Od naszego spotkania minął dobry miesiąc, wciąż utrzymywaliśmy kontakt i był on naprawdę dobry. Nasza relacja się polepszyła i zaczynaliśmy czuć się coraz swobodniej w swoim towarzystwie. Poznałam pare znajomych Karla w tym Mrbeast'a i całą ekipę. Ogólnie wszystko było na porządku dziennym natomiast chłopak od jakiegoś czasu bardzo dziwnie się zachowywał.
Spacer jest podobno najlepszym sposobem żeby cokolwiek przemyśleć i myślę, że właśnie teraz potrzebowałam tego najbardziej. Zgarnęłam z wieszaka moją kurtkę i wyszłam z domu. Pierwsze co poczułam to przyjemny powiew jesiennego wiatru. Zakluczyłam drzwi i ruszyłam przed siebie. Za mniej więcej godzinę mam spotkać się z Karlem, tylko dlaczego przed każdym spotkaniem z brunetem czuje motylki w brzuchu? Dlaczego podczas każdego jego dotyku czuję się bezpieczna? Kompletnie nie potrafię ułożyć tego w jedną całość, która miałaby jakikolwiek sens. Zabawne, nawet sama już nie wiem co czuję. Musze przyznać, że te myśli dręczą mnie od paru dobrych dni, w głowie niestety dalej pustka i zero pomysłów.
O godzinie 16 czekałam już na miejscu spotkania. Usiadłam na ławce, z nudów zaczęłam szurać butami po chodniku. W oddali dostrzegłam chłopaka, który jedzie na desce bawiąc się liściem.
-Hej Oli!- Odrazu poczułam jak motylki szaleją w moim brzuchu.
Uwielbiałam kiedy zdrabniał moje imię.
Spuściłam głowę na dół wpatrując się w czubki moich butów, nie odpowiedziałam mu.
-Wszystko okej?- Kucnął i położył dłonie na moich kolanach.
-T-tak wszystko gra- Wstałam z ławki i uścisnęłam chłopaka na przywitanieWidać było, że Karl wiedział. Wiedział, że coś jest na rzeczy.
-Chodź, przejdziemy się- Oznajmił i złapał mnie za ramie.
Przechadzaliśmy się po alejach kolorowych drzew, między nami panowała niezręczna cisza gdy nagle chłopak się odezwał. Zatrzymaliśmy się, brunet stanął na przeciwko mnie i złapał mnie za obie dłonie. Popatrzył mi głęboko w oczy i lekko się uśmiechnął.
-Oli, jest coś o czym chciałabyś mi powiedzieć?- Cały czas wpatrywał się w moje oczy, które zaczynały się szklić.
Chłopak popatrzył na moje przedramię. Nawet nie zdążyłam zauważyć, że podwinęła mi się kurtka. Na ręce miałam stare blizny, te nowsze raczej miałam w niewidocznych miejscach. Czasem nie potrafiłam tego kontrolować i szczerze jestem na siebie wściekła, że robie sobie krzywdę ale to jedyny i skuteczny sposób na rozładowanie natłoku emocji. Bałam się tego jak chłopak zareaguje. Wiem, że Karl jest bardzo wrażliwy i uczuciowy dlatego negatywne myśli wpłynęły do mojej głowy w mgnieniu oka.
-Co to jest?...- Zapytał i podciągnął mój rękaw.
-Nic takiego, nie musisz się o to martwić- Wzruszyłam ramionami.
-Jak to nie musze się o to martwić?! Słyszysz siebie?!Z moich oczu zaczęły lecieć łzy, szybko przetarłam oczy rękawem i pociągnęłam nosem.
Krople smutku bruneta kapały mi na dłoń. Nie wiedziałam co mam zrobić, nie mogłam na niego patrzeć gdy był w takim stanie.
-Karl, przepraszam- Wtuliłam się w chłopaka.
-Wiem, że to ciężkie. Rozumiem to ale potrzebuje cię, znaczysz dla mnie tak cholernie wiele. Zostań ze mną, proszę.
-Nie musisz o nic prosić, po prostu się zamknij- Odsunęłam od siebie chłopaka i położyłam dłonie na jego policzkach wpatrując mu się w czerwone oczęta.
-Chciałem powiedzieć, że cię kocham poraz pierwszy bez zacinania się ale nie wyszło- Wziął głęboki oddech.
-Ja ciebie tez Karl- Uśmiechnęłam się a chłopak to odwzajemnił. Nie to, że coś do niego czuję, traktuje go tylko jak najlepszego przyjaciela i mam nadzieję, że chłopak też odebrał to jako przyjacielskie kocham cię, nie chce robić mu nie potrzebnej nadziei.———
560 słów.
Hej! Przepraszam, że taki emocjonalny rozdział z dupy ale potrzebowałam coś takiego napisać. Mam nadzieję, że wam się podoba. Następny rozdział niebawem (chyba)W tym rozdziale pomagała mi why_n0t_m3
Kocham cie i dziekuje<33Kocham was
CZYTASZ
The night we met / Karl Jacobs x Oc
FanfictionTo moja pierwsza książka, którą mam zamiar zakończyć. Masz 21 lat, po śmierci swojego ojca zostałaś w domu sama więc przeprowadziłaś się do Stanów. Pewnej nocy poznałaś uroczego bruneta, który zapewnił ci miłość oraz wsparcie i odmienił twoje życie...