TEN

182 21 0
                                    

Nadszedł w końcu dzień, na który tak czekałem. Nie jestem pewien, czy bardziej byłem zestresowany towarzystwem starszego kolegi, czy jednak chłopaka, którego poznałem przez internet. Już od ponad godziny biegałem ze swojej sypialni do łazienki i na odwrót, bo ciągle coś nie pasowało mi w wyglądzie. Jednak ostatecznie zatrzymałem się, wziąłem kilka głębokich wdechów, aby się uspokoić. W tym samym czasie z mojego telefonu wydobył się cichy dźwięk przychodzącej wiadomości. Wziąłem urządzenie z szafki nocnej, wpisałem kod i sprawdziłem kto napisał. Jak się okazało, był to Min Yoongi, informując mnie, że za około półgodziny powinien po mnie być. Otworzyłem szeroko oczy w przerażeniu, rzuciłem telefon na łóżko i pobiegłem pędem do łazienki, aby odpalić prostownicę. Na szczęście tylko pojedyncze odstające włosy zostały do poprawy, a tak byłem  już gotowy. Nałożyłem w niektóre miejsca na twarzy korektor, żeby nie były takie zaczerwienione i czekałem, aż się nagrzeje prostownica. W końcu poprawiłem włosy, popsikałem je lakierem, aby się trzymały i skierowałem swoje kroki do małego salonu w mojej kawalerce. Jestem studentem, więc niestety na lepsze warunki mnie nie stać. Z sypiali usłyszałem dzwoniący telefon, więc wstałem z kanapy i szybszym krokiem tam poszedłem i odebrałem. To Min, czekał już na mnie na dole. Rozłączyłem się i wziąłem wszystkie potrzebne rzeczy, kierując się do wyjścia, w międzyczasie zakładając buty i zarzucając na ramiona kurtkę. Wyszedłem z mieszkania, zamykając drzwi na klucz i upewniłem się, że to zrobiłem. Mam problemy z pamięcią, więc kilka razy już mi się zdarzyło nie zamknąć kawalerki. Zszedłem schodami na dół, zaraz już wychodząc z klatki i wsiadając do samochodu Yoongiego, który swoją drogą zrobił na mnie ogromne wrażenie, bo jak na studenta to miał całkiem drogie auto. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy w niedługą drogę, bo okazało się, że dom Jaya był całkiem niedaleko od mojego miejsca zamieszkania.

Po około dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z auta kierując się do domu gospodarza, którego nie zastaliśmy od razu przy drzwiach, tylko zamiast niego byli koledzy Mina. Grzecznie się z nimi przywitałem i wszedłem do środka, widząc jak  chaotycznie ze sobą rozmawiali. Rozglądałem się po salonie, który w porównaniu do mojego był wielkości całej kawalerki. Zachwycony rozglądałem się na boki, aż na kogoś wpadłem.

– Przepraszam bardzo! – ukłoniłem się szybko, nie chcąc, aby ten ktoś się zezłościł.
– Spokojnie, nie musisz się kłonić, nic się nie stało. – gdy usłyszałem ten spokojny głos od razu uniosłem głowę do góry. Moim oczom ukazał się Jung Hoseok, kojarzyłem go jako jednego kolegę Yoongiego, często ich widziałem razem. Szybko się wyprostowałem, gdy sobie uświadomiłem, że nadal jestem zgięty. Starszy chłopak posłał mi uśmiech, stanął koło mnie i położył rękę na plecach. – Masz ochotę na drinka? – od razu po tym pytaniu kiwnąłem głową i już po chwili skierowaliśmy się do kuchni, gdzie była cała wystawa alkoholi. Stanąłem z boku, bacznie obserwując co robił chłopak i totalnie wyglądało, jakby wiedział co robił. Po chwili już podał mi drinka, za którego podziękowałem. W końcu dołączył do nasz towarzysz, z którym przyjechałem i tak się skończyło, że długo staliśmy za barem i piliśmy wysokoprocentowy alkohol.

We trójkę siedzieliśmy na kanapie, pijąc kolejne drinki. Nie powiem, czułem się już wcięty, ale starałem się to ukrywać. Rozejrzałem się po pomieszczeniu widząc mnóstwo ludzi, którzy tańczyli, pili czy też całowali się. Tak, dość mnóstwo było tu par. Nawet koło mnie jedna siedziała i zjadali sobie nawzajem twarze. Skrzywiłem się lekko na ten widok, odwracając głowę w stronę lepszych widoków, czyli starszego kolegi z którym przyjechałem. Jego czarne włosy wpadały mu nieco do oczu, przez co co chwilę poprawiał grzywkę ręką. Ciemne oczy były wpatrzone w przyjaciela, który jak opętany opowiadał o czymś, aż nagle skierowały się subtelnie w moją stronę. Od razu odwróciłem wzrok, przeklinając się w myślach za takie wpatrywanie się w niego. Poczułem szturchanie w ramię, a jak mój wzrok wrócił w stronę Yoongiego to pokazał w stronę wyjścia tarasowego na co kiwnąłem głową. Podnieśliśmy się z kanapy idąc do wcześniej wspomnianego miejsca. Na tarasie znajdowała się ławka, na której od razu usiedliśmy.

– Jak Ci się podoba impreza? – usłyszałem głos starszego, na co od razu odwróciłem głowę w jego stronę.
– Jest dobrze, chociaż nie spodziewałem się takiej ilości ludzi. Myślałem, że to będzie taka mniejsza posiadówka a to jest ogromna domówka! Jestem w szoku, że on zna tyle ludzi.
– Jest popularny, gra w drużynie sportowej, udziela się w sprawie uczelni. Miał gdzie poznać tych wszystkich ludzi. – zaśmiał się cicho, biorąc łyk drinka. – Dobrze, że ma ten taras, bo można na spokojnie porozmawiać i odetchnąć świeżym powietrzem. Tam w środku już nic innego nie czuć niż alkohol i pot wszystkich.
– To prawda, jeszcze wszyscy praktycznie tam się całują, nie zwracając uwagi na to, że kogoś to może wręcz obrzydzać. – automatycznie skrzywiłem się na wspomnianą wcześniej parę.
– Nie lubisz oglądać miłości innych ludzi? – uniósł niego brew do góry, wbijając we mnie swój wzrok.
– Miłość lubię oglądać, ale to co tutaj się dzieje, jest dalekie od miłości, raczej rządzi tutaj porządanie. Nie wiem jak niektórzy mogą się całować z obcymi ludźmi, albo których ledwo znają.
– Nigdy nie całowałeś się po pijaku?
– Oczywiście, że nie. Szanuje siebie i drugiego człowieka. Nie mógłbym robić takich rzeczy. – pokręciłem głową, a starszy tylko się zaśmiał. Rozmowę przerwał nam Hoseok, który siłą zaciągnął nas znów do środka, wciskając kolejne drinki. Od razu poczułem, że mój był robiony od serca, bo z pewnością sok był tylko dla zabarwienia a reszta to sama wódka. Starsi nadali takie tempo, że ledwo dawałem radę wypić to bez skrzywienia się.

Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale byłem tak napity, że już tańczyłem pośród ludzi, do piosenki Lady Gagi. U moim boku, dość bliskim boku, znajdował się Min Yoongi, który wyglądał na wstawionego, a obok niego był Jung. Nagle zmienili piosenkę na jakąś hiszpańską i musiałem się odpalić. Zacząłem kręcić biodrami, śpiewając wymyślone słowa, bo hiszpańskiego to ja nie znałem. Odkręciłem się do chłopaków tyłem i kręciłem tyłkiem w rytm muzyki. Rozejrzałem się i widziałem, że w każdym odpalił się ten demon, nad którym nie dało się panować. Czułem, że się o coś ocieram, jednak śpiewanie i ruszanie biodrami było ważniejsze niż odwrócenie się do przeszkody. Było takich piosenek kilka pod rząd, po nich nastały jakieś zwykłe amerykańskie, tak świec znów byłem odwrócony tworzą do chłopaków, który co chwilę coś do siebie szeptali o się śmiali. Nie zwracałem na to uwagi, bo jednak śpiewanie i tańczenie było ważniejsze. Nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, że mój wzrok ciągle wędruje na Mina, na którego co chwilę padały światła, przez co wyglądał w moich oczach jak anioł. Nie wstydziłem się tego przed sobą przyznać, ale faktycznie był przystojny. Wszystko na jego twarzy do siebie pasowało. Nawet usta, nie miał ich dużych i pełnych ale za to bardzo pasowały. Nagle jakiś głos w głowie zaczął mi mówić, abym go pocałował. Nie wiem, skąd ten głos się wziął ale już po chwili, lekkomyślne przyczepiłem się swoimi ustami do tych starszego kolegi. I tyle zapamiętałem. Straciłem przytomność podczas całowania Min Yoongiego.









a/n
Postanowiłam poprawić ten rozdział, aby był lepiej napisany i spokojniej.
Za wszelkie błędy przepraszam, starałam się wszystko poprawić ale może wkradł się jeszcze gdzieś jakiś błąd.
Dawno nie pisałam dłuższych, opisywanych rozdziałów więc mam nadzieję, że wszystko jest spójne.
Miłego wieczoru, kochani!

Don't text me now☁︎𝓎ℴℴ𝓃𝓂𝒾𝓃☁︎   POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz