Rozdział 3

115 6 0
                                    


Ocknęłam się dopiero gdy było po wszystkim leżałamwygodnie w łóżku Toni, a ona robiła nam śniadanie.

- Toni - krzyknęłam a dziewczyna bardzo szybko do mnie przyszła - co się że mną stało miałam koszmarny sen. Ktoś mnie zaatakował i... - urwałam bo więcej już nie pamiętałam.

- Cher nie chce cię martwić, ale to nie był sen - zaczęłam się denerwować nie czułam się już tak bezpiecznie - Gdy cię dotknął dałam mu świecznikiem w głowę... zmarł - Boże Toni! Uratowałaś mnie! Dziękuję - objęłam ją mocno. Gdy by nie jej odwaga to mogła bym zginąć. Byłam jej do zgonie wdzięczna, nie dość że od ciągnęła mnie od domu i problemów to jeszcze uratowała mi życie. Na szczęście był weekend i nie musiałyśmy iść do szkoły. Zaczęłam się przebierać bo chodzenie w piżamie nigdy nie było dla mnie przyjemne. Gdy byłam gotowa poszłam z Toni na spacer było tak miło. Była to jedna z chwil na które czekałam całe życie. Szłam właśnie parkową uliczką z moją najlepszą przyjaciółką nigdy bym nie pomyślała że dożyję takich dni. Strasznie zastanawiałam się nad tym co do niej czuje. Wcześniej w życiu byłam tylko raz zakochana.

- Cheryl, mam pomysł. Jak chcesz możesz u mnie zamieszkać. Wiem ze twoja sytuacja w domu nie pozwalacie wrócić, a jako iż wydaje mi się że się przyjaźnimy to zwyczajnie chce ci pomóc - nie byłam na razie na tyle odważna żeby powiedzieć co myślę że mogę czuć, ale wiedziałam że prędzej czy później muszę to zrobić.

- Tak Toni. Jeśli nie będę problem to z wielką chęcią, a co do tego "wydaje mi się że się przyjaźnimy" to czy ty zgłupiałaś - Toni przystanęła. Wydaje mi się że przez chwilę zwątpiła w naszą relacje - oczywiście że się przyjaźnimy. No nie mów że się przestraszyłaś że tak nie jest.

- Boże Cher nie rób tak więcej - zbliżałyśmy się do przejścia. Toni przystanęła by sprawdzić wiadomość którą dostała od Jughead'a, a ja poszłam dalej by wydawało jej się że się zgubiłam. Weszłam na pasy i nagle z mojej prawej strony nadjechał niewyobrażalnie rozpędzony samochód. Na moje szczęście lub nie szczęście Toni to zobaczyła przepchnęli mnie, upadłam. Wstałam otrzepałam się i obróciłam się i jedyne co zobaczyłam to leżąca na ziemi nieprzytomną Toni.

Choni Popatrz pod innym kątemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz