tw: krew, śmierć drugorzędnego bohatera
Draco
Wiedział, co się stanie, zanim to się stało.
W momencie, w którym Belly poczuła naszyjnik, próbowała zerwać go z szyi. Całkowicie oparła się teleportacji, skupiła się na zdjęciu naszyjnika i próbowaniu rozerwania łańcuszka — złapał jej nadgarstek w dłoń i teleportował się...
Zanim opuścili dwór, Draco zauważył błysk wściekłej miny swojego ojca. Podróżował wraz z nim, kręcił się wokół niego, Draco próbował skoncentrować się całkowicie na trzymaniu Belly blisko siebie...
Wszystko wydawało się niewłaściwe. Wirująca przestrzeń teleportacji wydawała się klaustrofobiczna i ograniczona, czuł, że wysuwa się z jego uścisku, nie znajdowała się w pełni w jego ramionach.
Pod uściskiem na jej nadgarstku poczuł gorący, gęsty płyn, który zaczął wypływać.
Wylądowali pod jej domem. Wypadła z jego ramion, a on upadł na swoje dłonie i kolana, siła teleportacji cisnęła ich obydwu na asfalt. Ledwo otworzył oczy, ledwo wziął oddech, kiedy znowu krzyknęła.
Ten krzyk był inny. Udręczony.
Wspiął się, aby ją znaleźć.
Belly już męczyła się na stopach, jedna zakrwawiona dłoń schowana w drugiej. Draco wiedział, co zamierzała zrobić. Wiedział, po tym, co się właśnie stało, gdzie próbowała się udać...
Rzucił się w jej kierunku.
- Nie teleportuj się...
Zrobiła krok w tył, z dala od niego.
- Ty... - wydusiła z siebie słowa, sapiąc z bólu. - Naszyjnik...powiedziałam ci, żebyś nie...
Draco podszedł bliżej, a ona zrobiła kolejny krok do tyłu.
Próbując zignorować walące serce, Draco skupił się na jej dłoni. W słabym świetle, nie mógł dostrzec ran, w ciemności widział tylko krew przesiąkniętą przez jej rękaw i skapującą z jej palców.
- Pójdziemy do niej - powiedział. - Ale najpierw pozwól mi wyleczyć twoją dłoń, proszę.
Kolory powoli odpływały z twarzy Belly. Ale wstrząsnęła głową.
- Belly, rozszczepiłaś się...
- Nie obchodzi mnie to - powiedziała. - Nie ma to znaczenia...naszyjnik...ty...
Ucięła i mocno pociągnęła naszyjnik zdrową dłonią. Srebrny łańcuszek się rozerwał.
Rzuciła go na bok, upadł gdzieś bezgłośnie na asfalt, w ciemności. Draco spojrzał w tamtym kierunku, od razu zaczął szukać lśniącego srebra, ale nie mógł go dostrzec.
Drzewa, które otaczały dom Belly drżały w mroźnym wietrze, rzucając cienie na jej twarz. Draco obserwował, przerażony, kiedy zrozumienie pojawiło się w jej minie i łzy zaczęły napływać jej do oczu.
- Była taka chora, kiedy widziałam ją po raz ostatni - powiedziała spiętym głosem. - Nie wiem, czy wytrzymałaby, kiedy naszyjnik znowu mnie ochronił.
Belly zachwiała się oszołomiona. Zamrugała kilka razy z rzędu i kiedy Draco zrobił krok w jej stronę, kładąc dłoń na jej ramieniu, aby pomóc złapać jej równowagę, nie odepchnęła go.
- Muszę iść do szpitala - powiedziała. - Tam wyleczą moją rękę, po tym, kiedy ją zobaczę.
Draco zacisnął szczękę. Spojrzał na jej zranioną dłoń, z której kapała krew. Belly pociągnęła rękaw, odkrywając kolejną ranę na przedramieniu, jego żołądek się zacisnął. Pokierował ją do drzwi.
CZYTASZ
Dear Draco 2
FanfictionOficjalne tłumaczenie drugiej części Dear Draco zatwierdzone przez autorkę. Pierwszą część Dear Draco znajdziecie na moim profilu. Oryginał: malfoyuh