XI. Oszukać wszystkich

439 40 11
                                    

Przed skończeniem spotkania w gabinecie Harry dowiedział się o propozycji śmierci, którą dostał Albus. Nie żeby był zdziwiony, bo nie był. Umówił się z Malfoyami na drugi dzień o szesnastej na kolejne spotkanie, tak by mogli ustalić jakiś bezpieczny sposób komunikacji. Pojawił się na kolacji, lekko spóźniony i usiadł ze swoimi przyjaciółmi. Spojrzał na Hermionę i Rona, wiedząc że już za kilka minut ich przyjaźń zostanie wystawiona na próbę. Rona może stracić, stwierdził po kilku minutach rozważań, Hermiona jednak miał nadzieję, że mu wybaczy.

- Drodzy uczniowie, czas już wybrać kandydatów ze szkół do Turnieju. - Zagrzmiał głos Dumbledora. Harry spojrzał jeszcze raz na Hermionę, po czym szturchnął ją w nogę pod stołem. Spojrzała na niego zdziwiona, po czy szturchnęła Rona siedzącego przy niej. Spojrzeli na niego, lekko zdziwieni.

- Jest kolejny szpieg w Hogwarcie... - szepnął do nich, wcześniej rzucając zaklęcie prywatności. - Snape mi powiedział, że Voldemort wysłał kogoś jeszcze do szpiegowania uczniów. On nie wie kto to jest, musimy się dowiedzieć!

- Harry! - Pisnęła Hermiona, rozglądając się na boki i zauważając że nikt nie zwraca na nich uwagi. Jej oczy rozszerzyły się, gdy rozpoznała zaklęcie ich otaczające. - No dobrze, skoro to prywatna rozmowa. Myślisz, że szpieg ten jest wśród kadry czy wśród uczniów?

- Wśród uczniów... w kadrze nie ma nikogo nowego oprócz Moody'ego, a on jest raczej znany z łapania śmierciożerców a nie pracy z nimi. - Powiedział szybko, mając nadzieję, że zdąży zrealizować swój plan, przed ogłoszeniem jego nazwiska. - Myślę, że w ten sposób więcej się dowie o uczniach. Snape mówił, że wczoraj wieczorem włączył się w nocy alarm przy Czarze Ognia... Nikogo nie złapali, ale co i kto robił przy Czarze o tej porze? Ktoś maczał palce przy wyborze kandydatów.

- Myślisz, że to był szpieg i wrzucił twoje nazwisko? - Zagadał Ron. - To raczej prawdopodobne. Jesteś młodszy, znasz mniej zaklęć, no i to raczej śmiertelnie niebezpieczny Turniej. Może Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać chce się ciebie pozbyć bez brudzenia sobie rąk?

- Prawdopodobnie, będzie chciał mnie zmusić do wzięcia udziału w Turnieju, żeby mnie łatwiej dorwać. Wiecie zagraniczni goście, media, dużo obcych ludzi... będzie mu łatwiej się dostać do zamku, niż kiedykolwiek.

- Będzie trzeba poszukać zaklęć obronnych, na pewno kilka zaklęć do ataku... - zaczęła Hermiona.

- Strategia, będzie trzeba stworzyć strategie. - Powiedział Ron, patrząc na nich poważnie.

- Myślę, że lepiej udawać zaskoczenie. Tak wiecie, że ja nic nie wiem, że wy nic nie wiedzieliście. Może upozorować jakąś kłótnie między nami. Będą myśleć, że jestem osłabiony bez waszej pomocy i obecności a w między czasie znaleźć miejsce do ćwiczeń i spotkań. Tak by nikt nie wiedział, że jednak wszystko między nami jest ok.

- To dobry plan, na pewno wprowadzi trochę zamieszania... można by puścić trochę plotek. Moody! Można poprosić Moody'ego o pomoc, przy zaklęciach. Jako nauczyciel ma obowiązek Ci pomóc, a jednocześnie wybadasz teren czy może kogoś podejrzewa. Na kogo zwróci twoją uwagę. To były auror, pewnie już węszy, kto zdradził.

- To świetny pomysł! - Podchwyciła temat Hermiona, w momencie gdy z Czary wypadło nazwisko Cedrika. - Więc będzie tak, jakbyś oszukał wszystkich... Czwarty kandydat!

- No dobrze, czas zacząć grać! Jesteście gotowi? - Gdy to powiedział, zdjął zaklęcie prywatności i po tym gdy kiwnęli głowami na znak zgody, razem zaczęli wiwatować na wybór Puchona. Czara ognia zrobiła się czerwona, po czym jej ogień zaczął szaleć. To właśnie wtedy Harry wpadł na pomysł, by wypuścić swoją moc w stronę Czary, tak by powstrzymać ją przed wypuszczeniem jego nazwiska. Widział jak Snape i Dumbledore obserwują jego moc, pędzącą przez Wielką Salę. Dosięgła ona naczynie w momencie wypuszczenia kolejnej kartki, ogień zmienił barwę na zieloną i w mgnieniu oka wystrzelił w kierunku skrawka papieru. Niestety gdy go dosięgł, nie spopielił go... Potter nie był w szoku, że jego spontaniczny pomysł nie wypalił. Albus złapał kartkę, przeczytał po czym zawołał dyrekcję obu pozostałych szkół. Spojrzeli oni na kartkę i sapnęli oburzeni.

- Harry Potter! - Powiedział dyrektor Hogwartu, po czym powtórzył jeszcze głośniej. - Harry Potter!

Na sali wybuchła wrzawa, to mało powiedziane. Krzyki zaskoczenia mieszały się z krzykami oburzenia i oskarżeń. Wszyscy nagle byli przeciwko niemu, nawet jego dom. Wiedział że tak będzie, mimo wszystko łudził się co do niektórych osób. Podszedł więc do Dyrektora, grając nie tylko zaskoczonego, co wręcz w szoku. Na zawołanie zbladł prawie że do chorobliwej zieleni na twarzy, wyraźnie się spocił i dla lepszego efektu ręce zaczęły mu się trząść.

- Panie... panie Dyrektorze? - Zapytał cicho, wciąż utrzymując swoją grę.

- Idziemy przedyskutować to gdzie indziej! - Krzyknął Crouch, wysłany dziś do Hogwartu jako wysłannik Ministerstwa. Gdy byli już w oddzielonej od Wielkiej Sali komnacie, McGonagall stanęła przy nim i szepnęła żeby się nie martwił. Dumbledore podał mu kartkę na której było napisane jego imię, pismo wyraźnie nie należało do niego. Zaskoczyła go jednak druga strona papierka. Były na niej zapisane składniki do eliksiru, który był Harry'emu  znany. Eliksir wielosokowy... ten szpieg to kretyn! Skończony kretyn!

- Czy zna pan, Panie Potter te składniki? - Zapytał Crouch. - Albo wie do jakiego eliksiru można ich użyć?

- Kilku z nich używaliśmy na zajęciach, ale nie w tym połączeniu... nie wiem jaki to mógłby być eliksir. - Krzyknął wciąż grając zbyt zdenerwowanego by mówić spokojnie.

- Uspokój się Potter! - Warknął Snape, grając swoją rolę. - Pan Potter jest jedną z największych porażek na moich zajęciach ze swojego roku, nie umiał by uważać tak trudnego eliksiru! Po za tym, sprawdziłem wystarczającą ilość jego wypocin by wiedzieć że to nie jego pismo.

- To że kartka nie została napisana przez Pana Pottera potwierdzą wszyscy nauczyciele. - Dodała McGonagall.

- Może myślał, że jak napisze ją kolega i on ją wrzuci, to się uda co? - Oburzył się Karkarow, patrząc podejrzliwie na chłopaka. Widział oczywiste sygnały, że jest on zestresowany ale jego magia była spokojna. W ogóle jej nie wyczuwał, tak jakby bliznowaty ją wciąż ukrywał.

- Proszę Cię Igor, Pan Potter ma zazwyczaj więcej szczęścia niż rozumu... co może sugerować że w końcu go ono opuściło. - Powiedział mrocznie Snape, upiornie się uśmiechając.

Tom Riddle - ofiara ciemnościWhere stories live. Discover now