Rozdział 5

5.6K 566 275
                                    

Royce

Postanowiłem wziąć prysznic, gdy Vafie udała się do kuchni. Nie potrzebowałem go by się umyć, a dlatego, że tak boleśnie pragnąłem czegoś, czego mieć jeszcze nie mogłem. Wyjeżdżając z Seattle zadeklarowałem sam przed sobą, że nie pozwolę na to, by między mną a Vafarą doszło do czegoś więcej na tym wyjeździe. Nie wybaczyłbym sobie kolejnej wspólnej nocy, po której znów musielibyśmy się rozstać. Nie mogłem sobie pozwolić na rozniecanie ognia pomiędzy nami, bo później nie będę potrafił jej zostawić. Na ten rodzaj bliskości przyjdzie czas, gdy Vafara wróci do domu. Do mnie. Na stałe.

Przetarłem twarz dłońmi i wyłączyłem natrysk, orientując się, że dowód mojego podniecenia jest już opanowany. Od dawna nie byłem tak podniecony, jak dzisiejszego ranka, ale wcale nie byłem z tego powodu zdziwiony. W końcu obudziłem się przyciśnięty do pięknego, miękkiego ciała, wewnątrz którego biło serce mojej ukochanej. Gdy zasypiałem podchmielony alkoholem, czułem tylko to, jak jej serce galopuje pod żebrami w tym samym rytmie, co moje.

Wyszedłem z kabiny, by następnie wytrzeć się ręcznikiem, ubrać bokserki i umyć zęby. Oparłem się dłońmi o umywalkę i spojrzałem w swoje jasne oczy z głupim uśmiechem. Jak bardzo się zmieniłem, przez zrozumienie, że miłość nie jest człowiekowi ofiarowana wyłącznie raz w ciągu całego życia? Stałem się szczęśliwy i podekscytowany. Oczekiwałem dnia, w którym będę mógł realizować swoje plany na przyszłość i spełniać marzenia z kobietą, z którą chciałem tworzyć dom. Pokręciłem głową, uśmiechając się do siebie jeszcze szerzej, po czym parsknąłem śmiechem i pokręciłem głową. Byłem tak bezdennie zakochany, że aż sam nie mogłem na siebie patrzeć. Szczerzyłem się jak kretyn.

Odepchnąłem się od umywalki i śmiejąc się z samego siebie, udałem się do kuchni. Zastałem w niej Vafarę w mocno wyciętych majtkach i krótkiej koszulce, która opinała jej drobne ciało, ukazując każdą piękną krągłość. Oparłem się ramieniem o ścianę i podążałem wzrokiem za każdym jej ruchem. Patrzyłem jak ostrożnie kroiła chleb, jak mieszała na patelni jajecznicę i jak parzyła kawę, którą potem przelała do dwóch filiżanek z motylami. Patrzyłem na każdy jej najdrobniejszy ruch, karmiąc się spokojem wypełniającym moją pierś. Jeszcze nigdy przez całe swoje życie nie byłem czegoś tak pewny, jak faktu, że kochałem ją całym sobą. Nasza rozłąka pokazała mi jak głęboko Vafara zakorzeniła się w moim sercu.

— Kocham Remiego, ale jak widzę wzrok Royce'a jestem zazdrosna.

Z transu wyrwał mnie głos Kirby, którą zauważyłem dopiero, gdy się odezwała. Siedziała przy stole z miską płatków śniadaniowych w ręce i patrzyła na mnie z rozczuleniem. Poczułem się nieswojo przyłapany na swojej wyjątkowo mocnej chwili słabości i przygryzając wargę, potarłem swój piekący kark. Czy ja właśnie...

— O mój Boże, zarumieniłeś się — pisnęła Kirbs, uderzając miską o blat stołu. — Zaraz zdechnę z miłości do tego człowieka. Vafara zabierz mi go z oczu, bo się na niego rzucę i go porwę.

Vafie zaśmiała się pod nosem, zerkając na mnie kątem oka i posłała mi piękny uśmiech. Moje serce zabiło mocniej.

— Nie boli cię głowa? — zapytała.

— Nie, jest w porządku. — Oblizałem wargę i przeniosłem na moment wzrok na Kirby, która nadal z autentyczną miłością wpatrywała się to we mnie, to w Vafie. — Czy to normalne, że mnie zawstydzasz, przy dziewczynie, która mi się podoba? Moja mama zawsze tak robiła, gdy byłem dzieckiem — przyznałem z lekkim zażenowaniem. — Przestań tak na mnie patrzeć Kirby.

— Zachowuję się jak zakochana w moich przyjaciołach wariatka. Nie umiem na was nie patrzeć, gdy jesteście tak obrzydliwie zakochani i w końcu macie siebie tak blisko. Wystarczyło, że wszedłeś do kuchni, a Vafie zrobiła się bardziej nerwowa i jednocześnie podekscytowana. Z psychologicznego punktu widzenia nazywa się to misiomania.

Scars #2: Blizny zapisane w duszy - ZOSTANIE WYDANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz