- I wtedy wysiadł, na koniec powiedział, że nie pasuje do tego auta. Wyobrażacie to sobie. - Opowiadałam moim przyjaciółką. - Najgorsze jest to, że nie wiem skąd zna moje cholerne imię. Jestem pewna, że mu się nie przedstawiłam.
-Przesadzasz, może zna cię z okolicy albo coś. -Mówiła z przekonaniem Leah.
-Lepiej powiedz czy był przystojny. - Wtrąciła Madison.
-Może był, a może nie. Z resztą to bez znaczenia był chamski. - Powiedziałam zirytowana, tak naprawdę wiedziałam, że śmiało mógł być jakimś modelem. - Mam nadzieję, że już nigdy go nie zobaczę. Po tym wszystkim mam ochotę wepchnąć mu ten bezczelny język do krajalnicy, a jeszcze nie spieszy mi się do więzienia.
-Luz, pomogłabym ci oczyścić miejsce zbrodni i zataić całą sprawę. - Nabijała się Maddy.
-A ja bym chciała zobaczyć jak wyglądasz w tym pomarańczowym kombinezonie. -Zaśmiała się blondynka.
-Dobra, dobra lepiej mi powiedzcie jaki film mam włączyć. - Zakończyłam temat, a następnie podałam miskę z popcornem.
Po obejrzeniu „Legionu samobójców" moje przyjaciółki poszły do domu. Czwartkowy wieczór zleciał szybko, a mi ciagle nie dawało spokoju sprawa z tym brązowowłosym imbecylem. Leah trochę mnie uspokoiła, może faktycznie znał mnie z okolicy, z internetu czy skądkolwiek w końcu Ashland nie jest ogromnym miastem. Postanowiłam nie myśleć o tym za wiele. Po wieczornej toalecie, położyłam się spać. W końcu mogę się lepiej wyspać, koszmary już mnie nie męczą od poniedziałku. Miałam racje, chyba były spowodowane szkołą. Sytuacja ze sprawdzianami znacznie się uspokoiła, a sny odeszły.
***
Ostatnia lekcja w piątkowy dzień dała mi ukojenie. W końcu weekend no i jutro impreza. Poniekąd się nią cieszyłam i byłam ciekawa nowych znajomych moich przyjaciółek. Muszę dzisiaj posprzątać cały dom, żeby jutro się tym nie przejmować. Wychodziłam już ze szkoły, kiedy ktoś złapał moją rękę.
-Już myślałem, że cię nie dogonię. - Zaczął zdyszany Caden.
Miał dziś na sobie białą bluzkę z dekoltem w serek i beżowe spodnie. Muszę przyznać, że całkiem podobał mi się ten strój.
-Coś się stało? - Zapytałam.
-Nic takiego, chciałem tylko zapytać co jutro robisz?
-Umówiłam się z dziewczynami na imprezę.
-Myślałem, że gdzieś wyskoczymy, ale skoro masz już plany. - Powiedział ze smutną miną.
-Możemy spotkać się w przyszłym tygodniu. - Naprawdę nie wiem kiedy to się stało, ale szczerze polubiłam się z nim spotykać, był uroczy. Nie znaczyło to, że mam nadzieje, że kiedyś będzie pomiędzy nami coś więcej, ale lubiłam spędzać z nim czas.
-No dobrze, jakbyś zmieniła zdanie co do imprezy to dzwoń. Pa. - Oznajmił po czym uśmiechnął się, ale dalej widziałam w jego oczach smutek. Nie wiem czy to przez informacje o imprezie czy przez coś innego. Postanowiłam nie zaprzątać tym sobie głowy, w końcu czekała mnie zabawa.
***
- Gotowe. - Skwitowała Madison kończąc mój makijaż. -Teraz tylko się przebierz i możemy wychodzić.
Na łóżku leżały już ubrania, które przyszykowała dla mnie Leah. Czerwony top na cienkich ramiączkach wraz z czarną spódniczką z lekkimi wiązaniami po boku i skórzaną kurtką w tym samym kolorze. Patrząc na to jakoś nie byłam przekonana co do tego stroju. Zdecydowanie wolę jeansy ewentualnie dresy.
CZYTASZ
Calm before the storm
Romance~Wiedziałam jaką ma prawdziwą twarz, mimo to przybliżyłam się bardziej. Moje ciało było bezpieczne, lecz dusza podążała do krainy cierpienia~