Było ciemno. Burczało jej w brzuchu i było jej zimno. Siedziała tu kolejny dzień, mając w ustach tylko alkohol i wodę, których skład chemiczny znała na pamięć.
Chciała, żeby w końcu tu wrócił, bo czuła, że popada w paranoję.Próbowała zasnąć, ale było to nieskuteczne. Zimne, kamienne ściany i podłoga były jeszcze gorsze po czwartym dniu samotności. Już wolała przebywać z tym chorym dzieciakiem niż sama. Co jakiś czas dostawała ataku płaczu ze strachu i z bólu.
Gdy drzwi się niespodziewanie zaczęły otwierać, uśmiechnęła się i nawet sama nie rozumiała dlaczego.
- Tenko, to ty? - spytała delikatnie w stronę chłopca, który wszedł.
Za każdym razem, gdy do niej wracał, zdejmował sobie dłoń z twarzy, by patrzeć na nią swoimi czerwonymi, psychopatycznymi ślepiami. Jego śnieżno białe włosy były zaniedbane, miał na nich kudły i sięgały mu do łopatek. Uniosły się, gdy zatrzaskiwał metalowe drzwi.Zdecydowanie był zachód, gdy drzwi były jeszcze otwarte, na twarz chłopca padały fioletowe i czerwone promienie słoneczne, a to świadczyło o tej porze dnia.
"Już nie radzę sobie z liczeniem czasu, co?" pomyślała i chciało jej się śmiać, gdy tylko przypominała sobie o swojej bezsilności wobec dziewięcioletniego chłopca.
- Tenko, wypuść mnie. Nie możemy żyć oddaleni od siebie przez kilka dni - próbowała negocjować.
Chłopiec był zdezorientowany. Z jego twarzy zniknął uśmiech radości, a w jego oczach pojawiły się łzy.
- Nie mogę cię wypuścić. Nawet nie pamiętasz, że mam na imię Tomura.
Wybuchnął głośnym płaczem.Kobieta odruchowo chciała go przytulić, ale jej ręce były przybite do ściany gwoździami. Nie miłosiernie syknęła z bólu, a Tomura natychmiast to odnotował.
- Martwisz się o mnie? Hoshiko. - Wytarł łzy i znowu się uśmiechnął ze szczęścia.
Na swoich drobnych rączkach miał rękawiczki, a na drobnym ciele bluzę i dresy.
- Czemu jesteś we krwi? - zapytała, zmieniając temat i próbując powstrzymać płacz.
- Był tu ktoś, kto mówił, że musi mi ciebie zabrać, ale ja... ja nie mogę na to pozwolić. Jesteś moja, Hoshiko. Obiecałaś mi, że mnie nie zostawisz, prawda? - mówił, co chwilę zmieniając ton głosu.
"Cholerny gówniarz, pamięta nawet takie szczegóły" czuła lekkie przerażenie.Zawsze mówiła to, co było jej na rękę, często kłamała, a teraz czuła jak bardzo było jej to nie na rękę.
- Przecież nigdzie się nie wybieram, Tomura. - Podkreśliła jego imię i czekała na jego reakcję.
Chłopiec, słysząc swoje imię, uśmiechnął się i zarumienił.
- Ale jestem głodna i chciałabym dostać jakieś leki na ból. Proszę, uwolnij mnie - łkała.Czuła się ośmieszona tym, że musiała błagać dziecko by ją uwolniło.
- Przepraszam, że nie było mnie tak długo, ale pojechałem z Kurogirim do innego miasta kupić ci dobre jedzenie - zmienił temat, nie przejmując się jej prośbami. - Na pewno tęskniłaś. Teraz już o ciebie zadbam.
Z uśmiechem podchodził do niej z całą siatką wypełnioną jedzeniem. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami i radośnie wyjmował wszystko po kolei i sprawdzał co jest w środku.
"On jest szalony" stwierdziła, widząc jego szczęśliwy uśmiech, który do niego nie pasował. Ostatnie kilka lat obserwowała Tenko pogrążonego w depresji i morderczych szałach, a ostatnio patrzył na nią z radością w oczach i wtedy ją tu zamknął.
- Tenko, proszę... uwolnij mnie.
- Nie jestem Tenko - rzucił zimno z morderczym spojrzeniem.
Dostała dreszczy.
- Tomura, to boli - mruknęła cicho, powstrzymując łzy.
- Boli? Boli ciebie? - Chłopiec zdezorientowany zaczął się miotać, a potem drapać po szyi.
- Tomura, nie drap szyi - upomniała go ostro.
- Tak, masz rację. Nie mogę tego robić. Będziesz mnie kochać i tu zostaniesz na zawsze, gdy przestanę?
- Tak, ale mnie uwolnij.
- Nie mogę. Znowu uciekniesz. Nie mogę ci na to pozwolić. Nie możesz ode mnie uciec. Jesteś cholernym bohaterem, nie mogę pozwolić ci odejść. Do tego... do tego uwielbiam cię, Hoshiko - powiedział, kończąc wypowiedź szerokim uśmiechem i pokaźnym rumieńcem.Patrzyła na niego, płacząc. Jej oko powoli zaczynało przyzwyczajać się do ciemności.
Ten chłopiec był naprawdę uroczy i atrakcyjny, oczywiście, gdyby nie to, że Hoshiko miała trzydzieści dwa lata.
- Nawet, gdybym chciała, nie uciekłabym.
- Czemu? - zapytał zdezorientowany Tomura.
- Bo pozbawiłeś mnie nóg i oka? Do tego mam dziury w nadgarstkach. Jeśli nie dostanę specjalistycznej opieki po uwolnieniu, umrę.Sposób, w jaki to powiedziała, przyprawił go o dreszcze i ponowny atak paniki.
- Umrzesz? Nie możesz umrzeć. Nie pozwalam ci umrzeć. Zabiję każdego przez kogo będziesz cierpieć. Jesteś gwiazdą, prawda? Nie możesz cierpieć. Oświetlasz mi przyszłość u boku mistrza. Mistrzowi też będzie przykro jak odejdziesz. Nie zostawiaj mnie.
- To przez c i e b i e jestem w takim stanie - powiedziała z pretensyjnym tonem, który wynikał ze zmęczenia.Przerażony Tomura bez słowa wstał i wyszedł, zostawiając ją tam znowu samą. Poczuła, że jej nadzieja się rozpada i przeszył ją ból, który wcześniej zagłuszała adrenalina.
Płakała w głos z bezradności.
Drzwi niedługo potem się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł wysoki, białowłosy mężczyzna, a za nim zapłakany Tomura.
- Mistrzu, uratuj Hoshiko.All for One patrzył na kobietę z żalem, ale podszedł do niej i najszybciej jak umiał, wyrwał z jej rąk gwoździe, a potem przyśpieszył gojenie się ran.
Oparła się na dłoniach i spojrzała swoimi fioletowymi oczami na Tomurę. Jego dziecięcy szczęśliwy uśmiech urzekł ją po raz pierwszy.
Podchodził do niej powoli, płacząc ze wzruszenia. Ponownie usiadł ze skrzyżowanymi nogami naprzeciw niej i ignorując obecność All for One, otworzył opakowanie z spaghetti.
- Powiedz ammm - powiedział delikatnym głosem, który pasował do jego wieku.
Hoshiko niechętnie otworzyła usta, ale dała się nakarmić całym posiłkiem.
Nie zwracała uwagi na swoje fioletowe włosy, ubrudzone w sosie, dopóki chłopiec tego nie zrobił.
Chusteczką, która była wraz z jedzeniem, wytarł jej brud z kołtunów.Hoshiko czule dotknęła jego przydługich włosów i uśmiechnęła się. Tomura, widząc to, poczuł się poruszony. Niemal natychmiast przytulił się do jej biustu i wbił jej palce w plecy z uczuciami.
- Nie zostawiaj mnie już i nie próbuj uciekać, dobrze? - poprosił łkający chłopiec.
- Dusisz mnie.
- Nie uciekaj więcej ode mnie! - wykrzyczał w irytacji.
- Tak, nie zamierzam uciekać.Nie miała nawet takiej opcji, gdyż fakt pojawienia się tu bohaterów, którzy ją szukali, oznaczał, że wiedzą, że była szpiegiem.
Równie czule przytuliła chłopca, wplątując swoje ledwo sprawne palce od lewej dłoni w jego włosy, a prawą ułożyła mu na plecach i przyciągnęła jeszcze bardziej do siebie.
- Nie martw się, Hoshiko, ubronię cię - obiecał mały chłopiec.
CZYTASZ
Shigaraki Tomura | one-shot
FanfictionBohaterka, którą zdolnością było wytwarzanie płynów, których znała płyn chemiczny, pewnego dnia zniknęła. Zawsze była sumienna, szczera i racjonalna. Znaczy, tak to miało być