Rozdział 3 Decyzja

23 2 0
                                    


W wnętrzu, oprócz oczywiście potęgującej czerni nie można było nic zobaczyć. Szkoda, że nie pomyśleli wcześniej o latarkach, ale na to już było za późno. Dacjan popatrzał się na przyjaciół, ale widząc, że nikt niema zamiaru wejść sam postanowił to zrobić. Jednym dużym krokiem wszedł do środka.

- Znajdź włącznik światła – powiedziała Alicja.

- To sama wejdź i to zrób – warknął.

Dacjan wymacał z ściany włącznik i w mgnieniu oka wiszące lampy zajarzyły się białym światłem, z których można było usłyszeć delikatny szum od długiego nieużytkowania. Reszta grupy dołączyła do chłopaka.

- Przepraszam, że tak w ciebie nie wierzyłem... przyznaję, można ci ufać – powiedział do Alicji Aidan, a ona uśmiechnęła się w odpowiedzi.

Widać, że pomieszczenie nie było ruszane od dawna. Było tam kilka metalowych stołów, narzędzia zostawione jakby naukowcy przerwali nagle badania i mieliby zamiar tu wrócić, dziwne skomplikowane maszyny, a to wszystko pokryte szarą warstwą kurzu. Ale co najważniejsze i po co wszyscy się tam zjawili to wyjście na zewnątrz, które znajdowało się po drugiej stronie laboratorium.

Ogromna stalowa brama, gdzie po drugiej stronie rzekomo jest komora z znajdującymi się jedynymi drzwiami i oknem na zewnątrz w cały rezerwacie. Aż nie chciało im się wierzyć, że do poznania nurtującej prawdy o świecie poza Edenem dzieliło ich zaledwie dwadzieścia metrów sali.

Zamknęli drzwi, aby jakimś trafem żaden przechodzień ich nie przyłapał. Badając wzrokiem całe pomieszczenie szli powoli w stronę jedynego wyjścia w pełnej ciszy miewając mieszane uczucia.

Stanęli całą trójką przed grubą bramą, wyższą od nich o pół metra. Do jej otwarcia wystarczał jedynie duży przycisk z ochronną szybką, którą bez zamysły zniszczyli. Wszystko jedno czy coś uszkodzą w sali czy nie skoro stała ona pusta od nie wiadomo jak dawna, a i tak nikt nie może do niej wchodzić.

Wcisnęli przycisk i wszystkie zabezpieczenia się odblokowały. Coś zapiszczało, zaszumiało, nie wiadomo skąd, aż w końcu drzwi otworzyły się. Wszyscy nagle zadrżeli z strachu i emocji, nie to, że wcześniej tacy nie byli, sęk w tym, że teraz wszystko było w zasięgu ręki.

Naprzeciwko siebie widzieli okno, a w zasadzie malutkie okienko, jedyne w swoim rodzaju. Kilkucentymetrowa warstwa hartowanego pancernego szkła, mogła pozwolić na krótkie, lecz wręcz rewolucyjne doświadczenie – zobaczenia świata rzeczywistego. A w raz z nią wyjście na zewnątrz za pomocą nie jakiejś tam klamki, tylko skomplikowanemu mechanizmowi, który uruchamiał się po wyłączeniu wszystkich zabezpieczeń, których wyłączniki znajdowały się tusz obok, na ścianie.

- No, pora poznać prawdę, zobaczymy co jeszcze zostało z świata – powiedział Dacjan i podbiegł do okienka, a Alicja i Aidan zaraz po nim.

Chłopak wyjrzał jako pierwszy.

- Co tam jest? No mów! – podniosła głos Alicja z niecierpliwości.

- W zasadzie... niewiele, bo tylko jakieś pole, pagórek, no i może tylko z tyłu, daleko jakiś lasek. Ale te niebo, ah... jest cudowne, wcześniej widziałem je na filmach i faktycznie jest jak mówią: jakby nie miało końca. Przecież nic niema końca, wszystko ma jakiś swój punkt, w którym można określić wielkość, a niebo nie – starał się opisać to najlepiej i najbardziej poetycko jak potrafił.

- Dobra odsuń się, teraz ja! – odtrąciła go dziewczyna.

- Mi też zrób miejsce – powiedział do niej Aidan.

Rezerwat dla zdrowych ludziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz