Po ostatnim słowie władcy, wyszedł on z pomieszczenia, zostawiając w nim skołowanego Taehyunga. Uciekł wiedząc jaki zamęt w tamtym momencie zasiał. Najpierw Yoongi, potem Kim. Z każdą chwilą był z siebie coraz bardziej dumny. Dowiódł swego. Po opuszczeniu sypialni, udał się do straży, aby ci ogłosili wszystkim datę egzekucji królewskiego zdrajcy oraz dokładny dzień zaślubin. Nie mógł już się tego doczekać.
Tae zaś nie miał pomysłu, co z sobą począć. Przez dłuższy czas stał jak wryty w sypialni. Rozglądał się po pokoju, z lekkim niepokojem. Wiedział, iż za dokładnie dwa dni, będzie dzielił go z Agustem. Spędzał noce, dnie z osobą, która tak go skrzywdziła i zniszczyła. Zresztą nie tylko jego. Nie chciał, aby doszło między nimi do intymnego zbliżenia, ale zdawał sobie sprawę, że wcześniej czy później jakimś cudem Min do tego doprowadzi. Kolejny szantaż? Manipulacja? Nie jest to nieuniknione. Rozmyślając o tym rozbolał go brzuch. Czym prędzej wybiegł stamtąd, bo poczuł, iż jedna sekunda dłużej w tamtym miejscu i zwróci swój dzisiejszy posiłek. Przez korytarz szedł jakby nieobecny. Blady, jakby ducha zobaczył, ledwo trzymał się na nogach. Nawet nie spostrzegł, kiedy przed nim pojawił się Jimin. Widząc jego stan, szybko wziął młodszego w objęcia. Chwilę później zaprowadził do swojej sypialni, gdyż była najbliżej. Tam razem legli na łoże. Młodszy nie chciał puścić Parka. Nie zauważył, kiedy z jego oczu zaczęły płynąć gorzkie łzy i wsiąkały w szaty przyjaciela. Nie miał nad tym kontroli. Uważał, że tylko to mu pozostało. Płakać. Starszy mu w tym nie przeszkadzał. Trzymał go w ramionach i od czasu do czasu głaskał po głowie. Nie miał pojęcia co, albo raczej kto wywołał taką reakcję u Kima. Wyczekiwał cierpliwie na jego wyjaśnienia.
W pewnym momencie po długim płaczu Taehyung zasnął wycieńczony. Jimin zaś nie zostawił go. Czuwał przy nim, nadal przesuwając dłonią po jego długich włosach. Potem stwierdził, że i on może się zdrzemnąć. Przymknął, więc powieki starając się przejść do krainy snów. Jednak nie spędził tam dużo czasu, gdyż obudził go Tae przewracający się z boku na bok. Raz po raz mówił coś przez sen, jakby płakał i o coś prosił. Jedno było pewne, męczył go koszmar. Park delikatne starał się go obudzić, wołając jego imię. Po kilkunastu próbach w końcu mu się udało. Młodszy jak poparzony usiadł na materacu. Jego oddech powoli się uspokajał, aż w końcu oddychał normalnie. Kilka ostatnich łez spłynęło mu po policzkach.
- Koszmar? - wiedział, że tak. Pragnął dowiedzieć się co wzbudziło w nim tyle złych emocji. Chciał pomóc przyjacielowi, toteż pragnął dowiedzieć się co przeszkadza mu w spokojnym śnie.
Nadal poruszony wytworem wyobraźni Kim popatrzył na krótkowłosego i po chwili odezwał się.
- On.. zabił Yoongiego.
- Agust? Ma to zrobić dopiero jutro. Czemu jednak tak cię to martwi?
Taehyung ucichł. Czy nie chciał mu powiedzieć?
- Brat króla to.. to ten mężczyzna, z którym mnie widziałeś na festiwalu. Ten, z którym dzielę uczucie.
Pomiędzy nimi ponownie nastała cisza przerywana oddechami oraz pociąganiem nosa. Patrzyli na siebie. Taehyung jakby chciał odczytać reakcję przyjaciela, Jimin zaś nie wiedział co powiedzieć, jak mu pomóc. Min się go słuchał w pewnych kwestiach, ale na pewno nie zmieni tego postanowienia. Czuł się bezsilny.
- Przykro mi Tae. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak bardzo ta sytuacja musi być dla ciebie okropna. Dla ciebie zrobiłbym wszystko, żeby tylko pomóc, ale obawiam się, że nic już nie możemy zrobić.
- Wiem. - stwierdził chwiejnym głosem. Chciał, aby to wszystko się skończyło. Po prostu pragnął spokojnego życia z ukochanym. Nic więcej. - Chciałbym.., muszę się z nim pożegnać. Tylko tyle pozostało mi zrobić. Ale mój brat nie zostawia mnie na krok samego poza pokojami.
CZYTASZ
The Legends of Twin Kings #taegi, #yoonmin
Fanfiction" O witamy witamy. - powiedział uśmiechnięty, szarowłosy mężczyzna stojący za barem. - Pierwszy raz tutaj? Więc pewnie nie znasz popularnej, miejscowej legendy, co? Z chęcią ci ją opowiem. Spokojnie, zamów coś do picia i jedzenia, trochę to może zaj...