No to pierwsza połowa piątego sezonu za nami.
Jak wrażenia?
Teraz trochę opowiem o moich ale uwaga na spoilery
No to tak, spodziewałam się śmierci Tokio. Jakoś poprzednie odcinki to tak nakierowały, że nie było alementu zaskoczenia. Końcówka jednak mimo tego, że się spodziewałam wzbudziła emocje. Trochę łez poleciało. W sumie to lubiłam Tokio, była trochę wkurzająca, ale weźcie fajna babka była. Nie wiem też co z narratorem. Oczywiście końcówka to Polsat a ja nie mogę się doczekać 3 grudnia. Ale zostawmy już wątek Tokio. Alicia Sierra urodziła córkę i nazwała ją moim imieniem. Ogólnie jej nie lubię bardzo. Na początku była okropna, a później cały czas się bałam że coś odwali i mam wrażenie, że jeszcze to zrobi. Chciałabym coś powiedzieć o Helsinkach, ale nie wiem jak to opisać. Było bardzo dużo uroczych momentów. ok?
No to pa