Pov. Ren
Tamowałem mu krew gdy nagle złapał moją ręke i przyłożył do niej swoją-miałem racje. Są dużo mniejsze-splótł nasze palce na co sie zarumieniłem-o-o co ci cho--powalił mnie na ziemie i zawisnął nade mną. Nie mogłem sie ruszyć. Trzymał moje dłonie więc nie miałem jak go odepchnąć. Siedział na moich biodrach więc nie miałem jak go kopnąć-A-Art?.. C-co ty-- to co zrobił zaskoczyło mnie okropnie. Nie. Czułem przyjemność to było... W sumie dziwne uczucie... Podobało mi sie ale jednocześnie chciałem aby mnie zostawił. Art mnie całował.. Czułem w tym pocałunku ile sie chamował.. Całował mnie agresywnie ale też delikatnie.. Poczułem łzy w oczach.. Błagam.. Niech mnie całuje w taki sposób... Nie całuje z takim smutkiem i agresją.. Niech całuje mnie delikatnie.. Głupkowato i czule.. Błagam..
Pov. Art
Nie wytrzymałem... Moje chamulce puściły.. Całowałem go... Czułem jego słodkie malutkie usteczka... Takie dziecięce i nie naruszone.. Odsunąłem sie by wziąść oddech i spojrzałem na niego cicho dysząc. Jego widok mnie przeraził... Otworzyłem szerzej oczy... Co ja zrobiłem?... Widać po jego oczach że sie mnie boi.. Skrzywdziłem go.. -R-ren t-to--
-zo-zostaw mnie potworze..- powiedział łamiącym sie głosem. Coś zakuło mnie w piersi. Czułem jak on sie trząsł.. Jak ja sie trząsłem.. Zaufał mi.. Wpuścił mnie do swojego domu.. A ja?.. Rzuciłem sie na niego i zacząłem całować.. Tyle lat wytrzymywałem.. Czemu teraz?.. Czemu gdy w końcu mi zaufał zrobiłem takie coś?..
-wybacz Ren.. -wstałem, wziąłem swojrze rzeczy i pokierowałem sie w strone wyjścia. Założyłem buty i opuściłem jego dom.Pov. Ren
Patrzyłem na okno.. Nie wstawałem.. Jak mnie powalił tak leże do teraz.. Położyłem dłoń na ustach-takie duże.. -nie wiedziałem sam co bredziłem ale wiem jedno.. Zakochałem sie w tym idiocie..
Miesiąc później
Pov. Art
–Dzisiaj Rena też nie ma? Wielka szkoda–powiedział obojętnie nauczyciel.
To moja wina... (Myśli postaci będą zapisywane taką czcionką aby mi sie łatwiej pisało a wam czytało 0v-)
Gapiłem sie w jeden punkt. Wiele ludzi brało mnie już za dziwaka. Heh. Trudno im sie dziwić.
Moją uwagę przykuły otwierane sie drzwi.
–dzień dobry–otworzyłem szerzej oczy. Ren? Co on tu robi? Już nie jest na mnie zły?
–Art masz coś do powiedzenia? – zorientowałem sie że wstałem. Wszyscy sie na mnie gapili.
–n-nie.. – usiadłem. Nie mam odwagi do niego podejść.. Schowałem twarz w dłoniach.
Usłyszałem kroki przechodzáce obok mnie –po szkole przy bramie wejściowej– spojrzałem na osobe która to powiedziała zapewne do mnie. Huh? Ren chce sie spotkać? Usłyszałem uderzenie książki w biurko–dobrze zacznijmy lekcje–powiedział nauczyciel i zaczął pisać coś na tablicy na co wszyscy w tym ja zaczeliśmy przepisywać.
Ciekawe o co chodzi... Może powie że mnie nienawidzi?! Wkopałem sie..._____________________
450 słów +brak wenyProsze. Dwa krótkie rozdziały powinny wam starczyć na kolejne pół roku XD
Wybaczcie ale mam brak weny + szkołe. Napisałam te rozdziały bo leże chora w domku. Mam nadzieje że nie jesteście źli :cc
Musze o was zacząć bardziej dbać :ccPa pa żabki. Spróbuje dodać jeszcze jakieś rozdziały do innych książek. Bye bye

CZYTASZ
Znowu on [YAOI]
RomanceHistoria opowiada o chłopcu Ren Suzuki, którego nikt nie lubi, ponieważ stracił matkę przy swoim porodzie. Oraz popularnego pół Japończyka, pół Amerykana Art'a Tyler'a. Ren nie darzy sympatią Art'a ale on wręcz przeciwnie.