26. How to be deceived?

1.8K 115 33
                                    

Strasznie przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale miałam strasznie dużo zajęć w tym tygodniu i nie potrafiłam zabrać się za pisanie!

— Możesz wytłumaczyć mi o co chodzi? — dopytywał się Alex, próbując mnie zatrzymać, ale ja nie zwracałam na niego uwagi i energicznym krokiem chaotycznie rozglądałam się za tatą.

— Nie teraz Alex — odpowiedziałam, delikatnie przepychając go dłonią ze swojej drogi i kierując się w stronę schodów.

— Powiedz mi chociaż w skrócie co się stało.

— I tak nie rozumiesz.

— Po prostu to powiedz, najwyżej nie będę rozumiał — mówił zdeterminowanym chłopak, dotrzymując mi szybkiego tępa i nie opuszczając mnie na krok.

Nie miałam zamiaru mówić mu o tym, że Peter to tak naprawdę Spider-Man, który próbuje pokonać swojego największego wroga. Nie odpowiedziałam na jego pytanie i przebiegłam po schodach w dół do biura taty.

— Tato! — wolałam, starając się odnaleźć ironman'a, który głównie przesiadywał na dole w swojej ogromnej komorze, w której tworzył przeróżne wynalazki do stroi i inne tego typu gadżety.

Wyciągnęłam telefon i wykręciłam do niego numer z nadzieją, że będzie łaskaw poświęcić mi 15 sekund. Niestety, ale mężczyzna najwidoczniej miał inne plany, gdyż nie zdecydował się na odebranie, w szczególności od własnej córki.

— Cholera, tato! Nie teraz — zaczęłam nagrywanie wiadomości po odbytym sygnale. — Potrzebujemy cię. Wiem, że nie wierzysz mi w to co się dzieje, ale on tu jest. Quentin tu jest i jest niebezpieczny. Jeśli nie chcesz pomóc mi to chociaż pomóż Peterowi!

— Jaki kurwa Quentin? — zapytał zagubiony w sytuacji Alex, starający się załapać jakikolwiek sens zamieszania, które wprowadziłam. Rozejrzałam się jeszcze raz po dużym gabinecie z nadzieją że w magiczny sposób tata nagle pojawi się przede mną, a gdy to jednak nie nastąpiło, pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych z domu.

Wybiegłam na świeże powietrze nie do końca wiedząc, co powinnam zrobić. Nienawidziłam tego uczucia. Bezczynność doprowadzała mnie do szaleństwa, a stres i troska o Petera zaczęła zdecydowanie mnie przerastać. Stwierdziłam, że dobrym pomysłem byłoby skontaktowanie się z Nedem i powiedzenie mu o zaistniałej sytuacji. Był jego najlepszym przyjacielem, a do tego jedną z nielicznych osób, które wiedziały w role jakiego bohatera się wciela.

Wystukałam w kontaktach jego numer, a następnie rozpoczęłam proces łączenia z chłopakiem. Sygnały nieubłaganie ciągnęły się dalej, a ja byłam zestresowana, tym że nie uda mi się do niego dodzwonić.

— Halo? — odezwał się nagle powolny głos w słuchawce. W pewnej chwili zatrzymałam się, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa, chciałam powiedzieć mu wszystko, co mogłoby pomóc w opanowaniu obecnej sytuacji, ale prawda była taka, że nie wiedziałam na jej temat nic. Nie wiedziałam czy Mysterio atakuje, czy może negocjuje z Peter'em ani czy jest przeciw jemu, czy jednak próbuje przekupić go na swoją stronę. Prawda była taka, że nie miałam nawet pewności, czy chłopak żyje.

— Jest tam ktoś? — odezwał się ponownie głos, wyrywając mnie z zamyśleń.

Ned, jest źle. Peter jest gdzieś sam na sam z Mysterio, a ja nie wiem jak mam mu pomóc. Cholernie się o niego boje.

— Zaraz zaraz — przerwał mi wysoki głos chłopaka. — Chcesz mi powiedzieć, że boisz się o swojego chłopaka, który jest obecnie sam na sam z jednym z lepszych bohaterów naszego świata? Czy może jednak mówisz o sprawach uczuciowych? No wiesz, Peter nigdy nie mówił mi, że bardziej podobają mu się chłopacy, więc na twoim miejscu..

You were the reason • Peter Parker (18+) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz