IV

7 2 0
                                    

Kiedy się obudził, o mało co nie dostał zawału. Tuż nad nim bowiem, obok jego łóżka stała czarna zjawa, zgarbiona nad ospałym młodzieńcem i trzymająca w ręku ostrą jak brzytwa kosę. Ten widok na sto procent przyprawiłby ludzi o przerażenie i strach, czyniąc ,,najstraszniejszym zdarzeniem roku 2018" lub ,,niewyjaśnionym zjawiskiem paranormalnym".

- No cóż, zamki w drzwiach to masz do dupy - odezwała się Śmierć gdy spostrzegła, że ten się już obudził.

Chłopak zerwał się z miejsca i gwałtowniewstał.

- Co ty tu robisz?!

- A niby co miałabym robić...? Stoję nad tobą już dobrą godzinę i czekam, aż się obudzisz. Straszny z ciebie leń, muszę przyznać.

David westchnął.

- No dobrze - odparł w końcu. - Ale żadnego włamywania się do mieszkania.

Śmierć niechętnie przytaknęła i udała się do salonu.

- Słony czy słodki? - spytała niespodziewanie, kiedy zdążyła już rozłożyć się na kanapie.

- Co?

- No popcorn...! Przecież miałeś kupić mi popcorn! - burknęła i skrzyżowała ręce.
David poczuł na sobie przyszywające w spojrzenie spod ciemnego kaptura, więc zaraz pobladł.

- Zapomniałem. Ale za to mogę ci zrobić... kawę.

Śmierć jeknęła ze zrezygnowaniem i skrzywiła się nieco, jednak w końcu się zgodziła.

- No cóż, niech ci będzie. Ale nie wybaczę ci tego popcornu...!

David udał się do kuchni, gdzie strzelił sobie z otwartej pięści w twarz.

- Popcorn... - szepnął do siebie mając nadzieję, że Śmierć tego nie usłyszy. - Jeszcze czego?!

Zaraz potem zaparzył filiżankę gorącej kawy i podał mrocznej zjawie.
Ta zaczęła się przyglądać napojowi, jak gdyby dostrzegła w nim jakiś inny wymiar czasoprzestrzeni.

- Na co tak patrzysz? - spytał nieco zdumiony chłopiec.

- A więc to jest kawa... - mruknęła pod nosem Śmierć. - Nigdy czegoś podobnego nie widziałam.

Odczekała chwilę, aż kawa nieco ostygła, po czym upiła łyk.

- Fe! - mówiąc to, wypluła wszystko prosto na twarz Davida. - Obrzydlistwo!

Nastolatek najwyraźniej nie spodziewał się takiej reakcji ze strony Śmierci, toteż odskoczył na bok i jak najprędzej tylko mógł wytarł mokrą twarz chusteczką.

- Dlaczego mnie oplułaś?! - krzyknął lekko zdesperowany.

- Bo to jest niedobre! - Śmierć wskazała palcem na filiżankę. - Prawdziwa trucizna! Paskudztwo! Ohydztwo! Tandeta! Makabra! Plugastwo!

- Dość! - przerwał David, unosząc ręce na wysokość nosa. - Nie chcesz - nie pij. Ale, proszę, nie pluj mi w twarz!

- Oj no dobra, dobra. Koniec tematu - urwała szybko, machając energicznie ręką. - Następnym razem musisz po prostu kupić mi popcorn.

David przewrócił oczami. Zaczynał bowiem powoli wpadać w szał, jednak próbował sprawiać wrażenie opanowanego i spokojnego człowieka.

- Wcześnie dziś przyszłaś - zauważył, spoglądając na zegar wiszący na ścianie.

- Nie miałam nic lepszego do roboty, więc przyszłam - wzruszyła ramionami. - A ty nadal spałeś, normalnie jak zabity!

Chłopak zignorował słowa widma, a widząc leżące na stole cukierki poczęstował zjawę.
Ta zanurzyła ręce w szklanej misie i wyjęła całą garść słodkości. Jadła tak szybko, jakby był to jej jedyny dzisiejszy posiłek. Możnaby nawet rzec, że gdyby nie była widmem, mogłaby z pewnością trafić do księgi rekordów Guinnessa jako najszybszy zjadacz cukierków.
Już po chwili cała szklana miska została opróżniona, a Śmierć poczęła oblizywać wszystkie palce po kolei. Najwidoczniej zasmakowały jej słodycze, przynajmniej bardziej niż kawa.

- Masz niezły apetyt, muszę przyznać...

- Jak się je za darmo to się wszystko zje - odparła Śmierć z ustami wypełnionymi cukierkami i wzruszyła ramionami.

Zapadła chwilowa cisza, gdzie słychać było jedynie głośne mlaskanie. Nagle Śmierć głośno przełknęła słodycze i uniosła głowę w stronę siedzącego naprzeciw Davida.

- Wiesz co? Mam pomysł - mówiąc to, wyprostowała się i spojrzała na chłopca. - Jutro będzie pełnia, więc może poszlibyśmy na wzgórze zobaczyć gwiazdy?

Zwinnie chwyciła ręką swoją kosę, która ponownie błysnęła oślepiającym światłem.

- No nie wiem. Wolę iść spać.

- Tylko spać i spać! Człowieku! - zjawa wybuchnęła gniewem. - Prawie całe życie byś przespał!

- Bo są wakacje! - odkrzyknął zniecierpliwiony David.

- Tylko jedna noc - Śmierć splotła ręce na znak błagalny, a spod kaptura zaczęły błyszczeć niewielkie oczyska. - Potem będziesz mógł spać dowoli.

- Ech, no dobrze... Tylko. Jedna. Noc.
Naraz Śmierć wstała z kanapy i zadowolona zmierzyła w stronę wyjścia.

- Wyśmienicie - odparła zadowolona. - Tylko przynieś popcorn!

Zaraz potem wyszła z domu oraz jak gdyby nigdy nic zniknęła z otchłani tego świata.

I  ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ AŻ DO ŚMIERCI☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz