Rozdział 5

127 6 0
                                    

Obudziłam się leżąc przy Toni. Byłam przestraszona izapłakana.

-Hej- powiedziała Toni. Zastanawiałam się od kiedy rozmawiam z martwymi - miałaś koszmar?- spytała a ja zaniemówiłam. Czy wszystko co mi się przed chwilą stało było tylko strasznie przerażającym i smutnym snem.

- Śniło mi się że... że nie żyjesz. Widziałam jak umierasz - zaczęłam znowu płakać, a Toni mnie przytuliła.

- Oj Cheryl. Wiesz obudzili mnie ze śpiączki dzięki tobie i tak, wszystko słyszałam. Myślę że możemy spróbować i jeszcze jedno kocham cię - uśmiechnęłam się i ją pocałowałam. Resztę dnia spędziłyśmy leżąc razem i rozmawiając o naszym życiu oraz o planach na przyszłość.

- Cheryl właściwie to czemu się ze mną zaprzyjaźniłaś skoro wydawałam ci się taką złą osobą przez to że należę do Serpents?

-Wiesz Toni czasem trzeba po prostu popatrzyć pod innym kątem. Może należysz do gangu, ale byłaś bardzo miłą osobą, a słyszałaś może to co powiedziałam o twoich oczach?

- Tak bardzo mi miło. Cher byłaś wcześniej zakochana?- nie wiedziałam czy opowiedzieć jej o Heather, było to dla mnie bardzo trudne. Wiele razy zastanawiałam się jakby to było dalej z nią spędzać czas.

- Tak niezbyt szczęśliwie. Miała na imię Heather. Była moją najlepszą przyjaciółką w podstawówce. Przychodziła co weekend na nocowanie aż pewnego razu moja mama znalazła nas w jednym łóżku. Wtedy moja matka nazwała mnie dewiantką. Wiesz T. T. jesteś pierwszą osobą z którą o tym rozmawiam.

- Cheryl jest mi naprawdę przykro, ale musisz wiedzieć, że twoja matka się myli - przestałam płakać. Pocałowałam ją, a potem mocno przytuliłam.

- Kocham cię Toni. Strasznie mi na tobie zależy jesteś najważniejszą osobą w moim życiu - różowowłosa uśmiechnęła się. Całe dwa tygodnie spędziłam przy Toni która musiała czekać aż zostanie wypisana, w końcu wjechał w nią samochód. Gdy ją nareszcie wypisali zaczęłyśmy chodzić do szkoły, którą przez to wszystko zaniedbałyśmy.

- Cher, czy to prawda że w szkole od niedawna wprowadzono zakaz noszenia kurtek Serpents? - Nic o tym nie wiem ale najwyraźniej muszę się dowiedzieć- nie chciałam żeby ktoś zakazywał Toni noszenia kurtki to było dla niej bardzo ważne.

Toni's POV

Nigdy nie wprowadzono do naszej szkoły zakazu ubierania kurtek. Chciałam tylko żeby Cheryl wyszła bo dzisiaj były jej urodziny. Nie chciałam żeby poczuła się zapomniana, a co gorsza opuszczona mimo tego, że nigdy nie powiedziała mi kiedy ma urodziny,ale zdążyłam się dowiedzieć od Veronic'i . Zaczęłam przygotowania do imprezy, którą chciałam wyprawić. Zaprosiłam prawie całą szkołę, wiedziałam, że Cheryl była popularna, a więc wiele osób będzie chciało przyjść. Usłyszałam, że ktoś puka, otworzyłam.

-Cześć Toni chcemy ci pomóc w przygotowaniach - powiedziały chóralnie Betty i Veronica.

-Wiesz Toni, tak sobie myślałam, właściwie to La Bonne Nuit jest już gotowe możemy tam zrobić imprezę - spodobał mi się ten pomysł w końcu zmieści się tam o wiele więcej osób.

- Jasne jeśli nie będzie to dla ciebie problem to myślę że to bardzo dobry pomysł - chciałam żeby Cheryl widziała efekty naszej pracy i żeby wszystko było idealnie. Przeniosłyśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy do Pop's. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu.

-Cześć Cher!

- Toni gdzie jesteś? Wróciłam ze szkoły Weatherbea powiedział, że nie ma żadnego zakazu- do imprezy zostało 30 minut, a wszystko było już gotowe

Choni Popatrz pod innym kątemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz