Część 1

661 17 2
                                    

- Ba-kugou...

- Kirishima!?

Zamknął tylko oczy i na tym się skończyło...

~ Bakugou ~

Obudziłem się zalany zimnym potem, ledwo łapiąc oddech.

- Kurwa.. - przekląłem cicho zakrywając ręką twarz.

Co noc śni mi się ten sam widok, który sprawia, że mam ochotę płakać z bezsilności, który rozrywa mnie od środka. Nic nie mogę zrobić, nic żeby móc uniknąć takiego obrotu spraw, uniknąć tego bólu wewnątrz mnie.

Usiadłem na skraju łóżka sięgając po telefon.

Rano, 7:00

-Mam jeszcze półtorej godziny do szkoły.

Wstałem leniwie i pokierowałem się do toalety. (Każdy w studenckim akademiku posiada swoją osobistą łazienkę.)

Po wykonaniu porannych czynności, podszedłem do umywalki przemywając twarz. Oparłem ciężko ręce o nią, a pojedyncze krople z twarzy spadały na białą porcelanę. Patrząc tępo w dół, postanowiłem unieść wzrok i spojrzeć na siebie w lustrze. Ewidentnie było widać, że się nie wyspałem.

- A chuj z tym - postanowiłem to olać i podszedłem do szafy. Wyjąłem mój szkolny mundurek UA. Najbardziej prestiżowego liceum dla bohaterów, bla bla bla... Także, ubrałem się i wziąłem telefon do ręki - 7:30. Miałem dalej dość dużo czasu dla siebie, dlatego postanowiłem się położyć na łóżku i poprzeglądać telefon, zanim opuszczę moją akademicką norę.

Przed wyjściem chwyciłem torbę z książkami i leniwie poczłapałem się do drzwi. Pociągnąłem za klamkę, a moim oczom ukazał się ten zielonogłowy nerd z głupkowatym uśmiechem.

- Hej Kacchan, jak się spało?

- Zejdź mi z drogi!

Odsunął się jak poparzony, a ja zamknąłem drzwi i poszedłem przed siebie nie zwracając na niego uwagi.

- Kacchan czekaj!

- Zamknij się! - krzyknąłem na niego i dostał wybuchem prosto w twarz na ostrzeżenie.

- Nie odzywaj się do mnie!

- Ale Kacchan-

- Zamknij ryj, Deku! - we mnie aż się gotowało, a wybuchy zaczęły się pojawiać na moich dłoniach.

Kiedy miałem rzucić się na zielonego krasnala i dosłownie wystrzelić go w powietrze, poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu.

- Wybacz Midoriya, ale zabiorę na chwilę Bakugou. Będziecie mogli pogadać później - puścił mu tylko oczko, a mnie odciągnął jak najdalej od tego idioty.

- Stary nie unoś się tak.

-Odczep się ode mnie! - że teraz musiał mi przerwać mój doskonały plan mordu.

- Musisz opanowywać swoją porywczość, bo inaczej rozsadzisz cały akademik!

- Ty chyba nie myślisz, że będziesz mi mówił co mam robić!

"Life is a dream" // KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz