Maj
Vafara
Z jękiem przekręciłam się na drugi bok, nosem uderzając o twarde, męskie ciało, którego zapach otulił mnie wczorajszego wieczoru do snu. Objęłam go ramieniem, mocno przylegając do twardych mięśni i westchnęłam z rozmarzeniem. Spał ze mną od pół roku, każdej nocy otulało mnie jego ciepło i napełniało nadzieją moje serce.
Zamknęłam oczy uśmiechając się szeroko i zaraz ponownie zasnęłam.
Gdy się obudziłam, stał w dresowych spodniach przed oknem balkonowym i zakładał swoją czarną bluzę z kapturem. Poprawił ją na szerokich ramionach, założył skarpetki i wyszedł. Zawsze tak robił.
Wstałam pospiesznie na równe nogi, owinęłam się szlafrokiem i niczym błyskawica wybiegłam z pokoju żeby go dogonić. Niestety dotarłam do przedpokoju w chwili, gdy jego sylwetka zniknęła za drzwiami. Oparłam się o nie czołem i głośno westchnęłam. Po raz kolejny nie zdążyłam go dogonić.
Przychodził gdy zasypiałam i bez słowa wychodził, gdy się budziłam. Dzień w dzień. Od pół roku.
Royce
Wpatrywałem się z rozmarzeniem w pucołowatą buźkę Huntera, mojego najmłodszego bratanka i nie mogłem wyjść z podziwu na to, jak bardzo był grzeczny. W porównaniu do reszty dzieci należących do mojej rodziny, ten mały elf był oazą spokoju. Miał osiem miesięcy, samodzielnie siedział na kolorowej macie rozłożonej na środku mojego mieszkania i z zapałem przyglądał się klockom, które mu dałem.
Od wyjazdu Vafary i równoczesnych narodzin Huntera, mały stał się moim najlepszym przyjacielem. Spędzałem z nim dużo czasu i bardzo często — odkąd skończył cztery miesiące — zabierałem go do siebie.
Położyłem się na macie obok małego i uśmiechnąłem się, gdy wsunął małe paluszki w moje poskręcane włosy. Wyszczerzył się do mnie szeroko i nikczemnie pociągnął kosmyki. Parsknąłem śmiechem.
— Mój syn cię rozbawił? — zapytał Rune, wchodząc do salonu z dwoma butelkami piwa. — Musicie mieć wiele wspólnego, ty jak byłeś mały też ciągnąłeś wszystkich za włosy.
Brat usiadł na macie obok mnie i odłożył butelki, by następnie poczochrać włosy swojego synka. Mały uśmiechnął się do niego bezzębnie.
— Ostatnio jesteś bardziej wycofany — zaczął Rune. — Jeszcze nie tak dawno temu, mieliśmy wrażenie, że się pozbierałeś. Terapia nie pomogła?
— Pomogła. Po prostu... — Zacisnąłem wargi i westchnąłem głęboko. — Po prostu z każdym dniem czuję, jak bardzo za nią tęsknię. Mam wrażenie, że ją straciłem. Kirby odpisuje na moje wiadomości półsłówkami, jakby chciała mnie ukarać.
— Mieliście się od siebie odciąć. Ty dzięki temu się pozbierałeś i już wiesz czego chcesz, a ona? Nie wiemy. Zobaczymy, jak wróci.
— Jeśli wróci — mruknąłem.
Podniosłem się do siadu i złapałem piwo, by przechylić je na raz do połowy.
— Minęło osiem miesięcy a ona zadzwoniła tylko raz, w święta. Może teraz twoja kolej?
— Może ma mnie gdzieś?
— Byłem pewien, że to przepracowałeś. — Rune złapał Huntera w ramiona i wbił we mnie nieustępliwy, pełen wyzwania wzrok. — Zadzwoń do niej jeśli tego potrzebujesz, Ce. Przecież jesteście przyjaciółmi.
CZYTASZ
Scars #2: Blizny zapisane w duszy - ZOSTANIE WYDANE
RomanceDruga część Trylogii „Scars". Jeżeli nie czytałxś pierwszej - Written on Skin - koniecznie przeczytaj zanim zajrzysz tutaj. Kropka jest metą - końcem, który zabiera ostatni o-d-d-e-c-h. Kropka jest też zamknięciem zdania. Zakończeniem historii. Je...