9. Chrzanić alfabet

387 35 11
                                    

Były już rady mistrza Yody, były kościotrupy czekające na wydanie oraz Groszek Grześ, który przeżył swój pierwszy, ogrodniczy kryzys. Kilka razy dawałam do zrozumienia, że pisanie to ciężka praca, a bez otwartości na krytykę trudno będzie nam stworzyć tekst, który poruszy czytelnika tak, jakbyśmy tego chcieli. Ale wiecie, o czym jeszcze zapomniałam?

O luzie. Zwyczajnym, ludzkim luzie i wyjęciu kija z tyłka.

O co mi konkretnie chodzi? Ano o to, że gdziekolwiek nie zajrzycie, zaraz zderzycie się ze ścianą cudzych oczekiwań i internetowymi mądrościami. Każdy wie co najlepiej, jak najlepiej, kiedy najlepiej i gdzie najlepiej tworzyć. Czego pisarz robić nie powinien, a co jest absolutnym minimum. Jakie powieści mają wartość, a jakie są, mówiąc bez ogródek, amatorszczyzną, badziewiem i chłamem. Nie bez powodu piszę w tej kolejności, bo powstaje nam z tego abc. Małe, pisarskie abc, którego musicie się trzymać, żeby przypadkiem nie wyjść na grafomana.

 Małe, pisarskie abc, którego musicie się trzymać, żeby przypadkiem nie wyjść na grafomana

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Pewnie, może część z tych ludzi ma rację. Może, czytając to, nauczycie się czegoś nowego, podciągniecie warsztat i staniecie się Autorami przez wielkie A.

Albo niczego już w życiu nie napiszecie i z miejsca przejdziecie do punktu B, Blokady. Stanu, kiedy jak wspomniany już George R. R. Martin siedzicie nad pustą stroną i patrzycie na migający kursor. Chcielibyście coś napisać, ale nie potraficie, bo przygniata was ciężar oczekiwań. Własnych, cudzych, nieważne. Chcecie zrobić to jak najlepiej, wycisnąć z tekstu ile się da, a w ogóle to od razu pierdyknąć świat na miarę Tolkiena. No, bo jak nie na miarę Tolkiena, to z czym do ludzi? I choćbyście nawet tego Tolkiena specjalnie nie lubili, i tak będziecie dążyć do tego, żeby na takim poziomie pisać. Bo włącza się wam perfekcjonizm. W końcu chcecie być pisarzami, nie żadnymi tam amatorami albo, co gorsza, grafomanami.

A ja wam powiem: bądźcie nimi. Pierdzielcie te wszystkie mądre rady i piszcie to, co sprawia wam przyjemność, nawet jeśli w oczach innych będzie to kompletna amatorka. Piszcie bez oglądania się za siebie, piszcie, aż wypiszecie się z najprostszych pomysłów, piszcie, aż zaczniecie zauważać w swoich tekstach pewne prawidłowości i instynktownie składać je wszystkie do kupy. Prędzej czy później się nauczycie. A jeśli na wasze teksty znajdzie się jakiś chętny wydawca (nawet na te z prostymi pomysłami!), wydajcie je i nie przejmujcie się tym, że są niedoskonałe. Za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt powieści będziecie widzieć znacznie więcej, aż pewnego dnia uda wam się stworzyć tę jedną, idealną, ulepszoną o doświadczenia z poprzednich powieść. Tylko robiąc błędy, czegoś się nauczycie. Popełniajcie je więc, cholera!

 Popełniajcie je więc, cholera!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

I jeszcze jedno. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się wasza praca. To normalne, jesteśmy różni. Każdy z nas wymaga od książki czegoś innego, każdy inaczej definiuje to małe, pisarskie abc, od którego zależy, czy przy lekturze w ogóle wytrzyma. To, co dla jednych będzie grafomanią, inni będą czytać z wypiekami na twarzy, albo po prostu mając wylane na błędy. Bo nie każdy szuka w powieściach wzniosłych treści, wyszukanego języka, mistrzowskiego worldbuildingu, czy drugiego dna. Tak jak nie każdy chce czytać rzeczy przyziemne, z prostym językiem i bez wielkiego, ukrytego przekazu. Właśnie ta różnorodność zwalnia nas z obowiązku bycia Tolkienami i asami literatury. Powtarzam: nie musicie być Tolkienami, żeby odnieść sukces. Ba! Tylko od was zależy, co za ten sukces uznacie. Jeśli jest to stworzenie świata na skalę Śródziemia, to proszę, twórzcie, nawet latami. Jeśli natomiast marzycie o wydaniu tu i teraz, ale boicie się, że wasze teksty nie są „dość" – walcie to i piszcie na przekór. Na przekór samym sobie, swojemu perfekcjonizmowi, krytyce innych, Tolkienowi. I wydajcie to, na bogów! Dwory Maas wcale nie są idealne, a zaczytują się w nich miliony ludzi.

Zapomnijcie o małym abc, a z tego wielkiego poza Autorem i Blokadą zostawcie sobie co najwyżej C.

Jak Czill.

500+ bolączek pisarzaWhere stories live. Discover now