklep. Bo raczej ten deszcz szybko się nie skończy.
Wstałam od stolika. Chłopak ściągnął swoją kurtkę. Wyszliśmy z kawiarni. Wyciągnął kurtkę nad nasze głowy i pobiegliśmy do sklepu. Chcąc nie chcąc o tak byliśmy nieco mokrzy. Staliśmy pod dachem sklepu i ociekaliśmy z wody przy tym żartując sobie. Gdy już nieco przeskneliśmy weszliśmy do sklepu. Zrobiło mi się zimno i zaczęłam pocierać swoje ramiona, gdy przechodziliśmy między alejkami. Po chwili na swoich plechach poczułam coś. Tym czymś była kurtka Hyunjina. Spojrzałam w jego stronę, a ten zaczął drapać się po karku i uśmiechnął się lekko. Boże jakie cudny ma dołeczek. CZEKAJ CZEMU JA SIĘ JARAM JEGO DOŁECZKIEM. Kupiliśmy parasolkę i wyszliśmy ze sklepu. Drogę do domu spędziliśmy na rozmowie na różne tematy. Nawet nie wiem kiedy staliśmy już pod moim domem.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam ściągać z siebie jego kurtkę.
- Nie ściągaj. Kiedyś mi oddasz. Mam nadzieję, że spotkamy się, przyjaciółko. Będę pisał. - Przytulił mnie na pożegnanie i odszedł.
Weszłam do domu i poszłam się wykąpać. Następnie przebrałam się, a mokre ubrania włożyła do prania. Po jakimś czasie chłopak tak jak powiedział, napisał do niej. Pisaliśmy gdzieś do między 1 a 2 w nocy. Nie pamiętam, która to była, ale chyba to ja pierwsza zasnęłam. O godzinie 7 mama weszła do mojego pokoju po brudne ubrania. Ja oczywiście byłam jeszcze śpiąca, więc nie zwracałam zbyt dużo uwagi na nią. Jednak po chwili odezwała się do mnie.
- Soo... Co to za kurtka. Kiedy ja kupiłaś? Czekaj... To jest męska kurtka... Co za jeden? Bo nie wiem czy mam stać przed domem z wałkiem na niego.
Przeraziłam się na samą myśl, że moja mama mógłby zaatakować Hyunjina wałkiem do ciasta.
- T-to... M-mojego przyjaciela
- Przyjaciela? Z tego co wiem, masz tylko jedną przyjaciółkę. I jest to dziewczyna. Dobrze się czujesz?
- T-tak... Poznałam go raz, gdy byłam w parku i jak zawsze... - Zaczęłam jej opowiadać o tym jak poznałam Hyunjina. Jak spędziliśmy razem czas i jak zostaliśmy przyjaciółmi. Po jakimś czasie zaczęłam kichać i zrobiło mi się strasznie zimno. Mama kazała mi leżeć w łóżku, gdyż pewnie mam przeziębienie przez to, że wczoraj przemoklam. Pozbierała brudne ubrania, wstawiła pranie i przyniosła mi leki. Po tym kazała mi się przespać. Więc jak tylko wyszła, zjadłam lekarstwa i poszłam spać na kilkugodzinną drzemkę.
CZYTASZ
I am your color palette || Hwang Hyunjin
FanfictionSłyszeliście pewnie o bratnich duszach? Ja dzięki swojej widzę wreszcie świat w pięknych i kolorowych barwach.