XII.

177 7 0
                                    

Wysiadlismy z kajaków. Było już całkiem późno ale jeszcze nie ciemno. Wróciliśmy do naszych pokoi I zaczęli się wszyscy pakować. Chyba tylko ja i Quackity robiliśmy coś innego. Graliśmy w nigdy przenigdy az wkoncu przypomniałam sobie że... miałam mu powiedzieć.
-Idziemy na dwór?-
-No ok. Choćmy.-
Ubraliśmy się w bluzy bo było ciepło na dworze. Pogoda idealna. Taka typu ciepłe powietrze ale chłodnawy wiaterek. Poszliśmy w stronę jeziorka. -Alex. Bardzo cię lubię i jesteś dla mnie bardzo ważny!- usiedliśmy na piasku.
-I myślę, czuje że...też...- nie dokończyłam zdania a on mnie przytulił, schował wszystkie moje włosy za ucho. I pewnie wiecie co się stało. On już wiedział.
-Kocham cię.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Ja ciebie też chica.-
Zaśmialiśmy się razem. I no dalej Quackity chciał się całować...
-Zwolnij głupku.-
Wracaliśmy do hotelu za rękę. No i oczywiście Alex jak to on nie mógł sie powstrzymac i zapytał.
-Tooo jesteśmy razem?-
-Oh no tak idioto.- niewiem skąd ale włączyło mnie się jakieś wyzywanie jego.

Weszliśmy na górę. Tommy stał na korytarzu razem z jego przyjacielem. Big Q ich nie zauważył, pocałował mnie i pociagnął do pokoju za rękę. Co wyglądało całkiem... sus ale nie myślcie sobie ze robiliśmy coś podejrzanego...
Za to słyszałam jak chłopaki się tam śmieją. Poszliśmy spać. Cieszyłam się bardzo. Niki miała rację. Taka atmosfera jest najlepsza do wyznawanie miłości i nie tylko. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie że Alex jedzie do Ameryki. I nie będę mogła się z nim widzieć... Porozmawiam z nim jutro na ren temat. Narazie muszę się wyspać przed jutrem...

Uczucia... Reader x Quackity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz