-Childe-
Nie mając co robić siedziałem u siebie w domu.. Teucer bawił się na dworzu z innymi dziećmi, chciałem spędzić z nim trochę czasu.. Ostatnio rzadko się z nim bawiłem, jednak nie chce mu przeszkadzać w zabawie.
Siedząc w gluchej ciszy nagle po domu rozniósł się odgłos pukania do drzwi. Lekko zdziwiony podszedłem do drzwi.-Kto tam?
...
Nie uzyskałem odpowiedzi, lekko zdenerwowany otworzyłem gwałtownie drzwi wejściowe. Byłem gotowy na wszystko.. Walkę, kłótnie... Ale moim oczom ukazał się mężczyzna który trzymał w rękach mojego... BRATA?-Teucer?! Kto to jest!?
Wykładając ręce przed siebie odebrałem brata z rąk nieznajomego. Zadałem pytanie ponownie, jednak tym razem byłem nie co spokojnieszy.-Teucer-Braciszku poznaj Pana Zhongliego!
Teucer uśmiechnął się do mnie poczym spojrzał na "Zhongliego".-Zhongli? Nie znam go.. Jesteś nowy w Liyue?
Mężczyzna pokiwał głową na tak.
-Tsk.. A ty co? Nie łaska się odezwać?
Spojrzałem na niego ,,spod byka". Po zaledwie chwili otworzył usta.-Zhongli-Owszem jestem nowy... Spotkałem twojego brata który siedział sam przy pewnym budynku..Trochę mnie to zmartwiło, więc zapytałem czy wszystko w porządku. I tak znalazłem się tutaj.
Nie mogłem wydusić z siebie żadnego słowa. Jego głos był.. Byl..cudowny.. Wręcz przecudnowy. Wlepiając w niego wzrok poczułem mała dłoń na moim policzku
-Teucer-Braciszku jesteś chory? Twoja twarz zrobiła się czerwona.
Wracając do pełnej świadomości spojrzałem za siebie. Mój dom był spory.. Więc..
-Zhongli.
-Zhongli-Słucham?
-Wejdz proszę~
Lekko się cofnąłem aby uchylić drzwi nowemu w Liyue.