Rozdział 3

6 2 0
                                    

Nad miastem zapadł już zmrok. Na ulicach można było dostrzec gdzie nie gdzie zapalone latarnie, oświetlające przechodniów. W jednej z wieży w zamku również paliło się światło.
- Ten cały Roland jest jakiś dziwny. – w pomieszczeniu rozległ się głos wiedźmina. Siedział na łóżku, bardzo zamyślony. Obok niego siedziała Ines. Dziewczyna czesząc włosy słuchała swojego nauczyciela.
- Niby dlaczego? – Odezwał się cieniutki głos.
- Nie zauważyłaś, że był tajemniczy, kiedy mówił całą tę historię?
- Może trochę. Ale co z tego? Przecież jutro zabijemy tego potwora, a pojutrze będziemy już daleko stąd. – Ines odłożyła szczotkę do włosów na stolik. – Idę się trochę przejść.
- Teraz? Przecież jest już późno. – zaprotestował Geralt wstając z łóżka.
- Nie jesteś moim tatą, żeby mi mówić co mam robić, a czego nie. – odezwała się z wrednym uśmieszkiem spoglądając na Geralta.
- Ten potwór może być niebezpieczny.
- Jak wszystkie potwory. Przecież jestem wiedźminką, o to chodzi, żebym zabijała potwory.
- Ale musisz jeszcze się dużo poduczyć.
- Takiego mam nauczyciela...
- Dobra, idź. Ale to nie mój problem, jeżeli coś ci się stanie. – wiedźmin zaczynał być zirytowany.
Ines wzięła wełnianą kamizelkę, którą zarzuciła na siebie. Następnie podeszła do szafki i wyjęła z niej mały, złoty wisiorek. Był w kształcie gwiazdy, a na wszystkich sześciu ramionach znajdowały się błyszczące kamyczki.
- Co to jest? – spytał wiedźmin przyglądając się jej z ukosa. Dziewczyna zastanowiła się chwilę, czy odpowiedzieć.
- Wisiorek. Mam go od urodzenia. – odpowiedziała w końcu. – W sumie nie wiem, czy od urodzenia, ale na pewno od mojej nauki w Kaer Morhen.
- Jest zaczarowany?
- Nie. Chyba, że ja nie umiem z niego wydobyć mocy.
Nastała chwila milczenia. Ines zapięła swój wisiorek na szyi i podeszła do drzwi.
- Będę uważać, obiecuję. – powiedziała cicho. Wiedźmin milczał. Chciała, żeby Geralt jakoś no nią zareagował. Nie lubiła się z nim kłócić.
- Geralt, do cholery, odezwij się.
- Dobrze. – odpowiedział. Ines uśmiechnęła się do niego. Dziewczynie zdawało się, że na jego twarzy też pojawił się przelotny uśmieszek.

Wiedźminka wyszła zamykając drzwi. Właściwie nie wiedziała, dokąd idzie. Chciała się trochę przejść po zamku. Uwielbiała stare pałace zwłaszcza tajemnicze niedostępne miejsca.


Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :) Oczywiście gwiazdki i komentarze mile widziane.

Tajemnice gwiazd Tom 1 Zagubiona księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz