Rozdział ~ 1 ~

259 10 0
                                    

Witam w kolejnym ff z uniwersum Avengers! Biorę teraz na tapetę sierżanta Barnesa. Fabuła będzie lekko powiązana z moim innym fanfiction - "Walką o życie", ale jego znajomość nie jest potrzebna, by wiedzieć co się dzieje.

Rozdziały co dwa tygodnie w soboty!

Miłego czytania!

Mk.

3 lata temu

– Uciekaj – krzyknął dobrze znany mi głos.

Biegłam przed siebie, choć tak bardzo chciałam się odwrócić.

„Wrócę po ciebie" – pomyślałam, składając niemą obietnicę.

Unikałam lecących w moją stronę pocisków i powoli przedzierałam się przez kolejne chaszcze. Uciekałam w głąb lasu z nadzieją, że mnie nie dogonią, że mnie nie znajdą. Teraz będą mnie szukać, ale jak tylko wszystko trochę ucichnie, wrócę tu. Wrócę i dotrzymam obietnicy.

Zależało mi, tak cholernie mi zależało, żeby On też uciekł, ale nie mogłam nic zrobić. To była Jego decyzja. Wiedziałam, że prędzej czy później i tak Mu pomogę. Muszę mu pomóc. Teraz tylko dla tego żyję i zawsze będę Mu wdzięczna.


Teraz

– Fury, wiesz, że cię szanuję, ale w tym momencie przekroczyłeś granicę! – krzyknęłam, nie mogąc już dalej słuchać tego, co mówi. – Próbujecie na siłę werbować ludzi, nie potraficie ich dobrze wyszkolić, a potem macie pretensje, jak coś się zjebie! Naprawdę powinniście się zastanowić na jakiś warunkach ma działać TARCZA, bo to co się odwala teraz, jest... – nie skończyłam. Chwyciłam się za głowę i wzięłam głęboki oddech. – Jak ogarniesz gówno, które sam zrobiłeś to napisz – powiedziałam już lekko spokojniej.

Wyszłam z sali obrad poddenerwowana. Nie miałam pojęcia, co on sobie wyobraża. Wysłanie pięciu świeżo upieczonych agentów na misję do HYDRY nie jest najlepszym pomysłem i nie trzeba być jakoś ogromnie wybitnym żeby zdawać sobie z tego sprawę. Gdyby jeszcze to była mniejsza część grupy, ale to była ponad połowa! Tak się po prostu nie robi! Teraz jeszcze wymaga, żebym ja sprzątnęła ten cały bałagan. Muszę się jakoś uspokoić, bo zaraz wybuchnę.

Udałam się do sali treningowej. W środku już ktoś ćwiczył, ale nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Podeszłam do jednego z worków bokserskich i zaczęłam w niego uderzać. Na początku moje ciosy były agresywne i chaotyczne. Dopiero później, gdy udało mi się trochę uspokoić, zaczęłam zwracać uwagę na technikę i każdy ruch był dokładnie przemyślany. Bicie w worek, zawsze pomagało mi pozbierać myśli i odciąć się od świata. Niestety, ktoś postanowił zaburzyć mój spokój i po chwili usłyszałam za sobą męski głos:

– Ciężki dzień?

Nie siliłam się na choć jedno spojrzenie. Nie przerywając ćwiczenia, odpowiedziałam:

– Całe moje życie jest ciężkie, ale dziś wyjątkowo to wina szefa.

– A co takiego zrobił Fury, że teraz ten worek tak cierpi?

Wzięłam parę głębokich wdechów. Mężczyzna ewidentnie nie odpuszczał. W końcu się odwróciłam. Szybko skarciłam się w myślach, za swój poprzedni ton. Przede mną stał Kapitan Ameryka we własnej osobie. Postanowiłam jednak dalej brnąć w temat.

– No cóż, postanowił dać nowym agentom niesamowitą szansę wykazania się i wysłał ich do bazy HYDRY – powiedziałam sarkastycznie.

Mężczyzna popatrzył na mnie zszokowany. Ewidentnie nie spodziewał się, że szef mógłby zrobić coś tak nieodpowiedzialnego.

– W takim wypadku, nie dziwię się, że się zdenerwowałaś – odparł, po czym wyciągnął rękę w moim kierunku i się przedstawił – Steve Rogers.

– Livian Ovens – odpowiedziałam, podając mu dłoń. Przypominał mi kogoś, tylko nie mogłam sobie przypomnieć kogo. Na pewno nigdy wcześniej się nie widzieliśmy. Ktoś musiał mi o nim opowiadać i to dokładnie, skoro go kojarzę. Odpędziłam od siebie myśli i wróciłam do walenia w worek. Kątem oka dostrzegłam tylko delikatny uśmiech na twarzy Steve' a.

– Do zobaczenia – powiedział na odchodne.

– Miło było poznać – odkrzyknęłam.

Na sali treningowej spędziłam jeszcze godzinę. Później poszłam do domu, by pozbierać myśli i zająć się robotą. Miałam coraz mniej czasu, w którym mogłam kontynuować poszukiwania. Dorywcza praca w TARCZY dała mi sporo informacji, ale dalej byłam w miejscu. Muszę w końcu spiąć dupę i zacząć działać. Minęło już za dużo czasu.

Ocalę Cię | Bucky Barnes [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz