[8]

850 58 49
                                    

POV: Kubir

Obudził mnie dzwonek telefonu. Wstałem rozciągając się na kanapie. Tobiasza koło mnie nie było, pewnie już wstał. Chwyciłem w dłoń nadal wibrujące urządzenie i przyłożyłem do ucha.

- Halo?

- Kubir błagam! - usłyszałem załamany głos Sandry. Dziewczyna szybko mówiła, i chyba płakała.

- Co się stało?

- TOBIASZ!

- Co Tobiasz? - rozjerzałem się jeszcze raz dookoła sprawdzając czy czasem nie ma przy mnie chłopaka. Nagle moim oczom ukazała się kartka leżąca na komodzie, której wcześniej nie zauważyłem. - Nie płacz, powiedz co się stało.

- Nie mam siły mówić - oddychała szybko. - Kartka. Napisał ci kartkę. Przynajmniej tak mi powiedział.

- Jasne.. - sięgnąłem po kawałek papieru.

Nie daje rady. Przepraszam. Jak to czytasz pewnie już mnie nie ma.. Jesteś dla mnie naprawdę ważny Kuba, naprawdę. Ale to wszystko, te emocje towarzyszące mi za każdym razem gdy z tobą jestem... Ta szmata się przy tobie nie liczy. Gdy położyłeś mi głowę na kolana.. Chciałbym by tak było codziennie. Bym mógł gładzić cię po włosach, widzieć twój uśmiech, oglądać filmy, po prostu być. Z tobą. Bo cię kocham, rozumiesz? Ale kto by chciał być z takim kimś jak ja? Nikt. Dlatego nawet ta suka mnie zostawiła. A co dopiero ty. Osoba którą potraktowałem jak gówno mimo wszystko co dla mnie zrobiła, osoba tak śliczna i wartościowa. Osoba która nie jest gejem.. Sam to mówiłeś. Niby nie przeszkadzało by ci bycie bycie z chłopakiem ale nie jesteś pewnien. To skomplikowane. Jak życie. Jak każdy. Jak ja. Bo jestem zbyt słaby by ci powiedzieć. Tak będzie lepiej. Kocham cię, pamiętaj. I przepraszam ostatni.. raz.

To co przeczytałem mną wstrząsnęło. Bardziej to, że chce się zabić niż to, że mnie kocha. Z tego to się akurat cieszyłem.

- Gdzie on jest?

- Most..

- Dlaczego nikt go nie powstrzyma?!

- Skoczy jak tylko ktoś spróbuje. Przyjedź tu proszę.

- Zaraz będę - rozłączyłem się.

~~~~~

Spojrzałem w górę. Stał tam. Jakimś cudem się tam wspiął i patrzył prosto w taflę wody wykonując nie pewne kroki w przód przesuwając się po cieńkiej metalowej rurze.

- Tobiasz! Proszę..

Automatycznie spojrzał w dół wystarszony moją obecnością.

- Idź stąd.. Nie chce byś to widział - krzyczał przerażony tym co sam chciał zrobić.

- Nie rób tego... Ja muszę ci coś powiedzieć.. Ale nie w ten sposób. Nie teraz.

- Chcesz mi dać kosza jak już zejdę na dół, tak? - nie wiem co w niego wstąpiło. Nigdy się tak nie zachowywał. Panikował, nie wiedział sam co ma robić i mówić. Ręce i nogi trzęsły mu się jak nigdy.

- Nie! Musisz wiedzieć, że też coś do ciebie czuję.. I chcę ci pomóc. Bo cię kocham, rozumiesz?

Blondyn na moje słowa stanął jak wryty, po czym lekko się uśmiechnął kiwając głową. Swoją nogę chciał postawić nieco niżej, by znaleść się bliżej mnie, jednak w jednej chwili źle stanął, i poślizgnął się. Spadł patrząc mi głęboko w oczy robiąc smutną minę którą zdołałem zauważyć. To jego spojrzenie.. Jedno spojrzenie mówiące tak wiele. Na moich oczach runął w taflę wody a straż która właśnie przyjechała skoczyła za nim próbując go uratować...

~~~~
Przed ostatni rozdział bo nie mam weny, więc moja najkrótsza książka obecnie

Sorki, że taki gówniany

Błędy nie sprawdzane djdjdj

Miłego dnia/nocy <3

515 słów

[Zakończone] Jedno spojrzenie ~ Tobir // Tobiasz x Kubir // TxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz