❣️2❣️

404 29 23
                                    

Uchyliłem lekko oczy, czując, jak ktoś bawi się moimi włosami. Bez zastanowienia przytuliłem blondyna leżącego obok mnie, który najwyraźniej się tego nie spodziewał.

-Oi! Co ty robisz?- fuknął Katsuki.

-A nie widać?- mruknąłem, wtulając twarz w jego klatkę piersiową.

-Tch, skoro już wstałeś, chodźmy na śniadanie- szkarłatnooki odsunął mnie od siebie, na co westchnąłem i podniosłem się do siadu. Leniwie się przeciągnąłem i ziewnąłem w dłoń, po czym spojrzałem na moją omegę. Bakugo zagapił się w przestrzeń, zapewnie o czymś myśląc. Pochyliłem się nad nim i musnąłem jego usta, po sekundzie się odsuwając. Katsuki zmarszczył brwi, podnosząc się do siadu, aby być na równi twarzą ze mną.

-Masz może plany na dzisiejszy wieczór?- spytałem, kładąc dłoń na jego biodrze, na co przewrócił oczami.

-Temu tylko ruchanie w głowie- mruknął.

-Katsuki- chwyciłem jego oba policzki, zmuszając go do kontaktu wzrokowego.

-I tak nie zamoczysz. Wiesz o tym?- prychnął.

-Cieszę się, że się zgadzasz- lekko się uśmiechnąłem, po czym ponownie go pocałowałem.

-Nie powiedziałem, że się zgadzam!-

-Tylko proszę, ubierz się wyjściowo, dobrze?-

-Nie ignoruj moich słów!-

-Dzień dobry, gołąbeczki!- w pewnym momencie drzwi się gwałtownie otworzyły i stanęła w nich pani Mitsuki.

-Jak ty tutaj weszłaś?! Drzwi były zamknięte na klucz!- krzyknął omega, odpychając mnie od siebie.

-Przypominam, że to mój dom, bachorze- odrzekła beta, podrzucając w dłoni kluczyk, zapewne od drzwi.

-Mowiłaś, że nie masz zapasowego klucza do mojego pokoju!-

-A dlaczego miałabym ci to mówić? Poza tym, słodko wyglądacie, kiedy śpicie- kobieta zaśmiała się i szybko zamknęła drzwi, zanim poduszka rzucona przez Bakugo zdążyła w nią trafić.

-Chodźcie na śniadanie!- krzyknęła jeszcze blondynka zza drzwi, po czym od nich odeszła, na co wskazywał dźwięk oddalających się kroków.

✴️✴️✴️

-Gdzie ty mnie prowadzisz, Mieszańcu?- zniecierpliwiony blondyn najwyraźniej nie był do końca szczęśliwy faktem, że przedzieramy się od kilku minut przez las. Drzewom nie było końca, ale wiem, że warto tam iść.

-Zobaczysz- odpowiedziałem, wciąż idąc przed siebie.

-Daleko jeszcze?-

-Zaraz będziemy- ucieszyłem się na widok kończących się drzew, parę metrów od nas. Złapałem dłoń omegi i przyspieszyłem, by chwilę potem znaleźć się na miejscu. Stanąłem na krawędzi przepaści, która akurat dzisiaj nie miała żadnego znaczenia. Przeleciałem wzrokiem po rozpostartych na całym krajobrazie drzewach, za którymi słońce miało lada chwila się schować. Chmury dzisiaj były wyjątkowo piękne, na co od początku liczyłem. Niebo było odziane w różne barwy, które niesamowicie cieszyły oko. Po kilku sekundach wpatrywania się w te wspaniałe widoki, przeniosłem wzrok na szkarłatnookiego, który wyglądał na naprawę oczarowanego tym całym widokiem.

-Podoba ci się?- spytałem, lekko się uśmiechając. Katsuki jakby ocknął się i spojrzał na mnie, po czym prychając, odwrócił wzrok. Na jego twarzy pojawił się lekki rumieniec. Nie tracąc ani chwili dłużej, wziąłem głęboki wdech i uklęknąłem na jedno kolano. Stresowałem się niesamowicie, wręcz zapominając o tym, co miałem zrobić. Nie miałem pojęcia, czy Katsuki w ogóle myślał o ślubie i czy tak naprawdę chciałby tego. Jednak teraz już się wycofać nie mogę. Nawet jeśli odpowiedź będzie zła, zaakceptuję to. Nic więcej nie mogę zrobić.

Better Days/Lepsze Dni || Todobaku OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz