NINETEEN

45 5 0
                                    

Leżałem w salonie na kanapie, wpatrując się w nudny serial na Netflixie. Byłem otoczony przez chusteczki i różne leki. Nie wiem jak mogłem pozwolić na to, aby się rozchorować przed imprezą. Tak bardzo chciałem spędzić czas z Minem i być może poznać mojego kolegę z czatu. No ale wszystko musiało się skomplikować. Westchnąłem cicho, użalając się nad sobą i chowając się bardziej pod koc. Już wcześniej udało mi się poinformować starszego, że nie ufam się na imprezę. Nawet się nie spytał o przyczynę co trochę szło mi na rękę. W czasie rozmyślania o Yoongim usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem z kanapy owinięty w koc, kierując się do drzwi, które po chwili otworzyłem. Spodziewałem się wszystkiego tylko nie osoby, którą zastałem po drugiej stronie. Przede mną stał Min, z jakąś dużą siatką, szeroko się do mnie uśmiechając. Stałem przez moment wpatrzony w niego zaskoczony aż w końcu się przesunąłem w drzwiach, aby go wpuścić.

– Co ty tutaj robisz? – spytałem w końcu, chcąc przerwać niezręczną ciszę, podczas gdy chłopak ściągał buty.
– Usłyszałem, że się rozchorowałeś, więc stwierdziłem, że przyjdę trochę zadbać o Ciebie. – po tych słowach objął mnie ramieniem i zaprowadził do salonu, abym się położył na kanapie. – Odpoczywaj, ja w tym czasie zrobię Ci ramen i rozgrzewającą herbatę. – jak powiedział, tak też zrobił. Najpierw po jakiś dziesięciu minutach dostałem sportu kubek herbaty z miodem, cytryną i imbirem, a po już dłuższym czasie zajadałem się zupą, która była zadziwiająco dobra. Po tej uczcie wziąłem leki, które przyniósł ze sobą Min. Stwierdziliśmy, że obejrzymy komedię, żebym trochę ożył, jednak to się nie udało, bo już po kilku minutach zasnąłem.

Gdy uchyliłem oczy moim oczom ukazał się świecący telewizor, który jako jedyny rozświetlał ciemne już pomieszczenie. Rozejrzałem się za zegarem, aby zobaczyć która jest godzina i jakie było moje zdziwienie, gdy wskazówki pokazywały godzinę po 21. Zrobiło mi się głupio, że zasnąłem w towarzystwie Yoongiego i już łapałem za telefon, żeby do niego napisać, ale zauważyłem, że po drugiej stronie kanapy jest jakaś postać. Podniosłem się do pozycji siedzącej, zaraz jednak zbliżając się do postaci, którą okazał się być starszy, pogrążony w głębokim śnie. Uśmiechnąłem się lekko na ten widok i w duchu się cieszyłem, że chłopak został. Po tej dość długiej drzemce czułem się nieco lepiej, jednak nie na tyle, aby gdziekolwiek wychodzić. Podniosłem się powoli z kanapy, kierując się do łazienki, aby załatwić swoje potrzeby i przy okazji trochę się ogarnąć. Zdecydowałem, że wezmę szybki prysznic, po którym również poczułem się lepiej. Z zawiniętym wokół bioder ręcznikiem przeszedłem do sypialni, gdzie ubrałem świeże dresy jak i cieplą bluzę. Szukając w szufladzie skarpet usłyszałem ciche kroki a następnie pukanie do pokoju. Wyciągnąłem to czego szukałem i skierowałem się do drzwi, aby otworzyć zaspanemu chłopakowi drzwi.

– Jak się czujesz? – od razu spytał opierając się o framugę drzwi, przeczesując dłonią swoje roztrzepane włosy.
– Jest nieco lepiej, dziękuję, że się mną zaopiekowałeś. – usiadłem na łóżku, aby móc założyć na stopy skarpety.
– Do usług. Chyba trochę pospaliśmy co? – zaśmiał się, a następnie ziewnął. Chyba niezbyt się wyspał.
– Przepraszam za to że zasnąłem, myślałam, że się rozbudzę a wyszło kompletnie odwrotnie.
– Nie przejmuj się, jesteś chory więc potrzebujesz dużo snu. Poza tym ja też chwilę po tobie zasnąłem. – puścił mi oczko a następnie zaczął się rozglądać po moim pokoju. – Całkiem przytulnie tu masz.
– Dziękuję, większość rzeczy przywiozłem z domu rodzinnego. Taki urok studenta, że na nic cię nie stać. – zaśmiałem się a starszy tylko przytaknął.
– To co, masz ochotę na kolację? – nagle zagadał, kierując swój wzrok na mnie, na co ja kiwnąłem potwierdzająco głową. Przeszliśmy do kuchni, w której starszy zaczął coś robić. Ja za to zająłem się salonem, który był połączony z tymże pomieszczeniem. Było trochę brudno, bo od razu jak zjedliśmy obiad to zasnęliśmy o nikt nie posprzątał tego. Pościeliłem na nowo kanapę, a na telewizorze włączyłem jakąś muzykę, oczywiście nie za głośno, aby nie przeszkadzać sąsiadom. Obawiałem się trochę, że za szybko nie zasnę, skoro wstałem o tak późnej godzinie. Westchnąłem cicho, łapiąc za telefon i pisząc do niego wiadomość, aby opowiedzieć co się właśnie stało. Wraz z wysłaniem wiadomości telefon Yoongiego wydał dźwięk przychodnej wiadomości. Co za zbieg okoliczności, że kiedy ja napisałem do internetowego przyjaciela, do Mina właśnie ktoś napisał. Starszy jednak nie zainteresował się telefonem tylko dalej zajmował się kolacją, którą już po chwili jedliśmy. Chłopak niestety po tym musiał już wracać do domu, chociaż w duchu myślałem, że może jednak zostanie.

Moje postrzeganie Mina trochę się zmieniło. Zobaczyłem jego opiekuńczą stronę, przez co czułem, że podoba mi się jeszcze bardziej. Wystarczy, że z wyglądu jest idealny ale jeszcze ten jego charakter. Często jak z nim byłem, to czułem się onieśmielony jego obecnością, ale również czułem się swobodnie. Czułem, że jak tak dalej pójdzie to będę zakochany po uszy w nim. Moje przemyślenia przerwało nerwowe pukanie do drzwi. Lekko podirytowany ruszyłem swoje cztery litery z łóżka i opatulony w koc poszedłem sprawdzić kto śmie zakłócać mój spokój. Jak się okazało był to mój najdroższy przyjaciel, który od razu jak otworzyłem drzwi, wleciał z impetem jak do siebie.

– Co ty tu robisz Jungkook? – zmarszczyłem brwi, zamykając za chłopakiem drzwi, ten jakby urażony odwrócił się do mnie, łapiąc się za klatkę piersiową.
– Ranisz moje uczucia Jimin. – odpowiedział udając smutek. Wywróciłem oczami na jego wygłupy i czekałem na wyjaśnienia. – Oj no. Słyszałem, że jesteś chory więc wpadłem zobaczyć jak się czujesz. – posłał mi uśmiech a następnie zaczął kręcić się w kuchni.
– Od kogo wy wszyscy to słyszycie...– mruknąłem bardziej do siebie, jednak uzyskałem na to odpowiedź.
– Yoongi mi powiedział. – odparł, bez zastanowienia, sięgając po dwie miseczki, nie zdając sobie sprawy jakiego szoku doznałem.
– Yoongi? Min Yoongi? TEN Yoongi?
– Co w tym dziwnego? – przerwał mi powtarzanie tego imienia, na chwilę na mnie zerkając przez ramię. Zdołałem zobaczyć na jego buzi lekki uśmiech. – Wczoraj mi otworzył drzwi do twojego mieszkania, bo ty sobie słodko spałeś, a on się przebudził, od tego dzwonka.
– Byłeś tu wczoraj?!
– Mhm. Chciałem zobaczyć czemu nie odpisywałeś ani nie odbierałeś prawie cały dzień. – postawił przede mną miskę z chemiczną zupkę, zaraz obok stawiając tą dla siebie. – Ale jak się okazało, był niezły powód. – zaśmiał się, siadając tuż koło mnie. Ja za to patrzyłem na niego z wielkimi oczami. – Słodko o Ciebie zadbał, nie znałem Yoongiego od takiej strony. Nie słyszałem, żeby do przyjaciela tak poszedł.
– To nie było nic wielkiego...– wymamrotałem, zapychając sobie buzię jedzeniem, na co przyjaciel tylko się zaśmiał. Po śniadaniu poszedłem się odświeżyć a następnie spędziłem dzień z Jeonem na graniu w durne gry i plotkowanie o ludziach z uczelni, oraz kto mógłby być moim tajemniczym kolegą z Internetu jednak nie doszliśmy do jakiegoś większego wniosku.

Don't text me now☁︎𝓎ℴℴ𝓃𝓂𝒾𝓃☁︎   POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz