< 25/10/2021 >
Yamaguchi przez całą noc nie mógł spać, więc rano miał wory pod oczami. Zakradł się do pokoju swojej matki, by korektorem choć trochę zakryć skutki nie zmrużenia oka.
Gdy wrócił do pokoju, złapał za telefon podnosząc go z szafki i sprawdził wiadomości z grupy drużynowej.
Daichi – Dzisiejszy trening zostaje odwołany.
Świetnie.
Jedyna chwila kiedy Tadashi mógł się oderwać od wszystkich negatywnych myśli przepadła.
Z zawiedzioną twarzą włożył telefon do plecaka i poszedł się ubrać, a następnie wyszedł z domu w celu pójścia do szkoły.
Przez całą drogę nie mógł się skupić.
Słowa lekarza nie dawały mu spokoju.
Powoli przechodził obok radosnych i uśmiechniętych ludzi, zastanawiając się z czego się tak cieszą.
W pewnym momencie pojawił się przy nim Tsukishima.
– Cześć, Tsukki – powiedział z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
Lecz.
Nie otrzymał odpowiedzi.
Blondyn zignorował wypowiedziane przez niego słowa i przyspieszył kroku.
Yamaguchi był w szoku.
Nie usłyszał tego co powiedział?
Zrobił coś nie tak tak?
Uraził go?
Czy może zapomniał o czym ważnym dla niego?
Nie wiedział.
Postanowił, że później z nim pogada.
Spokojnie szedł i analizował co mogło by wywołać takie zachowanie u jego przyjaciela.
Przecież jeszcze w tamtą sobotę kupił im truskawkowe ciasto i normalnie się odzywał.
Wszedł spokojnie do budynku szkoły i poszedł do sali.
Usiadł na swoim miejscu, wyjął notes i zapisywał długopisem tekst swojej ulubionej piosenki "nucąc" w głowie słowa.
"All i want is you now.
All i wanna do now.
Is wait for you to call me.
Baby, i'm so sorry."Lubił zapisywać teksty piosenek, które kochał.
Uspokojało go to.
A tego potrzebował najbardziej aktualnie.
Pomijając miłość Tsukki'ego oczywiście.
Uspokojenia.
Odpoczynku.
Odstresowania.
Nagle zadzwonił dzwonek i pozostała fala uczniów "wlała" się do pomieszczenia, łącznie z nauczycielem, który zaczął prowadzenie lekcji.
Nudnej lekcji, gdzie trudno o skupienie się.
– Tadashi Yamaguchi, słuchasz mnie? – powiedział groźnym głosem nauczyciel, wyrywając go z rozmyśleń.
– Tak tak, słucham – odpowiedział krótko.
– Skończ myśleć o niebieskich migdałach i zacznij robić notatki, bo na następnej lekcji Cię zapytam – odgrażał się.
– O ile dożyje następnej – pomyślał zielonowłosy, przewracając oczami i zaczął zapisywać coś w zeszycie.
Gdy skończył lekcje ‐ dziękował Bogu.
O mało nie umarł z nudów.
Wyszedł przed budynek i czekał na przyjaciela.
– Witaj, Tsukki – powiedział zakłamanie radosnym głosem, gdy ten pojawił się w zasięgu Jego wzroku.
– Jak Ci minął dzień? – zapytał nadal próbując nawiązać kontakt z wyższym, który wciąż go ignorował.
– Tsu- – nie dane było mu dokończyć.
– Yamaguchi, zamknij się wkońcu, ciągle tylko Tsukki to, Tsukki tamto, zamknij się do diabła i daj mi spokój! – krzyknął wściekle i odszedł szybkim krokiem zakładając słuchawki.
Krzyknął.
Podniósł głos.
Kilka osób odwróciło się w ich kierunku.
Nigdy wcześniej tego nie zrobił.
Szczególnie w kierunku Yamaguchi'ego.
Brązowooki jedynie kiwnął nie pewnie głową na znak, że rozumie.
Jego oczy były przepełnione słoną cieczą, która mimo jego woli zaczęła spływać mu po policzkach.
Nie spodziewał się tego.
Przecież byli przyjaciółmi.
Musieli utrzymywać kontakt.
Co robił nie tak.
Zrobił dwa małe kroki do tyłu, obrócił się i zaczął bieg w kierunku domu.
Był słaby.
Według niego, nie powinien pokazywać swojego smutku na oczach innych.
Jego głos ranił, kiedy był zły.
• ‐‐‐-‐‐‐-------- •
< Dzień przeżyty z Hanahaki : 4/? >
• ‐‐‐-‐‐‐-------- •
A/N
akcja zaczyna się rozkręcać.
miłego dnia/nocy/wieczoru/popołudnia/ranka<3.
CZYTASZ
| unrequited love kills over time - tsukkiyama |
Fiksi PenggemarKiedy Yamaguchi zaczyna kaszleć płatkami kwiatu wiśni, a Tsukishima nadal niczego się nie domyśla. Historia o tym, jak zielonowłosy chłopak umierał z miłości do blondyna, w którego oczy można było się patrzeć godzinami. fandom; haikyuu!! paring; ts...