Dawno, dawno temu, za górami betonowych wieżowców i lasami miejskich latarni, żyła sobie czerwonowłosa pisarka. Niestraszne jej były fabularne wyboje ani fanaberie postaci napotkanych na twórczej drodze, koszyk zaś miała pełen nadziei.
„Cóż za piękny dzień, aby zacząć pisać", pomyślała pewnego południa, albowiem z rana zwykła kipieć energią godną schorowanej babci. Lekarstwo zwane kawą wlewało w nią nowy entuzjazm i niczym czarodziejskie zaklęcie przemieniało markotną bohaterkę w przygotowaną do podróży pisarkę. Niewiele myśląc, zasiadła przed komputerem i niecierpliwie pobiegła leśnych duktów szlakiem, prosto do chatki, to jest głowy, w której kryły się zagrzebane Pomysły.
Zmotywowana pisarka stanęła przed domkiem i zaczęła pukać do drzwi własnych myśli; z początku nieco niepewnie, z wahaniem, potem coraz śmielej, wiedząc, że te w końcu staną otworem i wciągną ją w swój rozpędzony świat. I tak też się stało. Wkrótce zwiedzała chatkę i przetrząsała kolejne pokoje, aby znaleźć ten jedyny, właściwy, ekscytujący w sposób, przy których wszystkie inne bladły niczym uroda macochy przy Królewnie Śnieżce.
Kiedy dziewczyna stanęła w progu jednego z pomieszczeń, nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Wszechobecne kolory i magiczny wystrój pomieszczenia napełniły ją przekonaniem, że oto wpadła na właściwy trop. Podążyła nim, jak myśliwy albo wilk, podchodząc do łóżka, gdzie leżał przysłonięty Pomysł. Gdy jednak zbliżyła się, aby go odkryć, ten obudził się i sam wychylił łeb spod kołdry.
– Dzień dobry – powitała go z rezerwą, starając się zanadto nie ekscytować. Pomysł, któremu patrzyła w oczy, wydawał się bowiem obiecujący. Dostatecznie potężny i bliski jej sercu, świeży, ale niezbyt w swej świeżości obcy. Skrywał w sobie tajemnice, mienił się kolorami, zachęcał do tego, żeby zabrać go ze sobą i przelać na papier. Czy jednak starczyło jej umiejętności?
– Czemu masz takie wielkie oczy? – spytał Pomysł, przerywając niezręczną ciszę. Speszona dziewczyna z bólem odwróciła wzrok.
– Żeby lepiej widzieć wszystkie twoje wady.
Pomysł zmrużył oczy. Wiercił się w miejscu, gotów wybrać się w podróż razem z pisarką, tymczasem ona wciąż stała w bezruchu, niezdolna do działania, porażona własną małością.
– A dlaczego masz takie wielkie uszy?
Dziewczyna zastanowiła się i spojrzała w bok, jakby nasłuchiwała głosu z oddali.
– Żeby lepiej słyszeć, jaki jesteś głupi.
Pomysł warknął i na powrót zasłonił się kołdrą aż po sam nos. Widocznie przeszła mu ochota na jakiekolwiek wyprawy. Zanim położył się na łóżku, zapytał słabnącym, półsennym głosem:
– A dlaczego, pisarko, masz takie wielkie zęby?
Dziewczyna wzdrygnęła się na nadany jej tytuł, jakby było w nim coś nieodpowiedniego. Przez jedną, ulotną chwilę znów spojrzała Pomysłowi w oczy. Spoglądali na siebie nawzajem z palącą tęsknotą, ale i lodowatą świadomością tego, jaka czeka ich przyszłość.
– Żeby je zacisnąć, zostawić cię tu i stwierdzić, że się nie nadaję.
***
Ta bajka nie ma zakończenia. W pewnym momencie po prostu zaczyna się na nowo i rozgrywa się w głowie każdego, kto ma jakąś pasję.
Jesteśmy tylko ludźmi. Czasem idzie nam lepiej, czasem gorzej, a i bywają dni, kiedy się poddajemy. Najważniejsze, żeby w ogóle do tego wracać.
YOU ARE READING
500+ bolączek pisarza
HumorCzyli lista rzeczy, które potrafią doprowadzić piszącego do białej gorączki. Znajdziecie tu moje luźne przemyślenia na okołopisarskie tematy, memy, gify i pytania nasuwające mi się w trakcie pracy. Niechaj będzie to moja osobista Myślodsiewnia.