Rozdział IV

446 24 5
                                    

Weekend spędziłam w łóżku, oglądając serial i jedząc niezdrowe jedzenie. Nie miałam na nic siły przez okres, który mi się zaczął, ale gdy nadszedł poniedziałek, to musiałam w końcu się przebrać z piżamy w normalne ciuchy, bo niestety nie mogłam tak pójść na uczelnię.

- No na reszcie. – mruknęłam pod nosem, gdy po dwudziestu minutach korek na tyle się ruszył, że mogłam skręcić w mniej ruchliwą ulicę.

W ostatniej chwili udało mi się zdążyć na zajęcia, które trwały przez następne dwie godziny. Przez ten cały czas czułam wzrok profesora Marshalla na sobie, co powodowało we mnie odruch wymioty. Pamiętam pierwsze wykłady u niego, po których poprosił mnie, żebym na chwilę została.

" - Są to twoje pierwsze zajęcia ze mną, zgadza się? – zapytał, opierając się biodrem o biurko.
- Tak, profesorze.
- W takim razie proszę cię, żebyś nie przychodziła następnym razem w takich sukienkach na moje zajęcia. – zmarszczyłam brwi i spojrzałam na białą sukienkę w małe niebieskie kwiatki, która sięgała mi przed kolano.
- Nie rozumiem. Przecież to zwykła sukienka, która zakrywa wszystko, co trzeba.
- Mężczyzn nie pociąga tylko tyłek czy piersi panno Fox. – powiedział, zjeżdżając wzorkiem na moje odkryte nogi. "

Na szczęście po tej sytuacji, gdy chciał ze mną kilka razy na osobności porozmawiać, to zawsze udawało mi się znaleźć, wymówkę przez co do tego nie dochodziło. Wiedziałam, że jego dziwne zachowanie co do mnie zostało już zauważone, bo chodziły plotki o naszym rzekomym romansie i bardzo dobrze wiedziałam, kto je rozpowiedział. Chloe Anderson, córka dziekana, która miała obsesję na punkcie profesora Marshalla i kiedy tylko zauważała jakąkolwiek studentkę przy nim, to straszyła ją wyrzuceniem, ze studiów albo rozpuszczała obrzydliwe plotki na jej temat. Nie wiem, co tak naprawdę było gorsze z tych dwóch opcji, ale byłam pewna, że dopóki ona nie prześpi się z profesorem tak, jak z połową męskiej uczelni to nadal, będzie się tak zachowywała.

Gdy zajęcia się skończyły, spakowałam do szmacianej torby swoje rzeczy i wyszłam szybkim krokiem z sali, kierując się na drugą stronę budynku na kolejne zacięcia, które miałam z profesor Johnson. Kobieta pomimo swojego młodego wieku, była strasznie wymagająca i zachowywała się, jakby była po pięćdziesiątce, a miała jedynie dwadzieścia pięć lat, co czyniło ją o pięć lat starszą ode mnie.

- Cześć. – usłyszałam, kiedy zajęłam miejsce na samej górze sali.

- Cześć? – bardziej zapytałam, niż odpowiedziałam, ale było to spowodowane tym, że obok mnie odkąd pamiętam, zawsze siedziała dziewczyna z dredami, a nie chłopak o białych włosach oraz jasnobłękitnych oczach, które patrzyły się na mnie z zainteresowaniem.

- Jestem Alex. – wystawił dłoń w moją stronę, którą niepewnie ścisnęłam.

Nie przepadałam za poznawaniem nowych osób i stroniłam się od tego, odkąd pamiętałam, ale w końcu wszechświat lubił ostatnio robić wszystko na przekór mojej osobie, więc musiałam się do tego przyzwyczaić.

- Aurelia.

- Zapamiętam. – mrugnął do mnie, uśmiechając się.

Drzwi od sali się otworzyły, a do środka weszła wysoka kobieta w białej koszuli i ołówkowej długiej spódnicy. Położyła czarną torebkę na biurku, a następnie podeszła do mównicy z mikrofonem.

 Unbridled feeling 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz