[1]

1.8K 78 103
                                    

książka pisana jak byłam młodsza więc tak nie zdziwcie się pls

POV: Tobiasz

Siedziałem na szkolnym korytarzu wpatrując się w zegar na ścianie. Pierwszą mamy chemię, więc zapowiadało się dosyć nudno. Rozejrzałem się po korytarzu. Wszędzie sami debile. Na prawo jakieś laski chodzą i kręcą dupą w każdą stronę, bardziej na lewo jakiś chłop się liże z jakąś babą a z toalety czuć dym papierosowy. W to nauczyciele mają wylane, ale jak ktoś nie ma maseczki, to już afera na pół szkoły. Patologia.

Gdy ułyszałem dzwonek, szybkim ruchem wstałem i ruszyłem do klasy. Gdy się tam znalazłem natychmiast udałem się na koniec sali i usiadłem w mojej ławce przy ścianie całkiem sam. Po co mam siedzieć z jakimiś kretynami?

~~~~~
Minęło z piętnaście minut lekcji, aż nagle do nauczycielki zadzwonił telefon.

- Już jest? Ooo świetnie - powiedziała. Odłożyła telefon na biurko, odchrząknęła głośno by każdy na nią spojrzał i zaczęła mówić.

- Drodzy uczniowie, dziś do waszej klasy dojdzie nowa osoba.

W klasie rozpoczęły się ciche szepty. Ja oparłem głowę o rękę i grzebałem coś w piórniku, nie bardzo mnie to obchodziło.

Nagle do klasy wszedł dyrektor z jakimś chłopakiem. W miarę wysoki blondyn stanął przed całą klasą a każdy przyglądał mu się z zainteresowaniem.

Nauczycielka zamieniła pare słów z dyrektorem, a gdy opuścił klasę, skierowała się do nowego.

- Opowiedz coś o sobie - powiedziała.

- Umm - zaczął. - Jestem Kuba, mam młodszą siostrę, lubię grać w gry i....

- Pewnie jakieś simsy - powiedziałem na głos, a w klasie rozległy się śmiechy. Nowy zarumienił się i nie wiedział co ze sobą zrobić. O to chodziło. Nikogo tu nie traktuje jakoś poważnie, więc dlaczego by go nie upokorzyć w pierwszy dzień?

- Zachowuj się trochę. Coś jeszcze chciałbyś dodać Kuba? - zapytała.

- Nie...

- Świetnie, siadaj obok Tobiasza.

- Dlaczego ze mną? Ja nie chce z nim siedzieć.

- Bez dyskusji!

- Jasne - uśmiechnąłem się sztucznie. Nowy usiadł koło mnie nie odzywając się słowem.

POV: Kuba

Świetnie. Nie dość, że się przeprowadziłem, zostawiając stary dom, szkołę, przyjaciół, to jeszcze mam w klasie jakiś debili. Jeszcze ten Tobiasz. Co ja mu takiego zrobiłem? Od razu gdy wszedłem do klasy, krzywo się na mnie patrzył. No, nie ma to jak doczepić się kogoś i psuć mu życie nie mając własnego.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos nauczycielki.

- Tobiasz? Halo? Słyszysz mnie?

Spojrzałem lekko w bok. Chłopak spał na ławce jak gdyby nigdy nic. Szturchnąłem go lekko przez co się wybudził przecierając swoimi dłońmi swoje zmęczone oczy. Wtedy na mnie spojrzał. Na chwilę zblokowaliśmy spojrzenie, po czym szybko odwróciłem wzrok.

- Tobiasz? Jeśli nie odpowiesz wypisuję ci uwagę! - krzyknęła baba od chemii.

- Mogłaby pani powtórzyć pytanie? Nie odzywałem się, bo nie wiedziałem o co chodzi - odparł blondyn.

- Nie denerwuj mnie. Jaka będzie odpowiedź w zadaniu trzecim?

Chłopak spojrzał w książkę zestresowany. To znaczy w okładkę, bo nawet nie miał jej otwartej.

- B - szepnąłem.

- B? - rzekł niepewnie.

- Ty się mnie pytasz czy odpowiadasz?

Boże jakie wredne babsko.

- Odpowiadam.

- Dobra odpowiedź. Nie było można tak od razu?

- Można było...

- No właśnie.

Tobiasz odetchnął z ulgą spowrotem kładąc się na ławkę.

- Znowu idziesz spać? - zapytałem.

- Nie twój interes.

- A jak znowu cię zapyta?

- Niech spierdala.

- Jasne..

POV: Tobiasz

Minęło trochę czasu, jeszcze tylko matematyka i nareszcie mogę stąd wyjść. Zszedłem po schodach do szatni udając się do szkolnych szafek. Nagle usłyszałem czyjś krzyk. Przyśpieszyłem kroku, a moim oczom ukazał nie zbyt ciekawy widok. Jeden z chłopaków z równoległej klasy mocno trzymał Kubę za szyję podduszając go a drugi, nieco grubszy trzymał chłopaka by nie mógł się wyrwać.

- Co do chuja? - zapytałem na głos i wszyscy troje spojrzeli się na mnie.

Chudszy z tej dwójki puścili Kubę pchając go na ziemię przez co ten głośno kaszląc oparł się o ścianę.

- Kogo my tu mamy? - skierował się do mnie. - Jakiś problem?

- Owszem.

- To zaraz go nie będzie - mówiąc to zamachał swoją pięścią prosto w moją stronę ale obroniłem atak podstawiając mu nogę przez co wylądował na ziemi.

Nim zdążyłem się zorientować grubszy podszedł do mnie, i już bym leżał na ziemi gdyby nie Kuba. Szybko osłonił mnie swoim ciałem chroniąc przed uderzeniem. Dostał pięścią w głowe po czym opadając na ziemię uderzył o róg szafki. Zemdlał, a z jego głowy zaczęła sączyć się krew. Na ten widok oboje chłopaków uciekli zostawiając mnie samego.

- Kurwa mać Tobiasz, i po co ci to było? Jeszcze będzie, że zależy ci na jakimś randomie - powiedziałem zły do siebie. Natychmiast pobiegłem do pielęgniarki, ponieważ niższy stracił przytomność.

POV: Kubir

Obudziłem się u pielęgniarki szkolnej. Lekko otworzyłem oczy, po czym ujrzałem czyjąś sylwetkę.

- Wreszcie. I na chuja ci to było?

- Gdybym nie ja, teraz ty byś tu leżał.

- Jasne. Wszystko okej?

- Od kiedy ty się tak martwisz?

- Kazali mi ciebie pilnować.

- Współczuję.

- Ja sobie też. Jak wszystko git to wracam do domu, żegnam - mówiąc to wstał, i po prostu wyszedł. No nie powiem, zapowiada się ciekawie.

~~~~~
Będąc już w domu, dostałem jakieś powiadomienie na messengera.

Od: Tobiasz
Dziękuję

Tyle mi starczyło. Głównie zależało mi na tym, by to powiedział.

Od: Kuba
Nie ma za co

Od: Tobiasz
Przynajmniej mnie matma ominęła

Chłop co jeszcze się z tego wszystkiego cieszy. Ta.. Wszędzie trzeba widzieć pozytywny. No nieźle.

~~~~~
Heeej nowa książkaaa, jak wrażenia po rozdziale?

(Hej, to nie tak że po kilku miesiącach to czytam bo chce poprawić błędy XDDD)

Znowu o Tobir bo widziałam gdzieś taką prośbę że poznają się w szkole itp hshshs

Jak ktoś zauważy jakiś błąd, to proszę o poprawienie w komentarzu, to naprawdę pomocne

Miłego dnia/nocy tradycyjnie <3

880 słów

[Zakończone] Jedno spojrzenie ~ Tobir // Tobiasz x Kubir // TxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz