VI.

229 11 0
                                    

-Hello...?- powiedziałam bardzo zaspanym głosem.
-Obudzilem cię?-
-Tak...Ale to nic.-
- Sorry! Jak tam po imprezce?-
- No...Nie najlepiej... Spodobałam się barmanowi... I chciał mnie gdzieś zabrać, nawet nie chce wiedzieć gdzie i co chciał mi zrobić... Ale na szczęście Willbur, nas zobaczył i trochę się z nim pobił... Ja dobrze się czuje chociaż z Willem trochę gorzej.-
- Omfg!! Współczuję ci! Mam nadzieję, że Will wyzdrowieje... Ale napewno z tobą wszystko ok?-
-Tak, Tak.... Tęsknię nawet jeśli nigdy siebie nie zobaczyliśmy w realu...-
- Ja też... Muszę niestety iść. Zadzwoń jak będziesz miała czas.-
- Jasne.- Odłożyłam telefon ze smutną miną. Alex ma coś takiego w sobie, że można byłoby gadać z nim 24/7. Niki jeszcze spała, pewnie gadali Tak do 2 czy coś. Postanowiłam, że pójdę do Georga i Willa bo słyszałam, że już się tam śmieją. Założyłam luźną bluzkę i dziurawe dżinsy. Przypięłam sobie włosy klamrą i szybko wyszłam.

Zapukałam do drzwi pokoju. Otworzył mi George.
-Oh hey Y/N! Co tam? Choć, możesz wejść.-
-Dzieki. Chciałam przyjść bo mi się trochę nudziło. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam...-
-Nie! Wchodź!- Krzyknął Will zza ścian. Weszłam do środka. Zobaczyłam kolegę z podbitym okiem. Wczoraj nie było aż tak źle. Podeszłam do niego i go Przytuliłam.
-Dziękuję...- objął mnie swoją ręka.
-Nie ma za co dziękować.-
-Nie wiem jak ci mogę wynagrodzić. To mogło się skończyć bardzo źle. Co by moja mama powiedziała?-
-No już! Wszystko ok! Właśnie. Jak tam twoja mama?- odkleiłam się od chlopaka.
-Tak naprawdę to nie wiem...-
-To zadzwoń do niej!-
-No dobra...- podniosłam telefon i zadzwoniłam pod numer mojej matki. Nie odbierała.- Może jest w sklepie.-
-Tego nie wiemy. Dobra to może zagramy w Prawda czy wyzwanie?- zapytał się Wilbur.
-Ok!- odpowiedziałam. -A ty George?-
-Spoko. Mogę ją pierwszy? Ok... Y/N! Prawda czy wyzwanie?-
-Prawda!- Zaśmiałam się.
-Dobra... Hmmm. Czy to prawda, że zrobiliście kiedyś razem z Tommy'm pranka Tubbo? Jeśli tak to co to było?-
-Ej! Kto ci powiedział?-
-Mam swoje sposoby. Tubbo nie chciał powiedzieć co się stało, dlatego pytam się ciebie.-
Opowiedziałam chłopakom tego pranka... Śmiali się głośno I żałowali że ich tam nie było.
- Dobra! Wilbur prawda czy wyzwanie?!- odwróciłam głowę w stronę kolegi gdy przestałam się śmiać.
-Mmm wyzwanie.-
-Fuck. Miałam Dobrą prawdę ale wyzwanie też się jakieś znajdzie. Mam! Wyślij mi swoje najokropniejsze zdjęcie!-
- Nieeeeee... Ahh No dobra czekaj.- szybko przejrzał swój telefon, a kiedy znalazł wysłał mi na prywatne wiadomości. Moja mina? Nawet nie chce wiedzieć. Dosłownie przeszła że zwykłego uśmiechu na "uwaga nie podchodzić bomba śmiechu zaraz wybuchnie"...
-NIE MOGĘ! Normalnie... Nie widziałam cie jeszcze w takim stanie na zdjęciu! Brałeś coś wtedy?-
-Weź przestań... Nawet nie mów!-
-Mam klejące się ręce...mogę umyć?-
-Co to za pytanie w ogóle? Wchodź!-
Weszłam do środka łazienki i przymknęłam drzwi tak odruchowo.
-Ładna jest. Co nie?- powiedział Cicho George.
-I to jeszcze jak. Od początku mi się podobała.- szepnął Will do niego.
Ja nie wiem czy mam się śmiać czy płakać? Usłyszałam to. Nie chciałam wychodzić z tego kibla. Ale przecież musiałam, więc wyszłam. Czułam, że robiłam się czerwona na twarzy. Ogarnij się Y/N.
-Dobra! George prawda czy wyzwanie?- zapytał się chłopak.
-Prawda...-
-Tak! Czy wiesz co to DNF?-
-Czemu?? Tak oczywiście, że wiem. Jak miałbym nie znać najlepszego shipa na świecie? Mówię to ironicznie... Znaczy ja I Clay? Jesteśmy tylko przyjaciółmi...-
-Tylko przyjaciółmi... Jasne...- powiedziałam żeby się trochę rozluźnić. Will i ja zaśmialiśmy się.

Poszłam do swojego pokoju. Zobaczyłam jak Niki siedzi na łóżku I coś tam patrzy na telefonie.
-Y/N! Jejku co ty tak od rana z chłopami?-
-Przestań. Ogólnie, stało się coś dziwnego, więc poszłam umyć ręce tam u nich i George zaczął mówić do Willa coś w stylu "ale ona jest ladna"... Wilbur się zgodził. Ja nie wiem co to ja chyba zaraz przestanę się myć, czesać i w ogóle przestanę dbać o siebie.-
-Serio?! Nie mów tak! Powinnaś się cieszyć! Jak ja ci zazdroszczę! A tobie kto najbardziej podpadł do gustu?-
-Mi...? Ja... Tak naprawdę... To nikt z tych kogo widziałam w realu i tych których mi wyznali to lub dali jakąś "podpowiedz".-
-Czyli wychodzi na to że chyba podoba Ci się Alexxxx!!!-
-Wiesz co? Będę szczera. Lubię go bardzo naprawdę...-
-Powiedz mu! Nie zwlekaj. Zaraz Minx się nim zajmie i będzie po. Oczywiście żartuje... Ale powinnaś to powiedzieć jak najszybciej. Nie rób jak ja... będziesz tego żałować.-
-Jesteś super.- podeszłam do dziewczyny i ją Przytuliłam jak najmocniej. Pierwszy raz w życiu miałam przyjaciółkę, która jest nie zastąpiona.

Idziemy nad jezioro, dziś było cieplutko. Włożyłam kostium kąpielowy pod moje ubrania i wzięłam jakieś na przebranie. Szliśmy tam 5 min, znaleźliśmy fajną miejscówkę, położyliśmy ręczniki i przenośna lodówkę. Wzięłam sobie liptona i położyłam się. Niki też nie chciało jej się narazie wchodzić do wody. Chłopaki oczywiście musieli się popisać i drzeć się na cały głos.
-Ludzie ciszej! Inni też chcą odpocząć...- krzyknęła Ninachu, było widac, że to ich trochę przestraszyło, więc przestali.
-Chodzcie do nas! Woda jest gorąca!- Krzyknął tubbo.
-I nie tylko woda!- Powiedział Will. Chłopcy się zaśmiali.
-Serio? Co jeszcze? Nie widzę nic innego niż Niki i Y/N!!!- Powiedział George. Popatrzyliśmy się na nich w tym samym czasie. Oni jak głupi się śmiali, jeden był aż czerwony... Nie będę niemiła. Wstałam i powoli szłam w stronę wody.
-JEŚLI DLA WAS TA WODA JEST CIEPŁA TO CHYBA MACIE GORĄCZKĘ!- Woda naprawdę była letnia bo nie mogę powiedzieć że była gorąca lub zimna.
-Ee tam chwilę pochodzisz w niej i będzie dobrze!- Oznajmił Tommy.
Wzięłam jeszcze ze sobą ponton, więc położyłam się na nim i piłam swój napój. Słońce grzało, było słychać pluski wody. Czego jeszcze?
-FUCK!!!- Jeden z nich złapał mnie za nogę i pociagnął do wody.
-IM GOING TO FUCKING KILL YOU DUMBASS!- Krzyknęłam do...No zgadnijcie. Will... Koleżanka z niedowierzaniem gapiła się na mnie. Zrobiła zdjęcie, ale moim telefonem?! Dziwne. Może jej się rozładował. Nie ważne.
Złapałam się szyi chłopaka i zaciągnęłam do wody.
-MASZ ZA SWOJE!-
-Shitttt spokojnie!-
-Nie daruje ci!-
Zauważyłam w ostatniej chwili, że Niki pokazuje mi że telefon dzwoni.
-Czekajcie.- pobiegłam do komórki i odebrałam.
-Halo?- powiedziałam zdyszanym głosem.
-Kocham cię... Y/N proszę nie bądź załamana.- powiedział zapłakany głos.
-Ciocia? Co się stalo?!- znikł mi usmiech z twarzy.
-Nie chciałam Ci mówić bo wiem, że jesteś na wakacjach... Ale to wkońcu twoja matka.-
Serce mi głośno zabiło. Dziewczyna się na mnie patrzyła że zdziwieniem, wiedziała, że coś się stało.
-Y/N? Wszystko ok?- zapytała się.
-Co...co się stało z moją mamą....-
-Ona... ja cie przepraszam. Ona miała wypadek samochodowy...- Ciocia płakała. Mama? To jedyna osoba w moim życiu która się mną zajmowała. Ostatnią...
-Ale...żyje?-
-Tego nie wiem... Kochamy cię Y/N. Trzymaj się.- wyłączyłam się. Telefon mi upadł na koc.
-Y/N co się stało?-
Ja... Nie mogło się to stać.
-Y/N!!!-
Chłopaki przylecieli.

Obudziłam się. Leżałam w ramionach Willa.
-Y/N! Co się stało? Jesteś zimna... Idziemy do hotelu.-
Było mi słabo. Chłopak położył mnie na jego łóżko, przykrył kołdrą i usiadł obok.
-Powiedz mi.-
-Ja...Moja mama... ona miała wypadek.-
-Ale? Ona...-
-Nie wiem...- poleciała mi łza z oka. Kolega pociagnął mnie do siebie. Trzymał mnie mocno. Objęłam ręce wokół niego I zaczęłam płakać Cicho.
-Jest mi tak przykro...pamiętaj jestem tu przy tobie I nic złego nie może się zdarzyć. Słuchaj. Bardzo cię lubię. Jesteś wspaniała i kochana i śliczna, moglbyl tak wymieniać do końca swoich dni.- przybliżał się do mnie.  Nasze usta się dotknęły. Odsunęłam się.
-Ja cie przepraszam. Ja nie... Jesteś ekstra i wogole, ale ja nie mogę.- wstałam I pobiegłam w stronę swojego pokoju. Akurat Inni przyszli i Niki mi otworzyła drzwi.
-Y/N?- powiedzieli niektórzy.
Wbiegłam do środka. I walnęłam się na łóżko. Słyszałam jak moja koleżanka mówi, że "Musimy ja zostawić." Więc poszła pewnie do tego... do Wilbura.
Zadzwoniłam do Alexa.
-Hey! Co tam?-zauważył że płacze.-Hey chica! Co się stało? Aww nie płacz!-
-Ja nie dam rady... Nie będę miała nikogo!-
-Ej co się dzieje? Powiedz mi!-
-Moja mama miała wypadek samochodowy... Jeśli umrze to kogo będę mieć?-
-Y/N. Masz mnie, Tommy'ego, Niki I nie wiem kogo tam jeszcze. Napewno wszystko się ułoży, a jak nie to pamiętaj! Ja jestem prawie przez cały czas wolny! Możesz dzwonić do mnie codziennie. Zaufaj mi... ja teraz chce zrobić wszystko żeby być przy tobie! Wszystko. Chcę wreszcie wyrwać się z tej dziury i dotknąć twoich delikatnych dłoni.-
-Quackity ja... Jesteś najlepszy na świecie.- poleciały mi łzy z oczu.- Ale to nie tylko matka... Wilbur mnie kocha. Powiedział że jestem wspaniała I...pocałował mnie, ale nie czuje tego samego. Boję się, że coś spapram i już nie będę miała tego wszystkiego co mi się udało stworzyć przez prawie pół roku. Co ja mam zrobić? Chyba po prostu trzeba to całe główno zakończyć.-
-HEY! NIE WAŻ SIĘ TAK MÓWIC! Co ja zrobię bez ciebie?! Mówiłem Ci, że Powiedz co czujesz, a niczego nie spaprasz! Nie zmieniaj się dla kogoś bo oni tak chcą. Jeśli go kochasz powiedz mu to, a jak nie to zrób to samo jak z Tommy'm. Zobacz czy Tommy ciebie już nie lubi? Nie jesteście przyjaciółmi?-
-Ja wiem, ale Will I Tommy to nie są sobowtóry, nie są tacy sami! Może się potoczyć inaczej!-
-Uwierz mi. Będzie dobrze.-




Uczucia... Reader x Quackity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz