W zeszłym rozdziale:
---------------------
George podszedł do Sapnap'a i na niego się spojrzał
- chcesz jutro zjeść ze mną śniadanie? Bez rodziców jak coś
-naprawdę?
-tak głąbie
-wezmę jeszcze Karl'a!
- przecież i tak jutro ma przyjść przed śniadaniem
-ah, zapomniałem
---------------------- jesteś coraz głupszy jeśli tak patrzę
-no ej! Ale i tak dzięki za te zaproszenie
- po prostu nie chcę być sam
-wszystko dobrze?
- tak, tylko po prostu nie mam z nikim gadać- george uśmiechnął się do sapnap'a a on go przytulił
-wracajmy już kochaniutki
-ble- to była jedyna odpowiedź od George'a. Ta dwójka po kolejnych 15 minutach pojawiła się w bramie. Bez koni.-widzę ciebie o 10
- ale że takiej? Wow, będę miał dużo czasu na siebie
- po prostu Karl przychodzi
-a no tak, zapomniałem, dobranoc krasnale!- Zanim george mógł mu odpowiedzieć czarnowłosy uciekł od niego jak robak od wody. George wrócił do swojego pokoju...U Dream'a
Dream po tym jak tam ta dwójka sobie poszła pobiegł w głąb lasu, mieszkał blisko, więc znał to miejsce na swoją pamięć, nigdy się w tym miejscu nie zgubił, wręcz uwielbiał to miejsce za to, że wyglądało to cudownie.
-dziwni oni byli- powiedział kiedy stanął przed drewnianym domem, na ścianach było trochę mchu i roślin co są koło domu. Był to jeden z najspokojniejszych miejsc co znał, zwierzaki rzadką się pojawiały w tym miejscu a widoki są przecudowne. Nie chciał mieszkać blisko ludzi bo by za szybko go poznali i by musiał zacząć uciekać.
Nie jest tak poszukiwanym człowiekiem ale wie, że łatwo z tym nie będzie. Musi się ukrywać przed nimi bardzo długo a sam książę nie pokona swojego przyszłego wroga. Skąd wiedział? Od studni i snu, nie będzie długo w jednym miejscu. Po chwili namysłu wlazł do swojego pokoju jak jakiś dziwak. Przebywanie bez dźwięku zwierząt jest nietypowym miejscem.
Zwierzęta unikały tego miejsca z nieznanych przyczyn, miał jedzenie bo przecież nie będzie jadł tylko chleba. Wszedł do swojej nie dużej kuchni i wyjął potrzebne mu rzeczy czyli naturalne masło, chleb, mięso, warzywa oraz owoce by zrobić sobie sok. Na biedno ale smacznie jak tak zwał.
-Witaj przyjacielu
-a ty skąd się pojawił, Wilbur?- Dream skierował się do swojego rozmówcy
-a wlazłem na chwilę, miałem iść do miasta bo Techno kazał bym wziął mu jego miecz
-rozumiem, a tymczasem on ci dupy nie urwie za spóźnienie?
- przecież on święty nie jest, nic się nie stanie, nawet jeśli to mam tajną broń
-niech zgadnę, Tommy?- ten dzieciak ma zły wpływ na niego
- bym chciał zobaczyć ten występ co robi- Dream znowu przyrządzał swoje kanapki by nie być głodnym
- a co takiego smacznego robisz?
- kanapki, zwykłe kanapki
-daj trochę- Wilbur podszedł do niego i kiedy chciał dotknąć kanapki to jego ręka zaczęła bolić
-łapy precz darmozjadzie-no weź, głodny jestem
-to zjesz na mieście- Blondyn wkład w swoją buzię własną zrobioną kanapkę i schował resztki co mu zostały
- awww.... Szkoda, ale idziesz ze mną? Bo tak nudno będzie ci tutaj a wiem, że lubisz trochę dreszczyku
- mmmmm
-biorę to za tak, więc chodź, czasu nie maWilbur złapał go za rękę i zaczął ciągnąć w stronę drzwi. Dream dał sobą ciągnąć, gdyż nie chciało mu się patrzeć na jego plecy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że krótki rozdział ale zbytnio nie mam siły pisać oraz tak, mam obsesję na Technoblade'a i Tommy'ego relacji braterskiej. Przepraszam jeszcze raz, mam nadzieję, że mi wybaczycie 🙇

CZYTASZ
Gilotyna |Dnf, Dreamnotfound| Królewskie Au
FanfictionGeorge, jako książę miał wielkie problemy z zaufaniem dlatego ludzie go nazywają chłodnym, samotnym książem. Czy napewno będzie mieć dobre życie po tej jednej niewinnej sprawie?