*Może nie za ładna, ale są tacy sami*

66 6 0
                                    


W jednej z wielu mniejszych miejscowości, dalej mieszkało państwo, które nie istniało już dawno na mapach świata. Jakimś cudem ciągle egzystowało na planecie, przechadzało między ludźmi, jeździło samochodem po najpotrzebniejsze rzeczy do sklepu, ale na co dzień bywało ono same. Znaczy się, ona bywała sama. Było jej dobrze, nikt nie przeszkadzał, nie zawracał głowy jakimiś nie potrzebnymi informacjami czy problemami, tylko że czasami jej tego towarzystwa zaczynało brakować.

Jej dorosły syn jak i córka. Kochane bliźniaki już od dawna mieli swoje życia. Nie kiedy wspomina jak byli mali. Wyciągała albumy aby swoje samotne macierzyństwo przeżyć jeszcze raz. Może gdyby wszystko inaczej wyglądało, to być może wychowałaby ich z mężczyzną, który by ich nie zostawił, tylko wziąłby się w garść i wychowałaby ich na cudowne państwa. Teraz też są, z pomocą miast i jednej personifikacji nie wie jak dała by radę, gdyby nie było ich przy niej.

Jej córka, Melaniá związała się z Polakiem, którego akurat zajmował się ojciec dziewczyny. Któż by się mógł spodziewać, że akurat wybierze IIIRP. Nie jest złym mężem, ale i nie jest idealny. No cóż... Z kim się przystaje takim się staje. Oby dwoje mieli już dziecko, dziewczynkę . Melania urodziła ją mając i fizycznie 16 lat. Dziewczyna miała szczęście, że ktoś pozostał przy niej i  szczerze kochał. Zawsze mogła na niego liczyć, nawet przy ciężkich chwilach. 

Tymczasem syn. Matišek. Jest kawalerem, podobny z wyglądu do swego ojca. Bardzo on jej go przypomina. Te same oczy, ten sam kształt twarzy, bardzo widoczne dołeczki, oraz konstrukcja i kolor włosów w ludzkiej wersji. Dobrze, że charakteru po nim nie odziedziczył, z tego była wręcz zadowolona. Ma nadzieję, że dobrze go wychowała i nie będzie taki jak on. Z

Właśnie on do niej przyjechał, z Pragi. Ze swej stolicy, która pomagała jej przy wychowaniu Matiška i Melanii. Dawno nie widziała swojego podopiecznego, ale nic się chłopak nie zmienił. Tylko, że był jakiś przemęczony, oraz przygnębiony. Nic się nie dziwić, przez pandemię miał nawał pracy i jeszcze wiele innych spraw, które się nakładały na jego zmęczenie i samopoczucie. Miała nadzieję, że to wszystko skończy się jak najszybciej i błagała w ciszy aby nic gorszego się nie wydarzyło w 2022 roku. 

Czechosłowacja przyniosła herbatę, którą postawiła na przeciwko jej syna. Czechy swoim brązowym okiem, spojrzał na matkę, dziękując jej skinieniem głowy. Niebieskooka wyciągnęła swoją dłoń, aby pogłaskać młodszego po jego bujnych falowanych i puszystych białych włosach, widząc jego niemrawą minę. 

- Kochany, coś się dzieje? Przecież wiedzę. - zapytała zmartwiona matka, uważnie mu się przyglądając. Młodzik wziął kolejny łyk napoju, który postawił przed sobą na drewnianym stole.

- Nic takiego mamo. Jestem tylko zmęczony. - odparł uśmiechając się do niej, przez co ujawnił swoje dwa dołeczki na policzkach.

- Zmęczony? Zazwyczaj tak mówisz, gdy do mnie przyjeżdżasz. Coś mi tu śmierdzi wiesz. - powiedziała podejrzliwie, delikatnie poprawiając swoją bordową bluzkę.

- Nie okłamuję Cię. Mówię jak jest. - stwierdził stanowczo, czując jak sytuacja zaczyna się powtarzać.

- A może jesteś zbyt leniwy. Oj, nie ładnie, nie ładnie. - zasugerowała kobieta, dalej mu się przyglądając.

- Możesz przestać? Naprawdę proszę. - złapał się za powoli boląca głowę. Prosząc aby nie sugerowała rzeczy, których nie mogłaby zauważyć. 

- A dlaczego mam przestać? Widzę przecież jaka jest prawda. Także nie podważaj mojego słowa. Wychowałam was sama, jakiejś wdzięczności chyba mogę od Ciebie i od twojej siostry oczekiwać.- stwierdziła z powagą. 

~POWIEŚCI DZIWNEJ TREŚCI~ |one-shots| •CH•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz