Pow. Lexy
Dziś znowu ide do szkoły ubrałam bluze i dresy. Przy bramie do szkoły spotkały się dziewczyny.
A: Siema laska
L: Cześć
J: Siemaneczko ziomeczku
J: Żyjesz jeszcze czy sie zakochałaś w Dubielu
L: Co ty laska taka ciekawa
A: Nie odpowiedziałaś
L: Może
J: Ha a jednak
A: Dobra ja ide zaraz może nieprawda
L: Ciekawe gdzie idzie pewnie do Stuarta
J: Ja też znikam
L: Ty pewnie do Kacpra co nie?
J: Wcale że nie
L: Dobra już leć
J: Dobrze mamo ty idź do Dubiela
L: A weź ty siePow. Lexy
Dziewczyny poszły do chłopaków i teraz nie mam co robić. O nie Marcin tu idzie. Pierdolić
Pow. Marcin
Chłopaki poszli do lasek więc poszedłem szukać Lexy. Zauważyłem, że stoi sama, więc jeszcze lepiej dla mnie.
M: Hej skarbie
L: Hej ty powiedziałeś do mnie ,,skarbie"
M: Tak misiu
L: Stop
M: Okej a możesz sie dziś spotkać po lekcjach
L: Nie okej a po co?
M: Do zobaczenia potem
L: Oki lece
M : A gdzie?
L: Już nie ważne
M: Ech no dobraPow. Lexy
Marcin strasznie dziwnie sie zachowywał ostatnio nie wiem dla czego wsumie dobra dama se spokój z tym a nie. Dobra idem po prawić ten makijaż a nie.
Pow. Marcin
Poszedłem za Lexy żeby zobaczyć gdzie idzie. Poszła do toalety wsumie to dobry moment żeby ją pocałować.
Pow. Lexy
Zobaczyłam, że drzwi ody sieją to było po dzwonku na początku to już otwieram, że to sprzątaczka a okazało sie że to był Marcin
L: Widze cie
M: Bez kurdeMarcin podszedł do Lexy od posiadania i posiadania przytulił.
L: Marcinnnn
M: Tak nawet znasz tą osobę
L: Spoko. żę smutnaMarcin ustawił głowe Lexy tak aby mu popatrzyla w oczy.
L: Co chcesz
M: ToMarcin pocałował Lexy ta do oddała
Całowali sie dłuższą chwile i Marcin spytałM: I jak?
L: A bardzo dobrze
M: Chcesz to powtórzyć?
L: Może. Powiedziała przeciągającMarcin znowu pocałował Lexy ta go odsuneła od siebie
L: Marcin stop
Lexy usiadła na ziemi i zaczeła płakać. Marcin nie wiedział co sie stało
M: Lexy co sie stało
L: ...
M: Lexy wszytko okej?
L: Nie. Wykrzyczała
M: Co sie stało
L: NicMarcin przytulił Lexy
M: Już spokojnie
L: Dziekuje
M: Za co?
L: Za to że jesteś
M: A powiesz co sie stało?
L: Nie dam rady
M: Dobra ale teraz już spokojnie
L: OkejSiedzieli przytulając sie jeszcze przez dłuższą chwile
M: Chodź idziemy
L: Gdzie? Przecież mamy jeszcze lekcje
M: W piękne miejsce
L: Okej
TERAZ PRZEJMUJE TĄ KSIĄŻKE BO TAMTEJ SIE NIE CHCIAŁO PISAĆ