Kuchnia - śniadanie

121 10 0
                                    

Gaara zazwyczaj nie jadł śniadania. Nie potrzebował tego. Wystarczał mu obiad i czasami kolacja. Był chudy. Tak chudy, ze jak się na niego spojrzało to miało się wrażenie ze zaraz się połamie, ze byle wietrzyk może go skruszyć, sprawić ze rozsypie się na małe kawałeczki. Jego skóra była cienka a tuż pod nią były kości i ani grama tłuszczu. To było wręcz przerażajace.

Ale on widział siebie inaczej. Obraz rzeczywistości był zakrzywiony. Żył w mniemaniu ze jest gruby. Widział w sobie tylko warstwy tłuszczu. Nie cierpiał swoich łydek, brzucha, rąk, policzków, oczu i generalnie wszystkiego. Dziwił się, że komuś tak idealnemu jak Naruto zachciało się nim przejmować. Naruto był wręcz perfekcyjny. Miał szczupłe uda, miękkie włosy, idealny brzuch. Najważniejsza jednak była jego twarz: gładka jasna skóra, wesołe niebieskie oczy, przyjazny wyraz twarzy. Miał też miękkie usta, aż chciałoby się go pocałować. 

Gaara, o czym ty myślisz?

Znów popatrzył na siebie. Nie zje dzisiaj kolacji. Będzie się katował, dla Naruto. Wszystko co robił, robił dla niego. On był można powiedzieć jego sensem życia. Jedynym powodem by żyć. Jeśli by go zabrakło...tego nawet nie był w stanie sobie wyobrazić. Zwariowałby, chociaż już był blisko wariactwa.

A Gaara chciał być chudy. Chciał być idealny, mieć dobrze płatną prace, być ładny, żyć normalnie. Tak bardzo chciał mieć normalne życie że coraz bardziej oddalał się od spełnienia tego celu. Zdawał sobie sprawę z tego, ze był gejem lecz w jego definicji normalnego życia nie było na to miejsca. Powinien być hetero, jest hetero - ciagle to sobie powtarzał ale nie działało. Ciagle tracił dech kiedy mijał jakiegoś ładnego typa albo miał z jakimś porozmawiać. Do dziewczyn nic takiego nie czuł. Niestety. Przecież miał mieć żonę i dzieci, i dom, i przyjaciół. Miał urządzać grille w swoim ogrodzie, zapraszać znajomych, piec ciasta na urodziny córki.

Myślał o swojej orientacji jak o kompleksie, jak o czymś, czego musi się jak najszybciej pozbyć. Nie żył w homofobicznym środowisku, w sumie to nie żył w żadnym. Jedynymi osobami, które towarzyszyły mu podczas jego strasznego, pełnego porażek życia, był on sam i Naruto z jego wyobraźni. 

Był samotny ale nie dawał tego po sobie poznać, jego maski były skuteczne. Z zewnątrz wyglądał normalnie, ale samo noszenie ich było wyniszczające. One kruszyły się i gdy pękały, jego twarz też pękała. Te maski go zabijały, niszczyły, tworzyły blizny, których nie da się cofnąć, rany, które nigdy się nie zagoją. 

Last day (NaruGaa) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz