*Zastawa i Ocko?*

165 9 2
                                    

Ten one-shot jest trochę długi, więc daje wam picie i jedzonko.🥪🥤

Nie przerywając, życzę miłej lektury!






Było gdzieś przed północą. Niedaleko odbudowanej stolicy, na wyboistej ciemniej drodze czerwony fiat 126p, który prowadził szesnastoletni Polska, z każdą sekundą zawijał coraz większą prędkość. W maluchu obok niego siedział zielonooki szatyn Krystian, a za nimi brązowooki również szatyn Błażej. Cała trójka była po dość porządnej libacji alkoholowej, zatem pijany polak, który prowadził samochód, raz skręcał w jedną i w drugą stronę wpadając w każdą dziurę na ulicy. Kołysało ich w środku tak bardzo, że alkohol, który trzymali Krystian z Błażejem rozlewał się po całym samochodzie, co też skutkowało zapachem wnętrza.

A skąd mieli malucha? Było to auto, którym Polska razem z PRL-em jeździli na co dzień. Czy to do Warszawy, czy to na spotkania, które oczywiście sam wybawca polaków ZSRR organizował, czy na jakiś tam wypad. Polska, który z całej trójki wypił najwięcej kiwał się w jedną i w drugą stronę.

- Polska! Dawaj szybciej! - krzyczał brązowooki, który swoim pijackim głosem krzyknął w ucho kierującego.

- Zapierdalaj nim! - wydarł się na cały głos Krystian, rozkładając się na niedużym siedzeniu.

Szesnastolatek, zmieniał bieg i z każdym razem dociskał pedał gazu. Przed nim droga była prosta, więc miał jak się rozpędzić. Wskazówka na liczniku, szła coraz wyżej, a prędkość dalej się zwiększała. 120, 130 i 140km/h. Osiągnęli maksymalną prędkość, pędzili tak szybko, że zielonooki otworzył okno, ze swojej strony drzwi. Wychylił głowę, i czuł jak wiatr rozwala jego bujną czuprynę. Dosłownie, czuł wiatr we włosach. Siedzący z tyłu Błażej przybliżył się, gdy poczuł wiejący wiatr otworzył swoje usta, z których wprost czuć było alkohol.

Znienacka ku ich oczom ukazał się zakręt. Pojawił się on tak nagle, że Polska nie zdążył wyhamować, oraz skręcić. Całe szczęście, zielonooki zdążył znaleźć się wewnątrz pojazdu, które po chwili znalazło się w rowie.

Polska oddychał głęboko, podniósł lekko głowę zauważając rozwaloną maskę przed nim. Wtem poczuł zapach jakby palącej się benzyny, a jego pole widzenia, robiło się ciemniejsze od kłębi dymu. Nagle ktoś złapał go, pod pachami i wyciągnął drzwiami od strony pasażera. Tą osobą okazał się być Błażej, który przeciągnął go jak najdalej od dymiącego się samochodu. Polska przyglądający się maluchowi, niespodziewanie zauważył płonący ogień w wewnątrz. Dobrze zdając sobie sprawę co się właśnie może stać, zerwał się na równe nogi i wyrwał się z ucisku przyjaciela, aby go następnie złapać i pociągnąć w stronę, w którą biegł.

Nie długo później gdy płomień dostał się do zbiornika z benzyną, auto wybuchło. Lekko podskoczyło do góry, całe będąc w ogniu. Personifikacja odwrócił się na moment, zauważając szkody. Już czuł, że będzie miał ostro przesrane. Nagle za jego plecami usłyszał dźwięki syren, a dopiero jak odwrócił głowę, jego oczom ukazały się dwa samochody milicji.

W jednym z wielu nowych mieszkań, w stolicy. Na czwartym piętrze, w niedużym mieszkaniu a dokładniej w salonie z niedużego odtwarzacza na kasety, leciała muzyka. Mężczyzna z jednym brązowym okiem, biało-czerwoną twarzą i srebrnymi włosami, opierał się głową o stół, wsłuchując się w jedną z piosenek czerwonych gitar. Ruszał nogą do rytmu, co jakiś czas podśpiewując. Nie dawno sam ZSRR wparował do mieszkania Polaków, dając cynk, że za trzy dni PRL ma zajechać do Moskwy na spotkanie. A dzisiaj pozwolił Polsce się wyszaleć, ze swoimi kuplami. Dobrze zdawał sobie sprawę, że taki wypad dla szesnastolatka skończy się upiciem się, więc cierpliwie czekał aż nastolatek przyjdzie do domu.

~POWIEŚCI DZIWNEJ TREŚCI~ |one-shots| •CH•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz