― male friendship and the perfect plan

321 13 17
                                    

[teraźniejszość]

2 lipca — sobota

Poranna, czarna, gorąca, świeżo zmielona i zaparzona kawa smakowała najlepiej.

Szczególnie o godzinie jedenastej trzydzieści siedem.

Pojęcie wczesnych poranków było dla Nino Lahiffe względne. Ogólnie przyjęta przez społeczeństwo zasada, że poranek rozpoczynał się od godziny piątej do dziewiątej rano, została przez niego złamana w dniu, w którym odkrył swoją pasję do tworzenia własnej muzyki. Nie jego wina, że to w środku nocy nabierał największej motywacji i weny do pracy.

Ta noc była jednak inna – Nino miał ręce pełne pracy i nadal się ze wszystkim nie wyrobił. Od wczesnych godzin popołudniowych dnia poprzedniego urządzał i porządkował mieszkanie, które kilka dni temu udało mu się wynająć. To było wyczerpujące, ale też satysfakcjonujące. Nino uparł się – pomimo sprzeciwu jego przyjaciół oraz ukochanej dziewczyny – że zajmie się tym wszystkim sam. I tym oto sposobem spał niecałe cztery godziny, bo w środku nocy skręcał łóżko, przestawiał szafę i układał kosmetyki oraz inne środki czystości w łazience.

Pomimo zmęczenia był naprawdę szczęśliwy.

Z uśmiechem na ustach upił łyk gorzkiej kawy. Miał nadzieję, że ona skutecznie postawi go na nogi. Wątpił, by miał choć godzinę na drzemkę w środku dnia, biorąc pod uwagę, że miał dzisiaj jeszcze naprawdę dużo do zrobienia.

Wynajęcie tego mieszkania graniczyło z cudem – centrum Paryża, piękny widok na panoramę miasta i trzy pokoje, w tym kuchnia otwarta na obszerny, ale i przytulny salon. Jednak jemu się udało. Wynajął mieszkanie marzeń, tuż po szkole znalazł dobrą pracę i złożył papiery na upragnione studia.

Czasami zastanawiał się, kiedy ta bańka pryśnie. Los był dla niego niezwykle łaskawy. Dlatego postanowił uczcić to imprezą.

Imprezą z okazji zakończenia liceum, rozpoczęcia wakacji, przeprowadzki i rozpoczęcia nowego etapu w życiu przez każdego z jego przyjaciół.

Nino spojrzał na zegarek, który wisiał na ścianie w kuchni. Minimalistyczny, bardzo nowoczesny zegar, który podarowała mu Alya. Powiedziała mu wtedy, że nie wprowadzi się do niego, jeżeli nie będzie mieć zegara w swoim mieszkaniu. Naturalnie, montowaniem go zajął w pierwszej kolejności.

Dochodziła dwunasta, co oznaczało, że miał jeszcze sześć godzin, aż przyjdą pierwsi goście.

Planował wypić kawę, wziąć szybki prysznic, zjeść śniadanie na mieście i zrobić zakupy. Tylko to mu zostało do ogarnięcia.

Nino wzdrygnął się, gdy usłyszał mocne pukanie do drzwi.

Nie spodziewał się nikogo, jednak przez myśl przeszło mu, że to Alya, która jednak postanowiła mu pomóc w przygotowaniu imprezy. Westchnął ciężko i podszedł do drzwi, by je otworzyć. Wiedział, że był pokonany, bo nic nie równa się z siłą jego dziewczyny, a zarazem najlepszej przyjaciółki.

– Alya, mówiłem ci, ze dam sobie radę. Już w zasadzie wszystko mam ogarnięte. – Przekręcił klucz w zamku i otworzył drzwi. Zaskoczony, poprawił swoje okulary. Spodziewał się każdego, ale nie jego. – Adrien?

Tuż za progiem, w korytarzu, stał wysoki blondyn, ubrany w dresy, pomarańczowe trampki i pogniecioną, białą koszulkę. Uśmiechnął się do swojego przyjaciela i pomachał mu pogodnie.

– Cześć, Nino! – przywitał się z nim, i nie czekając na zaproszenie, wszedł do środka.

Nino wpuścił go bez wahania, ucieszony, że widzi swojego kumpla, jednak-

𝘁𝗼 𝗳𝗮𝗹𝗹 𝗶𝗻 𝗹𝗼𝘃𝗲 𝘄𝗶𝘁𝗵 𝗵𝗲𝗿 𝗮𝗴𝗮𝗶𝗻 |𝗮𝗱𝗿𝗶𝗲𝗻𝗲𝘁𝘁𝗲|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz