-Zhongli-
Wchodząc do środka domu w mój nos uderzyła woń "przytulnego gniazdka". Rozejrzałem się do okoła, było tu bardzo ładnie oraz ku mojemu zdzwinieniu czysto. Myślałem że ci dwaj to bardziej typ typowych bałaganiarzy. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, kątem oka zauważyłem iż rudowłosy się na mnie patrzy.-Childe- Masz gdzie mieszkać?
Jego pytanie mnie zdziwiło, myślałem że zapyta się o moje dotychczasowe życie.. Jednak ten postanowił zapytać prosto z mostu.
-Zhongli-Niestety nie, jednak zaraz pójdę coś załatwić..
-Teucer-Braciszku może Zhongli zostanie u nas?
Zarówno moja jak i twarz rudowłosego chłopaka nadziały się lekkim "szokiem".. Chciałem już odmówić jednak patrząc na moją sytuację przenocowanie tu to dobry pomysł. Jednak nie chciałem się narzucać... Popatrzyłem w inna stronę aby nie dawać znaków iż podoba mi się ten pomysł.
-Childe- Um... Teucer...
-Teucer-PROOOOOSZEE!
-Childe- Uh. Dobrze.. Możesz tu zostać dopóki nie załatwisz sobie dachu nad głową.
Odwróciłem się w jego stronę z uśmiechem wdzięczności, szybkim krokiem podeszłem do nich i objołem oboje swoimi dłońmi.
-Zhongli- Dziękuję
-Childe-
Zanim coś odpowiedziałem Zhongliemu on obdarowal nas uściskiem wdzięczności. Na początku miałem ochotę odepchnąć go od siebie... Jednak... Potem...Po chwili Zhongli zabrał od nas swoje dłonie lekko cofając się od nas.
-Childe- Coś się stało?
-Zhongli- Ehm nie tylko... Nie posiadam żadnych ubrań.
Jego zwrok oparł się o moje ciało, na twarzy widać było lekki smutek. Czując jak patrzy na mnie swoimi oczami........
-Zhongli- Childe?
Chwila co.. O CZYM JA DO CHOLERY CHCIAŁEM POMYŚLEĆ?!
-Childe- W takim razie chodźmy do sklepu. Kupię ci coś, a ty Teucer zostań w domu bo robi się ciemno.
-Teucer- No dobrze...
Odkładając brata na ziemię odwróciłem się w stronę drzwi.
-Childe- No to chodźmy.