Prolog

533 50 12
                                    


Mieszkańcy Tokyo, powoli zaczynali swoje codzienne rutyny, związane z początkiem dnia.

Od niesamowitego ataku złoczyńców na festiwal sportowy UA i wydobycia na jaw informacji o szpiegach w owej szkole minęły niewiele ponad dwa miesiące. Pomimo tego czasu, atak nadal pozostawał na liście najgorętszych tematów w mediach, jak i krwawy napis, obiecujący zmiany obecnego systemu, sprzed kilku dni.

Cały ten czas został bardzo dobrze wykorzystany przez bohaterów. Urządzili dodatkowe patrole, zarządzono godzinę policyjną, w celu ochrony społeczeństwa, a także obowiązkową ochronę uczniów UA i każdej szkoły dla przyszłych bohaterów.

Tak sprawy przedstawiały się oficjalnie.

Nieoficjalnie obrońcy, przejęli kontrolę nad każdą dziedziną życia ludzi w mieście.  Nikt nie mógł się im sprzeciwiać, więc robili wszystko co chcieli, niektórzy wykorzystując aż zanadto sytuację.

Najgorzej mieli uczniowie klasy pierwszej A. Ponieważ w ich klasie było wcześniej, aż trzech złoczyńców, teraz byli pilnowani na każdym kroku. Prywatność przestała dla nich istnieć, bohaterowie chodzili za nimi krok w krok, jakby oczekując na ujawnienie się kolejnego szpiega.

Tym sposobem, tego pięknego spokojnego poranka przez centrum miasta Bakugo szedł wraz z Kirishimą i paroma „pilnującymi” ich bohaterami, kiedy nagle bilbordy zaczęły wariować. Obraz zamigotał i rozmazywał się w kolorowe plamy, aż na moment zrobił się całkowicie czarny, po czym znów zaczęły pojawiać się plamy kolorów.

Wszyscy skupili się na śnieżących ekranach, zatrzymując się w miejscu.

- Ile jeszcze? – odezwał się głos z ekranu.

- Już, gotowe! – na tą odpowiedź, wszystkie telewizory, komórki i bilbordy zaczęły pokazywać to samo ujęcie.

Pokazywały jakieś ciemne pomieszczenie i postać siedzącą na krześle. Choć lepszym określeniem byłby tron. Tron posiadał bordowe obicie na środku, czarne po bokach oraz wyglądał na bardziej niż wygodny. Postać natomiast miała ubrane czarne skórzane spodnie, czerwoną koszulę i bordowy płaszcz z futrzanym kołnierzem, przełożony przez ramiona, oraz białą maskę z krwawym napisem „Deku” ulokowanym na skos od czoła do prawego kącika ust.

Deku, powoli zmienił pozycję w jakiej siedział, założył nogę na nogę i oparł lewą rękę o oparcie, a prawą chwycił maskę, zakrywającą jego twarz, przesuwając ją i odkrywając swoje oblicze. Jasną skórę pokrytą piegami, delikatny uśmiech, zielone włosy i szmaragdowe oczy, skierowane prosto w kamerę.

- Witam, wszystkich. – odezwał się radośnie, krótko machając do kamery, wywołując tym poruszenie u oglądających go ludzi.

Całe miasto się zatrzymało, żeby posłuchać złoczyńcy. Nie żeby było to trudne, skoro z każdej strony widniała jego uśmiechnięta twarz.

- Jestem Deku, ale chyba już mnie znacie. – lekko się zaśmiał, z własnych słów.

Bohaterowie próbował przerwać połączenie, ale średnio im szło.

- Przejdę zatem do rzeczy. Bohaterowie myślą, że przejęli to miasto, ale wiecie co? Pomylili się.

Obrońcy próbowali odciąć cywili od przekazu. Wyrywali telefony, zakrywali i niszczyli bilbordy, wszystko, tylko po to, aby ludzie nie obejrzeli ciągu dalszego, owego nagrania. Bezskutecznie. Ekranów było zbyt wiele, aby się ich wszystkich pozbyć w ciągu paru minut.

- To oni są zarazą niszczącą nasz świat. Oni mnie zniszczyli, a szczególnie jeden. All Might! Mówiłeś, że nie zostanę bohaterem. – nastał monet ciszy, gdzie złoczyńca całkowicie pozbył się maski rzucając ją w kąt pomieszczenia, po czym wstał z fotela i kontynuował. - Miałeś rację. Ja Deku, wraz z Ligą Złoczyńców zakończę rządy fałszywych bohaterów i zostanę królem nowego świata! Przygotujcie się na zmiany, bo oto właśnie nadchodzą.

Z tymi słowami komunikat się skończył, a ekrany wróciły do poprzedniego stanu. Większość bohaterów odetchnęła z ulgą, przez co otrzymała dziwne spojrzenia i wzbudzając podejrzliwość tłumu.

Deku właśnie wypowiedział wojnę bohaterom i miał zamiar ją wygrać.

Złoto GłupcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz