30 września 1955 roku, dokładnie o godzinie 17:55, wschodząca gwiazda amerykańskiego kina, aktor oraz miłośnik wyścigów James Dean, zginął w wypadku samochodowym. Dean nie był ostatnią ofiarą Porsche Spydera.
James Dean zginął wskutek wypadku w wieku zaledwie 24 lat. Do wypadku doszło, kiedy aktor oraz jego mechanik Rolf Wutherich jechali na start wyścigu, w którym James miał wziąć udział.
Auto zostało niemal doszczętnie zniszczone, jednak kilka części ocalało. Po wypadku Porsche zostało odholowane do warsztatu samochodowego, w którym silnik z wraku auta spadł na mechanika i zmiażdżył mu obie nogi. Jakiś czas później silnik ten kupił lekarz, który - podobnie jak Dean - był amatorem wyścigów. Po zamontowaniu jednostki w swoim aucie lekarz również stał się ofiarą wypadku, w którym stracił życie.
Z wraku ocalał jeszcze wał napędowy, który odkupił inny kierowca i również poniósł śmierć, ścigając się w aucie z wałem Deana. Garaż, w którym naprawiane były auta aktora, doszczętnie się spalił.
Po kilku latach wrak auta został zaprezentowany na wystawie w Sacramento. Wyślizgnął się z mocowań i wpadł prosto na jedną z oglądających - kobiecie pękło biodro. Jakiś czas później, tym razem w stanie Oregon, przyczepa przewożąca wrak pojazdu wypięła się z dyszla i wjechała prosto w sklep.
Finał historii Porsche Jamesa Deana jest jednak najbardziej tajemniczy. Podobno w 1959 roku auto w tajemniczych okolicznościach rozpadło się na 11 kawałków.
CZYTASZ
Najbardziej nawiedzone przedmioty ✔
Paranormal✎ Z jakiegoś powodu nieprzyjazne duchy i demony nawiedzają najczęściej stare, posępne domiszcza, cmentarne krypty oraz niewinne dzieci w wieku przedszkolnym. Jednak niektóre, nieco bardziej kreatywne istoty z zaświatów wybierają sobie ciekawsze obie...